Elegia dla pewnej pani
Oto mamy do czynienia z sytuacją najprostszą - spotykają się mężczyzna i kobieta. On przychodzi do butiku, aby wybrać gustowny i znaczący prezent dla umierającej kochanki. Ona, doradzając mu w wyborze, zaczyna rozmawiać o sprawach najbardziej intymnych, głębokich, sekretnych. Mężczyzna wciąga się w tę grę i ze wzrastającą determinacją opowiada o swoim tragicznym związku. Kobieta, w trakcie gęstniejącej rozmowy, powoli utożsamia się z umierającą kochanką. Przejmuje jej cechy charakteru, zmienia sposób mówienia. Następuje taki moment, że nie jesteśmy zupełnie pewni, kiedy zaczęła się ta gra. Może początek spotkania był fałszem? Może to właścicielka butiku jest tą kobietą z opowiadania? Pozostaniemy w tej niepewności. Nic nie zostanie nam wyjaśnione. Będziemy świadkami jednej tylko sceny wyrwanej z życia kobiety, wyjętej z życia mężczyzny. Ich postacie wyłonią się z mroku i w mrok zapadną.
Obie jednoaktówki Millera skutecznie wymykają się schematom dramaturgicznym. Tajemnicze, pełne niedomówień nie poddają się jednoznacznej interpretacji. Ich bohaterowie, tak jak my, instynktownie wyczuwają, że gdzieś ukryte są sens i ład, tak w życiu potrzebne, ale szukając ich napotykają jedynie na odbicie własnych niepokojów. A to już może być dla nas nauką.