Artykuły

Żałują na sztukę

- Ministerstwo wspiera nasz festiwal właśnie dlatego, że to jest międzynarodowa impreza. Gdybyśmy organizowali lokalny festiwal, to nie mielibyśmy szans na dotację - mówi Jadwiga Oleradzka, dyrektor Teatru im. Wilama Horzycy w Toruniu i Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Kontakt.

Tomasz Bielicki: Toruński magistrat wspiera tegoroczną edycję festiwalu kwotą 215 tys. zł. To mało? Jadwiga Oleradzka: Jeden teatr na "Kontakcie" kosztuje średnio 100 tys. zł. A to tylko koszt przejazdu, transportu i wystawienia przedstawienia. Bez hoteli, cła, wynajmu sali czy tłumaczenia na trzy języki. Przy większym spektaklu, który przyjeżdża np. z Rosji, koszty rosną do 160 tys. zł. Jeżeli podczas festiwalu "Kontakt" pokazujemy 15 czy 16 spektakli, to cóż... Warto wspomnieć, że Urząd Marszałkowski wspiera nasz festiwal w tym roku kwotą 740 tys. zł. T.B: Te 215. tys. zł od władz miasta to i tak jedna z największych dotacji, jakich udziela magistrat. J.O.: - Na pewno nie największa. Kiedy sześć lat temu po raz pierwszy staliśmy się beneficjentem trzyletnich grantów, które przyznaje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, wtedy marszałek województwa oraz prezydent Torunia przyjęli pewne zobowiązania. W załącznikach, który składaliśmy do ministerstwa, zapisano, że będą wspierać festiwal "kwotą nie mniejszą niż...". Dotacja marszałka od tego czasu znacząco wzrosła. Miejska nie uległa zmianie.

W Wydziale Kultury Urzędu Miasta Torunia twierdzą, że na przeszkodzie podwyższenia dotacji stoją radni, którzy sygnalizują, że z uwagi na liczbę zapraszanych na festiwal gości, "Kontakt" nie jest zbyt dostępny dla torunian. Możliwość kupna biletów jest ograniczona.

- Nie chcę być złośliwa, ale byłoby dobrze, gdyby radni zastanowili się nad tym, co mówią. Liczba widzów jest ograniczona z uwagi na sale, które mamy do dyspozycji. Festiwal trwa siedem dni. Przeciętnie musi być 1-2 dni przerwy na zmianę dekoracji, próby, ustawienia świateł. Prawda jest taka, że w czasie trwania festiwalu na największej scenie w Teatrze Horzycy mogę pokazać maksymalnie cztery przedstawienia. A pokazujemy ich 16.

A co z zagranicznymi gośćmi?

- Ministerstwo wspiera nasz festiwal właśnie dlatego, że to jest międzynarodowa impreza. Gdybyśmy organizowali lokalny festiwal, to nie mielibyśmy szans na dotację. Fakt, że w Toruniu podczas "Kontaktu" przyjeżdżają zagraniczni goście i obserwatorzy, sprawia, że impreza odbija się echem w Europie i nie tylko.

Ile, Pani zdaniem, powinna wynosić miejska dotacja do festiwalu?

- To zależy od pomysłu na "Kontakt" w przyszłości. Od tego, czy będzie odbywał się co rok czy co dwa lata.

Załóżmy, że odbędzie się w 2011 roku.

- Miasto powinno dawać kwotę porównywalną do tej, którą przekazuje ministerstwo. Jest to 450 tys. zł.

WARTO WIEDZIEĆ

Budżet tegorocznego Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego "Kontakt" to 1,7 mln zł.

***

Oczekiwania zawsze są większe

Ze ZBIGNIEWEM DERKOWSKIM, dyrektorem Wydziału Kultury Urzędu Miasta Torunia, rozmawiamy o wspieraniu "Kontaktu":

Władze miasta dają 215 tysięcy złotych na festiwal "Kontakt". To nie za wiele, jak na taką imprezę.

- Teatr Horzycy jest instytucją podlegającą marszałkowi województwa. Żadna z naszych placówek nie otrzymuje takiego wysokiego wsparcia.

To jednak jeden z najbardziej prestiżowych festiwali w Toruniu. Znani w całej Europie reżyserzy, gwiazdorskie obsady... Więc chyba warto?

- Warto, ale w kulturze pieniędzy zawsze jest mniej niż możliwości ich wydania. Teatr i tak ma wspaniałą sytuację, ponieważ nie musi startować w konkursie. Jest finansowany w ramach porozumienia Urzędu Miasta z Urzędem Marszałkowskim.

"Probaltikę" władze Torunia wspierają kwotą 120 tys. zł, "Tofifest" - 250 tys. zł... Wsparcie takiego wydarzenia jak "Kontakt" sumą 215 tys. zł wypada dość blado.

- Radni co roku pytają mnie o dostępność tego festiwalu dla torunian. Przyjeżdża sporo gości zagranicznych, miejsc nie ma za dużo, a baza teatralna jest, jaka jest. Sztuką jest wpasowanie się i wykorzystania do swoich potrzeb tego, co już mamy.

Miasto powinno dołożyć wszelkich starań, aby w ramach walki o tytuł ESK 2016, położyć nacisk na imprezy, które mają już swoją wieloletnią tradycję i jakość.

- Oczekiwania i tak będą zawsze większe. Jesteśmy dwustutysięcznym miastem, które przyrównuje się do takich ośrodków jak Wrocław, Kraków czy Łódź. Z myślą o festiwalu powstanie przecież wielofunkcyjna sala na Jordankach.

Z tego, co wiadomo, nie powstanie na pewno w tym roku, a prawdopodobnie również nie uda się, aby była gotowa w 2011 roku.

- Ale to nie będzie jedyna inwestycja w kulturalną infrastrukturę. Zaplanowaliśmy wsparcie rozbudowy klubu "Od Nowa", kończymy salę koncertową przy Zespole Szkół Muzycznych. Musimy się mierzyć w kategoriach potencjału, jaki mamy i środków, które jesteśmy w stanie wygospodarować w budżecie miasta.

Nie ma więc szansy, aby za rok wygospodarować więcej pieniędzy na festiwal?

- Dziś nie mogę jeszcze odpowiedzieć na to pytanie. Będą wnioskował, aby tak się stało.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji