Artykuły

"Jutro niedziela"

Sztuka w 5-ciu obrazach Hansa Adlera i Leo Perutza - Reżyseria Ireny Ładosiówny - Dekoracje Witolda Małkowskiego

Choć sztukę Adlera i Perutza zareklamowano nam jako nadzwyczaj sensacyjną i nowoczesną, - to jednak widz po sobotniej premierze mocno rozczarowany opuszczał teatr. Po prostu tandeta teatralna przeznaczona na eksport: ,,Do Polski i krajów bałkańskich!"

Sztuka jest niczym innym, jak usprawiedliwieniem defraudacji i gloryfikacją szulerstwa. - Warto by się jeszcze też zastanowić nad sprawą, czy autorzy Perutz i Adler są Aryjczykami, czy też nie-Aryjczykami.

Fabuła jest bardzo prosta. Franciszek Hoeffner, kierownik oddziału wielkiego przedsiębiorstwa handlowego, aby zadość uczynić kaprysom żony, sprzeniewierza na szkodę firmy kilka tysięcy. Właśnie wybiera się z żoną w sobotę na przyjęcie, gdy otrzymuje telegram, że następnego dnia, w niedziele, rano, przybywa z, Triestu na kontrolę dyrektor Trevi. Za wszelką cenę musi zdobyć pieniądze, aby wyrównać niedobór inaczej straci posadę, dobre imię, pójdzie do więzienia i złamie życie rodzinie, którą kocha nade wszystko. Na przyjęciu spotyka Hoeffner konsula Heyma, który już raz przez udzielenie potyczki wybawił go z sytuacji bez wyjścia. Konsul jednak wyjawia mu, że majątkowo jest zrujnowany.

Po chwili dowiaduje się z radia, że ekspres, którym miał nadjechać Trevi, uległ katastrofie. Lecz nie wiedział, że pociągiem tym wracała z kuracji jego córeczka. Straszną prawdę wyjawia mu znajomy, baron Traising. Zrozpaczony Hoeffner biegnie do biura zawiadowcy, gdzie chce się dowiedzieć prawdy. Na szczęście córeczka jego jest zdrowa. Równocześnie jednak dowiaduje się z rozmowy z Trevim, który również z wypadku wyszedł bez szwanku, że na litość z jego strony nie może liczyć. Zrezygnowany udaje się do podrzędnej knajpy, aby w alkoholu szukać zapomnienia. Niespodziewanie zjawia się baron, oddaje mu przed kilku godzinami udzieloną drobną pożyczkę i opowiada o bajecznym wprost szczęściu w grze w karty. Wygrał większą kwotę, którą pożycza Hoeffnerowi. Następnego dnia przybywa na kontrolę Trevi. Hoeffner jest uratowany: kasa zgadza się co do grosza.

P. Ładosiówna nadała sztuce świetne tempo, a na szczególne podkreślenie zasługuje reżyseria dramatycznej sceny w biurze zarządcy stacji.

Wśród wykonawców wysuwa się na czoło p. Wacław Ścibor, który postać kochającego męża i ojca, nie wahającego się dla miłości do rodziny nawet przed dokonaniem przestępstwa, odtworzył z głębokim wyczuciem. P. E. Ściborowa jako Hanna, jego żona, nieco nienaturalna. P. Cybulski w roli Rautemstraucha - jak zawsze - bardzo miły. P. Andrzej Kuryłło jako Dirndl szarżował; za rolę urzędnika kolejowego należą mu się wyrazy szczerego uznania. W roli barona Traisianga ujrzeliśmy p. Radwana-Łodzińskiego. Był swobodny i naturalny. Doskonale odtworzył typy żyjącego z dnia na dzień lowelasa. W innych rolach całkiem poprawni pp.: Hanna Małkowska, Antoni Piekarski, Janina Łukowska (brawo!), Stanisław Zwoliński, Władysław Ilcewicz i inni.

Dekoracje p. inż. Małkowskiego bardzo staranne i pomysłowe. - Całość przez zespół nasz została bardzo sumiennie wykonana. Szkoda tyle rzetelnej roboty na tak mierną sztukę!

Dyrekcji teatru radzimy "Jutro niedzielę" zdjąć czym prędzej z afisza, gdyż nie zaważę to, co podoba się żydowskiej publiczności w stolicy, jest odpowiednie dla Torunia i Pomorza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji