Kraków. Okrągłe urodziny Krystyny Zachwatowicz
"Nie narzuca przedstawieniu jednoznacznej wykładni, nie przesądza o jego interpretacji. Ożywia wyobraźnię, pogłębia wiedzę i wrażliwość widzów" - tak pisano o Krystynie Zachwatowicz, scenografie, aktorce, profesorze krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, która 16 maja skończy 80 lat.
Jest wnuczką prof. Witolda Chodźki, lekarza, ministra zdrowia publicznego, córką architekta i konserwatora prof. Jana Zachwatowicza, żoną reżysera Andrzeja Wajdy.
W czasie okupacji należała do Szarych Szeregów. Jako sanitariuszka i łączniczka harcerskiej poczty brała udział w Powstaniu Warszawskim. Jest absolwentką UJ i krakowskiej ASP, gdzie studiowała w pracowni scenografii prof. Karola Frycza. Przygotowywała scenografie do spektakli w teatrach całej Polski. W latach 1970-1999 była etatowym scenografem Starego Teatru, od 1964 r. projektowała w nim dekoracje do spektakli m.in. Jerzego Jarockiego i Konrada Swinarskiego - jego "Nie-Boskiej komedii" i "Snu nocy letniej". Ostatnimi, jak dotąd, realizacjami artystki na scenie Starego Teatru były scenografie do "Makbeta" w reżyserii Andrzeja Wajdy (2004 r.) oraz do widowiska Krzysztofa Materny "W Piwnicy pod Baranami. Krakowskie kabarety XX wieku".
Wiele scenografii przygotowywała za granicą - w teatrach Paryża, Buenos Aires, Zurichu, Monachium, Tel Awiwu, Tokio.
Jeszcze w czasie studiów debiutowała, jako aktorka w Cricot-2; była Panną Młodą w "Studni, czyli głębi myśli" Kazimierza Mikulskiego (1956 r.). Od 1958 r. do lat 70. była artystką "Piwnicy pod Baranami". Zagrała także w kilku filmach Andrzeja Wajdy - m.in. Hankę w "Człowieku z marmuru" i "Człowieku z żelaza", Kazię w "Pannach z Wilka" i matkę Witka w "Kronice wypadków miłosnych".
Projektowała też kostiumy do obrazów Wajdy, m.in.: "Wesela" "Smugi cienia", "Z biegiem lat, z biegiem dni", nakręconej we Francji adaptacji "Biesów" Dostojewskiego "Les possédés" i "Zemsty".
W dorobku Krystyna Zachwatowicz ma projekty scenografii i kostiumów do ponad 150 spektakli teatralnych i operowych oraz filmów. Przez wiele lat zaangażowana była w działalność polityczną i społeczną, w czasie stanu wojennego działała w Prymasowskim Komitecie Pomocy Więźniom.
Wraz z mężem założyła Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej "Manggha" w Krakowie. - Słodka łasiczka, urocza, miła, pełna poświęcenia, dobroci dla innych i dla sztuki. Ale bywa też stanowcza, zdecydowana, nawet ostra, drapieżna jak łasiczka. Znamy się wiele lat, darzymy się dużą sympatią, bo wedle wzrostu i charakteru jesteśmy do siebie podobne - powiedziała nam Anna Polony.
Jubilatce składamy najlepsze życzenia.