Artykuły

"Gdzie diabeł nie może"

Komedia R. Niewiarawicza w 3-ch aktach. Reżyseria W. Ścibora. - Dekoracje W. Małkowskiego.

Na afisz Teatru Ziemi Pomorskiej weszła w ub. sobotę głośna komedia Romana Niewiarowicza p. t. "Gdzie diabeł nie może". Jest to komedia nowoczesna, w miarę pogodna, w miarę sentymentalna, nawet z pewnymi akcentami farsowymi, lecz nie pozbawiona głębszego sensu.

Autor jest człowiekiem teatru, posiadł tajniki sceny i kulis, obraca się w świecie dobrze sobie znanym. W sztukach jego nie ma przypadkowości, taniego efekciarstwa, przerostu formy nad treścią. Bo autor nie tylko jest aktorem, ale i znawcą szarego życia dzisiejszego z wszystkimi jego mankamentami. Niewiarowicz jest przy tym urodzonym optymistą bez cienia mizantropii, stąd i sztuki jego pogodne, a bohaterowie i bohaterki - to ludzie z krwi i kości, nie pozbawieni wad i zalet, całkiem przeciętni śmiertelnicy, na których autor spogląda przez różowe okulary humoru i niefrasobliwości.

"Gdzie diabeł nie może" - to właściwie wycinek z dzisiejszej szarzyzny życiowei, to na tle gonitwy za chlebem wspaniale nakreślona galeria typów dodatnich z przyrodzonymi, zwykłymi ułomnościami i słabostkami ludzkimi. Mamy więc niedołężnego, pozbawionego silnej woli doktora medycyny bez praktyki, nader energiczną, pomysłową i dufną w swe siły maturzystkę bez zajęcia, poczciwego i naiwnego, a dobrodusznego kupca z prowincji i kilka figur podrzędnych, z tych, trzy karykaturalne (woźny, pacjent i kucharka).

Janina (p. Ściborowa) ukończyła gimnazjum i daremnie szuka posady. Przypadek sprowadza ją do gabinetu młodego lekarza, dra Barka (p. Ścibor), który daremnie czeka na pacjentów. Janina postanawia wyeksploatować zdolności fachowe niezaradnego, a bezwzględnie zdolnego eskulapa przy pomocy krzykliwej reklamy i innych tricków. I rzecz się udaje przy poparciu finansowym właściciela składu galanterii w Piotrkowie Fortunata Karpika (p. Ilcewicz). Doktor wypływa na szerokie wody, zostaje dyrektorem sanatorium w Krynicy, a Janina jest administratorką zakładu, który prosperuje świetnie i przynosi wybrańcom losu duże dochody. Życie Janka toczy się w sferze pomysłów, projektów, pracy... Jest to geniusz przedsiębiorczości z nieograniczonym tupetem. Doktor poza swoimi zajęciami zdaje się świata nie widzieć; nie spostrzega, że wyrachowana, despotyczna Janka darzy go szczerym uczuciem. On w niej widzi tylko despotkę i uosobienie sprytu kupieckiego, gdy tymczasem...

Do głosu dochodzi miłość... Sprawy poczynają się wikłać. Pan Karpik pretenduje do ręki Janki, lecz wnet wycofuje się dobrowolnie z niefortunnej pozycji, gdyż rozumie, że Janka znajdzie szczęście swe tylko u boku doktora. Wszystko kończy się dobrze i to za interwencją Karpika. Ze strony Janki następuje pozorny kompromis, gdy istotnie działa nadal "geniusz przedsiębiorczości", ale opromieniony świetlaną miłością.

Komedia Niewiarowicza znalazła na scenie naszej życzliwą gościną. Rzecz wystawiono starannie. Reżyseria nadała sztuce żywe tempo farsowe, artyści spisali się znakomicie, dekorator dał miłą oprawę sceniczną.

Na czoło zespołu wysunęli się pp. Ściborowie i Ilcewicz, a dzielnie sekundowali im pp. Rokossowski (woźny Józef), Kuryłło (pacjent) i Łukowska, która stworzyła kapitalną rolę kucharki Kundzi.

Publiczność uśmiała się do łez i gorąco oklaskiwała wykonawców, co gwarantuje sztuce długie, kasowe powodzenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji