Artykuły

Z liryką jej do twarzy

Mimi, Madame Butterfly, Liu, Tosca, Lauretta, Leonora, Desdemona - oto operowe wcielenia kobiety kochającej miłością nieszczęśliwą, miłością ze śmiercią w tle. Oto postacie z najczęściej obecnego na scenach okresu w dziejach opery - II połowy XIX w. - o płycie "Joanna Kozłowska. Arie - Puccini, Verdi" pisze Jolanta Brózda.

Mimi, Madame Butterfly, Liu, Tosca, Lauretta, Leonora, Desdemona - oto operowe wcielenia kobiety kochającej miłością nieszczęśliwą, miłością ze śmiercią w tle. Oto postacie z najczęściej obecnego na scenach okresu w dziejach opery - II połowy XIX w. Oto Giacomo Puccini i Giuseppe Verdi - spadkobiercy włoskiej szkoły śpiewu przepojonego słodyczą - belcanta, mistrzowie ekspresji spiętrzonej. Oto Joanna Kozłowska - liryczno-dramatyczny sopran, śpiewaczka z Poznania, ale i obywatelka świata. Oto Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Poznańskiej pod dyrekcją Grzegorza Nowaka, który tym nagraniem i nieopublikowaną jeszcze płytą z barytonem Wojciechem Drabowiczem rozpoczął kierowanie filharmonią. Z takich elementów składa się ta, kilka dni temu wydana płyta. Część jej repertuaru zabrzmiała na czwartkowym koncercie Joanny Kozłowskiej z w auli UAM - śpiewał tam także Wojciech Drabowicz.

Płyta jest jednorodna. To jej zaleta i ograniczenie. Wahadło nastrojów wychyla się to w stronę liryki - słodkiej, delikatnej, to w stronę dramatyzmu - burzliwego, gwałtownego. Ciepła, pełna wiary w miłość aria "Un bel di, vedremo" z "Madame Butterfly" Giacomo Pucciniego sąsiaduje z "Tu... Piccolo Iddio", poprzedzającą samobójczą śmierć zawiedzionej kobiety. Arie Pucciniego są do siebie bardzo podobne, jak obrazy malowane tym samym zestawem barw. I to jest ograniczenie, bo odbiorcę słuchającego płyty jednym ciągiem może nużyć. Ale ograniczenie zamienia się w zaletę w konfrontacji ze sztuką wokalną Joanny Kozłowskiej, która do Pucciniego i Verdiego jest wręcz stworzona. Ma dźwięczny, jasny, oszlifowany głos. Tyle że introwertyzm i delikatność to główne cechy jej interpretacji. Nawet tam, gdzie dramatyzm bierze górę nad liryzmem, Kozłowska przekazuje go jakby zza koronkowego welonu, dyskretnie, wpuszczając w przestrzeń kilka ostrzej intonowanych dźwięków, westchnienie, załamanie głosu. Wszelka groźbę monotonii rozładowuje muzyka Giuseppe Verdiego, zwłaszcza świetnie zaśpiewana scena z IV aktu "Otella" z Desdemoną, przestraszoną zazdrością Otella, zatopioną w modlitwie.

Tylko co za śpiewaczka "podrzuca" Kozłowskiej kwestie Emilii? Czyżby ona sama? Przeszukałam okładkę i książeczkę - nie znalazłam informacji.

Joanna Kozłowska (sopran). Arie - Puccini, Verdi. Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Poznańskiej, Grzegorz Nowak (dyrygent). CD Accord, ACD 135-2

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji