Artykuły

"Tekla"

Sztuka w 3 aktach Jerzego Kossowskiego. - Reżyseria Cz. Strzeleckiego. - Dekoracje W. Małkowskiego

Gdzieś spod Grybowa czy Gorlic idzie w świat za chlebem z chaty rodzicielskiej Tekla Gródkówna. Idzie wpierw na "saksy", potem do Westfalii, stamtąd do Francji, a wreszcie los rzuca ją na drugą półkulę, do Ameryki Południowej!, gdzie pod gorącym niebem brazylijskim haruje na plantacjach kawy, tęskniąc za ojczyzną, za chałupą, za rodzicami i rodzeństwem. Straszna jest ta wędrówka młodej emigrantki, która w trudzie i znoju zdobywa kawałek chleba dla siebie, a niekiedy trochę grosza posyła rodzicom. Ostatni etap swej mordęgi życiowej spędza Tekla Gródkówraa w Argentynie, gdzie zwabiono ją do domu publicznego, z którego w iście cudówny sposób udaje jej się ujść i zabrać wyprane na loterii kilkadziesiąt tysięcy pesetów. Zmęczona życiem, wyczerpana fizycznie i moralnie, pożerana nostalgią Tekla postanawia wrócić do swoich. Tułaczym szlakiem, z przystankami w różnych krajach, godna pożałowania "polacca", dąży w rodzinne strony.

A tymczasem w zagrodzie Gródków bieda, aż piszczy. Stałym gościem jest tu egzekutor podatkowy, czasem zaglądnie też policjant. Sześć morgów piaszczystej ziemi nie może wyżywić gospodarzy, długi rosną i powoli zbliża się nieuchronna ruina. Syn Gródków, Józef, radzi sprzedać gospodarkę i wywędrować za morze, a popiera go w tych zamierzeniach siostra jego Wikcia. Zdaje się nie ulegać wątpliwości, że gospodarka Gródków przejdzie w rejce żydka Apfelbauma, a oni pójdą na tułaczkę, gdy nagle jak piorun z jasnego nieba spada do wsi wyczekiwana od lat Tekla. Energicznie bierze się do roboty, spłaca długi, sanuje gospodarkę i wnet w obejściu Gródków gości dobrobyt. Cały ciężar trosk i kłopotów spada na wątłe barki Tekli, która w oczach Józka jest nie tyle dobrodziejką rodziny, ile tą, co go chce wyzuć z majątku. On żąda swej części i odpłaca jej za wszelkie dobrodziejstwa czarną niewdzięcznością, nie troszcząc się wcale o to, co Tekla przeżyła w swej tragicznej tułaczce, a chce się. koniecznie dowiedzieć, ile posiada pieniędzy. Stara się ona ukryć swą przeszłość wobec swych najbliższych, a jest na tyle szczera i prawa, iż starającym się o Jej rękę: nauczycielowi wiejskiemu i przodownikowi policji wyjawia całą prawdę. Nauczyciel odpycha ją, zostaje tylko syn chłopski, przodownik, który nie myśli "umierać z miłości" do Tekli, lecz po krótkim wahaniu raczej z pobudek materialistycznych postanawia ją poślubić, na co Tekla wyraża swą zgodę. Bierze ona odtąd ojcowiznę w swe posiadanie, a rodzeństwo zaprzęga do roboty. Plany emigracyjne Gródków rozwiewają się. Zwycięża przywiązanie do gleby. "Tekla" jest debiutem scenicznym autora "Zielonej Kadry" a jednocześnie dowodem jego talentu dramatopisarskiego. Kossowski, beletrysta, aktor i podróżnik, poruszył w swej sztuce aktualne zagadnienia emigracji chłopskiej, przedstawił stosunki dzisiejszej zbiedzonej wsi polskiej, wady i zalety chłopa małopolskiego, sięgnął do skarbnicy obyczajowości ludowej, stworzył sztukę o momentach tragicznych, owianą słonecznym optymizmem, okraszoną pysznym błyskotliwym humorem. Fabuła utworu wysoce interesująca, zwarta kompozycja i zgrabne przeprowadzenie dialogów stawiają utwór ten na poczesnym miejscu w naszej literaturze dramatycznej.

Sztukę wystawioną na deskach Teatru Ziemi Pomorskiej pod każdym względem wspaniale. Na specjalne wyróżnienie zasłużył sobie tym razem reżyser Czesław Strzelecki, który w swej inscenizacji po ojcowsku potraktował najdrobniejszą scenę, postarał się o należytą obsadę, wyszedł poza ramy szablonu i stworzył "majstersztyk" kunsztu reżyserskiego. Rękę podał reżyserowi w trudnym jego zadaniu dekorator Małkowski, który zaprezentował nam stylowe wnętrze chaty małopolskiej z jej folklorystyczną bajkowością.

A zespół? Nie będziemy licytować się w superlatywach. Zaznaczymy tylko, że tak zharmonizowanej, jednolitej, na równym poziomie utrzymanej gry aktorskiej dawno już nie podziwialiśmy na naszej scenie. Głęboko musiał każdym wstrząsnąć finał aktu pierwszego, pełna życia i swobody była scena swatów, znakomicie wygrana scena rozłąki Tekli z nauczycielem wiejskim. Żadnych uchybień, żadnych mankamentów, łatwizny i rażących dysproporcji. Ogólny wysoki poziom.

Cybulski (dziaduś), Piekarski (ojciec), Wilkoszewska (matka), Dziewońska (Tekla), Przysiecka (Wikcia), Wasilewski (Józek), Kuryłło (głupi Wicek), Dowmunt (wójt), Klejer i(nauczyciel), Butrym (przodownik policji), Leśniowski (egzekutor) - wszyscy oni rzetelną, sumienną, staranną i wysokiej klasy grą zasłużyli sobie na najwyższe uznanie i rzęsiste brawa, których im też nie szczędzono.

"Tekla" odniosła rekordowy sukces, utrzyma się długo na afiszu i ściągać będzie co wieczór do teatru tych, co podziwiać chcą świetną sztukę polską i wspaniałą grę naszych artystów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji