Artykuły

Ludzie w hotelu

Reportaż sceniczny w 4-ch częściach Vicki Baum.

Tragedia umęczonych dusz, zwierciadło duszy społeczeństwa powojennego, które wśród wielkiej zawieruchy świata pogubiły wszystkie ideały, a zatrzymało jedynie żądzę życia i użycia za wszelką cenę, oto treść dramatu, który autorka niemiecka skromnie nazwała reportażem scenicznym: Ludzie w hotelu.

Dramat ten napisany na tle powieści tejże samej autorki jest jakimś groźnym memento, bardzo odpowiednim w czasie ogólnego obniżenia ideałów, w czasie kiedy ludzkość, wycieńczona długą i ciężką wojną, zapragnęła odżyć, za wszelką cenę odżyć, ale - dla kogo i dla-czego? Już nie dla Boga, bo o nim zapomnieli, i nie dla ojczyzny, bo przecież co dopiero powstali od krwawej hekatomby na jej ołtarzu, i nie dla wieczności, bo przestali w nią wierzyć.

Chcą żyć, by rozkosz życia wyczerpać do dna, żyć, by zdobywać pieniądze, za które kupią sobie rozkosz, a zdobywać je bez trudu, bez walki, bo są zmęczeni, bo pustkę mają w sercu.

Fabrykant Preysing musi za wszelką cenę powiększyć swoją fabrykę, nawet za ceną kłamstwa, ale nie dlatego, by w tej fabryce widział jakąś wartość społeczną, nie, on chce zdobywać coraz nowe szczeble potęgi, którą daje - pieniądz.

Sympatyczna, młoda, miła biuralistka marzy o podróżach do Florencji, do Londynu - i o jedwabnych pończoszkach, któro kosztują więcej niżby się zdawało...

Buchalter Kringelein przez czterdzieści lat pracował w zatęchłej atmosferze kantoru, teraz, zmęczony, chory, moribundus, w ostatnich tygodniach życia pragnie dogonić wszystkie rozkosze, jakich nigdy nie zaznał, szary człowiek chce żyć w słońcu wielkich świateł Grand Hotelu, być wielkim panem, pić szampana i całować kobiety.

Baron Gaigern, młody i piękny, zrujnowany arystokrata, w czasie wojny nauczył się czynić, co mu się podoba, ale to nie wystarcza, bo nic nie umie - wiec kradnie, ażeby zdobywać pieniądz i - żyć.

Tancerka światowej sławy, Gruzińska, zmęczona życiem kobiety sławnej, więc osamotnionej, pragnie skończyć ze wszystkim - jeszcze na moment odzyskuje radość życia, gdy się puste serce napełniło miłością. Napróżno - nie pora na małość, kiedy kwiaty najpiękniejszych uczuć powiędły. Biedna Gru... Wszędzie, ze wszystkich kątów hotelu wyziera pragnienie życia - i gorycz życia, które, okradzione z wszystkich wartości wiecznych, niczyich już pragnień przyziemnych zadowolić nie może.

Zdaje sobie sprawę z tej beznadziejności jedynie dr Offernschlag. Ale to człowiek wykolejony, bezdomny, człowiek nikomu już niepotrzebny, okropną cenę zapłacił za swoją - mądrość życia. Przeszło koło niego, zostawiwszy mu osad najprzedniejszej goryczy - i szpryckę z narkotykami. Niepotrzebny ludziom, wśród których się pląta, a jednak - i tacy jak on potrzebni są - dla dopełnienia harmonii świata.

Zresztą, czegóż rozpaczać panie doktorze. Oto w chwili, gdy załamują się w nieuniknionej katastrofie wszystkie pragnienia i wszystkie niepewne wartości, żona portiera hotelowego powiła dziecko...

I na ruinach nowe zakwitło życie..

A więc - evoe vita!

Jutro będzie inne, nowe, piękne!

Minęło już dobrych kilka lat, kiedy "Ludzie w hotelu" obiegły sceny Europy, wszędzie przyjmowane z entuzjazmem, snać ludzkości raz po raz potrzeba zwierciadła. Grano też "Ludzi w hotelu" w kinie, atoli ujrzeliśmy z miłym rozczarowaniem, że wynik artystyczny w teatrze daleko pozostawił za sobą kino, mimo świetnych wykonawców, mimo Grety Garbo ł wielkich gwiazdorów kinowych. Okazuje się, że subtelności tej, jaką daje bezpośrednio żywy człowiek i żywe słowo, nie osięga najczulszy aparat kinodźwiękowy.

W Teatrze Ziemi Pomorskiej "Ludzi w hotelu" wystawiono z tak poważnym nakładem sił, z tak dobrze przepracowaną analizą wartości scenicznych dramatu, że bez przesady można powiedzieć: wystawienie tej sztuki było "le grand clou" dotychczasowego sezonu.

Hanna Małkowska opracowała reżyserię nie tylko bez zarzutu, ale inteligentnie, pomysłowo i precyzyjnie.

Dekoracje Małkowskiego obmyślane oryginalnie i niezmiernie sprytnie, z wyzyskaniem do ostatka wszelkich możliwości, a nawet niemożliwości sceny toruńskiej; skutkiem tego dekoracje były nie tylko piękne i efektowne, ale - co dotąd zdawało się nie do osiągnięcia - zmiany dokonywały się prawię że w ułamkach minut; więc chociaż zmian było szesnaście, wszystkie przerwy były znikomo krótkie.

Z poszczególnych ról wysunęła się na czoło Irena Ładosiówna jako Gruzińska. Gra jej była pełna subtelności, każdy ruch i każde słowo miało swój wyraz właściwy. Wszystkie jej "przeżycia wewnętrzne, od krańcowej beznadziejności do rozbudzonej radości życia, wykonane były z całą pełnią talentu artystki, która w tej roli dopiero pokazała publiczności toruńskiej, czym właściwie jest, szczerą i prawdziwą artystką. Jej przemowa telefoniczna do nieżyjącego już kochanka była tak głęboko odczuta, że wywołała niekłamane wzruszenie na widowni.

Surzyński zaś jako baron Gaigern, stworzył postać ogromnie prawdziwą. Całą swoją rolę przeżywał "od wnętrza", mimika jego była opanowana, a przecież wiernie odzwierciadlała jego wszystkie, najdrobniejsze przemiany psychiczne: z początku bon vivant, arystokrata, złodziej hotelowy, hochsztapler, z pogodną maską człowieka wesołego, później człowiek, który pokochał, i wtedy przyszły nań momenty ciężkich dylematów: miłość, poczucie honoru, pragnienie powrotu do życia prawdziwego, do słońca - i przykre poddanie się konieczności ponownej kradzieży - wszystkie te poszczególne barwy uczuć, bardzo czułe, Surzyński wydobył z dna duszy, i wyraźnie, acz bardzo subtelnie wycieniował.

Dyrektora Preyssinga odtworzył Piekarski po pracowitym przestudiowaniu tej postaci. Umiejętnie podkreślił rysy charakterystyczne Preyssinga, dorobkiewicza dość ciasnym horyzoncie myślowym i niewygórowanym poziomie etycznym, brutalnego w obyciu z bliźnimi, idącego do celu krokiem szybkim i bezwzględnym, wierzącego w wszechmoc pieniądza, za który nawet miłość kupić można. Wszystkie te momenty w grze Piekarskiego znalazły właściwy wyraz.

Krystyna Flamchen w wykonaniu Janiny Łukowskiej miała dużo wdzięku, była w miarę zalotna i w miarę powściągliwa, miała i duszę subtelną, tylko - jedno drobne zastrzeżenie. Jej toaleta, biała suknia balowa odpowiednia była raczej dla panny na wydaniu przyprowadzonej przez cnotliwą mamusię na bal w Dworze Artusa - ale nie była odpowiednia na dancingu w barze "Grand Hotelu".

A Kringelein? - Buchalter Kringelein, postać trudna do uchwycenia, jest w niej taka pełność różnorodnych uczuć, tłumionych i z lękiem wybuchających, że Ilcewicz miał tutaj bardzo niełatwy orzech do zgryzienia, a tym trudniejszy, że fizycznie nie jest do tej roli predestynowany. Na ogół trudności tej roli pokonał, miał nawet momenty bardzo dobre i efektowne, ale winien jeszcze ją więcej wycyzelować, podejść do niej od wnętrza i wysubtelnić. Powtarzam jednak, że na ogól opanował swoje zadanie bez poważniejszych szwanków; przekonany jestem, że z czasem zżyje się z Kringeleinem w zupełności.

Radwan-Łodziński jako dr. Offernschlag wyglądał wytwornie, grał z opanowaniem i dobrze narysował postać owego pesymisty, którego życie wyrzuciło za nawias i nie zostawiło mu nic. krom beznadziejności i okropnego poczucia swojej zbędności między ludźmi.

Meierheim, narwany i nerwowy żydek niemiecki, impresario, wyszedł z rąk Cybulskiego bardzo dobrze.

Żywe słowa uznania należą się Rokossowskiemu za dwie role: Wittego, kapelmistrza Gruzińskiej, oraz radcy Gerstenkorna. W obu rolach, mimo trudności ponownego przerzucania się w psychikę zupełnie odrębnej postaci, Rokossowski zachował doskonały umiar, podkreślał właściwe cechy obu postaci i świetnie był charakteryzowany. Radcę Zinnowitza grał Ścibor na ogół dobrze, jednak u charakteryzował się za młodo. Zinnowitz jest stary wyga, który dużo przeżył. W powieści wyraźnie figuruje jako ,.starszy pan". Jeżeli autorka w dramacie nie dała dostatecznych informacyj, to jednak słowa mówione przez Zinnowitza nie pozostawiają wątpliwości co do jego wieku.

Pomniejsze role wykonane były naogół bez zarzutu. Całość płynęła harmonijnie od początku do końca.

"Ludzie w hotelu" prawdopodobnie na dłuższy czas pozostaną na afiszu, gdyż efektowna wystawa i praca całego zespołu złożyły się na istotnie doborowe przedstawienie, wysoko ponad poziom prowincji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji