Artykuły

"Nowa Dalilla"

Komedia w 3-ch aktach Fr. Molnara. Reżyseria H. Małkowskiej - dekoracje W. Małkowskiego.

Tą "nową Dalilą" jest Maria Wirag, żona zamożnego restauratora spod Budapesztu, szczęściarza życiowego, który po dziesięcioletnim zgodnym pożyciu małżeńskim postanowił rozwieść się i poślubić uroczą, sprytna kelnerkę Ilonkę. Leci ona nie tyle na swego miłego, łatwowiernego szefa, ile na jego majątek i wygraną w loterii. Oficjalnie zaręczona jest z młodym niedołęgą Berenyi'm, który pomimo najlepszych chęci nie może znaleźć posady i nie potrafi wybranki swego serca zaprowadzić do ołtarza.

Maria, poinformowana o planach swego męża i Ilonki przez wścibskiego piwiarza, gra w otwarte karty i godzi się pozornie na rozwód... pod warunkiem, że wygrana na loterii (38 tysięcy pengö) stanie się jej wyłączną własnością. Małżonkowie rozstają, się w najlepszej zgodzie. On zdobywa serce dziewczęce, ona pieniądze i niezależność, choć jedynym szczęściem i marzeniem jej życia jest właśnie - zadurzony w Ilonce mąż.

Maria wyrzeka się tego szczęścia i przez swą rezygnację - odzyskuje je nadspodziewanie. Bo ambitna i chciwa Ilonka ani myśli wychodzić teraz za człowieka bez tysięcy. Wirag przytom-nieje, poznaje swą pomyłkę, uznaje swój błąd i ze wstydem konstatuje, iż dał się wodzić kelnerce za nos. Ale autor chroni Ilonkę od zupełnej porażki i każe jej pobrać się z Berenyi'm, któremu w tajemnicy Maria Wirag scedowała całą wygraną na loterii. Happy end całkowity. Dwie złączone na zawsze pary, a w perspektywie szczęście ich, miłość i zapewniona egzystencja.

Sztuka nie grzeszy oryginalnością. W realizacji swej komedii, powtarzającej w odmiennym układzie słów znane już sytuacje, autor węgierski nie poszedł jednak po linii najmniejszego oporu, stworzył szereg kapitalnych typów, wniósł na scenę dużo pysznego humoru, zagrał na nerwach widowni w dramatycznej scenie rozłąki małżonków, a w sumie dał sztukę nieprzeciętną, interesującą i naprawdę godną zobaczenia.

Sztuka Molnara dala szczególne pole do popisu p. Irenie Ładosiównie, która trudną rolę tytułową zagrała z prawdziwą maestrią. Była to kreacja, pełna wdzięku i prostoty, ujmująca za serce wstrząsającym tragizmem, szlachetnością, dobrocią i pogodą bohaterki. Artystka głęboko wczuła się w rolę kochającej kobiety, która wałczy z poświęceniem o prawo do miłości i wymykające się z jej rąk szczęście.

Bolę przewrotnej Ilonki potraktowała p. Gołaszewska nieco groteskowo, stwarzając jednak - mimo pewnych akcentów nienaturalności w grze - kreację wyrazistą i dość jednolitą w linii.

P. Wasliewski rolę niewiernego żonkosia utrzymał w granicach estetycznych, a p. Szczerski stworzył typ ślamazarnego konkurenta do ręki Ilonki.

Pyszną postać rozbrajająco naiwnego i obrotnego zarazem piwiarza zaprezentował p. Dowmunt, który pełną, naturalnego komizmu grą, wywoływał wesoły nastrój na widowni.

Reszta zespołu (Małkowski, Kuryłło i Leśniowski - w rolach epizodycznych) dostroiła się znakomicie do całości.

A widownia? Jak zwykle na premierach w teatrze toruńskim świeciła pustkami, dając złe świadectwo kulturalnym sferom stolicy pomorskiej. Tym więcej więc podkreślić wypada rzetelny wysiłek artystyczny zespołu, grającego wobec pustych krzeseł tak, jak przy nabitej do ostatniego miejsca sali.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji