Artykuły

Już nie będzie początku

"Święci tego tygodnia. Ironia" w reż. Krzysztofa Niedźwiedzkiego w Teatrze KTO w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.

Ludzi dużo, słów mało, czasu tyle, co zawsze - między początkiem a końcem garść, może dwie garści tygodni mętnych, raczej bez właściwości. Ile jest słów? Polskie wydanie Encyklopedii Britannica liczy 49 tomów. Wewnątrz - ponad 100 000 haseł.

Nawet jeśli wszystkich słów na świecie jest pięć razy więcej - dalej mamy liczbę marną. Bo ludzi - ilu? 6 miliardów? Niech i tak będzie. Plus tych czterech, co w opowieści Krzysztofa Niedźwiedzkiego "Święci tego tygodnia. Ironia", próbują na scenie dotrwać do kolejnego świtu, podkradając sobie słowa, zdania, opowieści.

Ich imiona? Nazwiska? Żony? Dzieci? Profesje? Tu trzeba Diderota przywołać. "Jak się spotkali? Przypadkiem, jak wszyscy. Jak się zwali? Na co wam ta wiadomość? Skąd przybywali? Z najbliższego miejsca. Dokąd dążyli? Alboż kto wie, dokąd dąży? Co mówili? Pan nic, Kubuś zaś, iż jego kapitan mawiał, że wszystko, co nas spotyka na świecie, dobrego i złego, zapisane jest w górze". Tak, musi wystarczyć, że jest ich czterech. Postacie ponumerowane, figurki, co przylazły z miejsca najbliższego - zza okna, z twojej ulicy. I niech wystarczy, że każdy z nich jest nikim - to ich spotkało na świecie, bo to mają zapisane w górze. Nie śmie być inaczej. Każdy nikim jest tak mocno, że trudno mu być sobą dłużej, niż przez chwilę.

Oto pierwsze żarna. Czas mieli cztery marne istnienia. Czterech aktorów - Maciej Małysa, Paweł Rybak, Jacek Buczyński, Maciej Słota - wsuwa się w cztery postacie, a te rozpoczynają karnawał podmianek. Pierwsza nagle staje się drugą, druga czwartą, trzecia pierwszą... No i już się pogubiłem, całkiem, jak w życiu. Kto jest kim? Wyobraźcie sobie czterech wujów siedzących przy jednym okrągłym stole. Na pstryknięcie zrywają się, zamieniają miejscami - i każdy udaje tego, kto siedział tu przed nim. Wuj gra wuja, który gra wuja, który gra wuja, który gra wuja. Seans Niedźwiedzkiego ma w sobie coś z tej upiornej karuzeli. Przez godzinę i kwadrans jest tak, jakby cztery figury wciąż podkradały sobie kawałki jednego istnienia mętnego. Marny życiorys - od jego spisywania, a raczej od jego wymyślania, wyreżyserowane przez Niedźwiedzkiego przedstawienie się zaczyna i tak się kończy - cztery postacie ciągną, niczym przykrótką kołdrę, każda w swoją stronę. Podkradają sobie jedno marne życie i podkradają sobie słowa. Tu są drugie żarna, doskonałe.

Ludzi dużo, nawet jeśli tylko czterech. Ludzi dużo, słów mało, żyć się chce, choćby i najmarniej, a jak nauczają Szeherezada i Samuel Beckett: im dłużej gadasz, tym dłużej żyjesz. Niemota jest kropką. Ostatnią. Mielą więc cztery gęby, mielą życiorys tani jak barszcz, mielą operetkę za dwa grosze, w której najdonioślejszym wydarzeniem jest tragedia ta, że chłop się w łazience zatrzasnął, drzwi nie puszczają, a tam w telewizorze mecz leci - na rany Chrystusa!, mecz leci!, drzwi nie puszczają!, do tego z kranu woda kapie!, dokręcić sukinsyna nie można!, niech to wszystko szlag jasny trafi!...

Mielą marność jednego życia bez właściwości, jałowego niczym wciąż powracająca scena przekładania pustych kartek z jednego rogu biurka na drugi róg biurka, po czym - od nowa, w drugą stronę, do końca pracy, dnia, życia. Czterej święci bylejakości naszej powszedniej, którzy chcą przetrwać kolejny mętny tydzień, mielą marność cudzą i własną - to przecież bez różnicy - i z boku, z doskoku, wygadują cudaczności, jakie im się kolebią w pustych, biednych łbach. Powtórzę - językowy, gramatyczno-stylistyczny cyrk, co go Niedźwiedzki jako autor i reżyser rozkręcił, jest cyrkiem doskonałym. Ze słów i zdań Niedźwiedzki wyciska zdumiewające krople sensu - krople, o które mógłbyś się założyć, że ich tam nie ma. Więc dobrze, żeś się nie założył. Bo są.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji