Artykuły

"Bracia Lerche" Asnyka

Kto z nas w młodych latach nie czytał poezji Asnyka? Kto nie zachwycał się subtelną pięknością i krystalicznie czystą mądrością sonetów "Nad głębiami"? Aby potem, po wielu latach szarzyzny życiowej, stwierdzić - z ubolewaniem lub z przekąsem - że te "wiersze" są tak dalekie od rzeczywistości jak niebo od ziemi... Poezja i rzeczywistość zazwyczaj są uważane za elementy całkowicie odrębne, przeciwstawnie, niewspółmierne. Ale poezja Asnyka ma piętno wyróżniające ją osobliwie ze wszystkich tworów poetyckich. Ten romantyk, zaplątany w epokę pozytywizmu, odrywał się od spraw ziemskich i wznosił się już nie "w rajską krainę ułudy", ale w dziedzinę abstrakcyjnej, idealnej szlachetności.

P. Lucyna Kotarbińska ogłosiła niedawno swe wspomnienia o Asnyku. Z racji stanowiska swego męża, dyrektora teatru im. Słowackiego w Krakowie, stykała się ona z wieloma wybitnymi ludźmi tamtych jakże już dziś odległych czasów. Poznała też Asnyka. Pozostał on w jej pamięci jako człowiek niezaradny życiowo - wielki erudyta i wielki artysta, zamknięty w sobie, nawet dla najbliższego otoczenia. Szczęścia osobistego nie zaznał prawie wcale. Brak mu było "jednego serca", o którem zawsze marzył i którego pragnął gorąco, chociaż otoczony był powszechną sympatją. Widocznie żar niewyżytego serca przeniósł w świat poezji. Ze świata ziemskiego uciekł do świata czystej, najczystszej poezji i najszlachetniejszych, wysublimowanych ze wszelkiej ziemskości dążeń.

Niestrudzony, namiętny szermierz szlachetności przepoił, przesycił nią wszystkie swoje utwory o skończonej artystycznje formie.

Ta szlachetność - ogólnoludzka czy może raczej nadludzka, nadziemska - przebija w jego "komedji" "Bracia Lerche", a upostaciowana jest w przedstawicielach starej polskiej rodziny ziemiańskiej: Tadeuszu Radwanie, jego dzieciach, Stanisławie i Malwinie, młodym ziemianinie i poecie Juljuszu Poraju i Niemcu Stefanie Lerchem, ale tylko dlatego, że matka jego była Polką...

Ten typ szlachetnego Niemca - wyglądający na czysty wytwór fantazji poety - jest łącznikiem między światem zacnych lecz życiowo niedołężnych ludzi a światem zimnego rozumu, nieubłaganego rachunku i kroczącego żelazną, miażdżącą stopą postępu techniki, światem, który reprezentuje drugi Lerche. Otto - człowiek bezwzględnie zmierzający do swych celów. Stefan Lerche pod wpływem miłości do pięknej wnuczki Tadeusza Radwana, Ireny przechodzi do tego pierwszego świata, choć widzi, że ten dla niego tak piękny świat "rozpada się w gruzy". Ale jakkolwiek sam Asnyk mówi, że "umarłych kształtów żaden cud nie wskrzesi do istnienia", nie traćmy nadziei, że tamten stary piękny świat odrodzi się przez związek Stefana z Ireną, gdyż Stefan jest silny, a Irena rozumie prądy nowych czasów...

Czy tak było w owej dla nas dziś tak zamierzchłej epoce, o której mówi sztuka Asnyka? Możliwe... Napewno zaś wiemy, że nie daliśmy się, że w samych sobie znaleźliśmy dostateczny odpór przeciw gwałtowi germanizacji i że odrodziliśmy się do nowego, nowoczesnego życia dzięki własnej niespożytej sile, a nie wskutek przypływu sił obcych przez nas wchłoniętych. Nie możemy się wszakże dziwić spojrzeniu Asnyka na naszą ówczesną rzeczywistość, bowiem był on człowiekiem okresu przygnębienia i upadku ducha po Powstaniu Styczniowem. Jedyne wyjście, jakie znajduje ten romantyk-pozytywista - to braterstwo narodów. Wypowiada to przez usta Stefana: "Cóż to znaczy Niemiec, Francuz, Polak... Czyż wszyscy nie powinni sobie podać ręce?" To abstrakcyjne człowieczeństwo, marzenie ludzi tego typu co Asnyk może się kiedyś ziści... Tymczasem rzeczywistość jest biegunowo odmienna. Potęga niemiecka, przeczuwana przez Asnyka i w tamtej epoce jeszcze niegroźna, stała się naprawdę groźną dla świata w r. 1914, a dzisiaj odradza się znowu i staje się zarzewiem ciągłych niepokojów w Europie. Potomkowie Ottona Lerchego z żelazną konsekwencją realizują swe cele. Ale i potomkowie kapitana Tadeusza Radwana i Juljusza Poraja obudzili się z indolencji słowiańskiej. I dzisiaj jeżeli narody podają sobie ręce, to muszą to być i są ręce silne, gdyż tylko takie gwarantują sąsiedzką zgodę... "Daremne żale... nic skargi nie pomogą"... taką koleją potoczyły się dzieje świata.

Teatr Ziemi Pomorskiej wystawił sztukę Asnyka dla uczczenia setnej rocznicy jego urodzin. Oddając hołd pamięci szlachetnego poety, Teatr toruński spełnił zarazem czyn pedagogiczny, gdyż "Bracia Lerche" - to sztuka dla Polaków bardzo pouczająca.

Artyści toruńscy odegrali tę sztukę - nieco papierową, ale zbudowaną bardzo dobrze - z pietyzmem zasługującym na uznanie. Nowy zespół aktorski zaprezentował się dobrze. Podciągała go zapewne "stara gwardja" teatru toruńskiego - w osobach Piekarskiego, który sztukę doskonale wyreżyserował, i Cybulskiego. Antoni Piekarski grał Ottona Lerche. Stworzył postać pewnego siebie, miejscami brutalnego Niemca. Twardość i bezwzględność germańską wyrażał nietylko zachowaniem się, ale także twardym, mocnym sposobem mówienia. Świetnem jego przeciwstawieniem był Maksymilian. Cybulski, odtwarzający Tade-usza Radwana - słabego życiowo lecz zarazem silnego patrjotyzmem gorącym starego szlachcica polskiego. P. Anna Przysiecka dała piękną postać młodej panienki, pełną uroku i zarazem - siły nadchodzącego młodego pokolenia. P. Czesław Strzelecki, ucharakteryzowany zlekka na Hitlera (czyżby ironja?..) inteligentnie odtworzył papierową nieco postać Stefana Lerchego. Tak samo nie miał wielkiego pola do popisu p. Klejer w niewdzięcznej roli Poraja, ani p. Butryn w roli Stanisława Radwana. Pp. Marja Wilkoszewska i Laura Kopczyńska - pierwsza jako stara panna Malwina, druga jako młodziutka o ostrym języczku Dziunia, były bardzo dobre.

Oprawa dekoracyjna i kostjumowa, - dzieło p. Małkowskiego - wiernie odtwarzająca epokę, zasługuje na uznanie i pochwałę.

Niestety, ten piękny gest Teatru Ziemi Pomorskiej nie znalazł należytego oddźwięku w społeczeństwie Włocławskiem. Mimo rozesłanych paruset zaproszeń sala świeciła pustkami. Smutnie to świadczy o kulturze naszego społeczeństwa, zwłaszcza jego warstw inteligenckich, które tłumnie chodzą do cyrku, a w teatrze są tak nielicznie reprezentowane...

[data publikacji artykułu nieznana]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji