Artykuły

"Mizantrop" w Studiu rewelacją sezonu!

MINĘŁO BLISKO TRZYDZIEŚCI LAT od dnia, w którym Zygmunt Hubner wystawił w krakowskim Starym Teatrze "Mizantropa" w nowym przekładzie prozą, dokonanym przez Jana Kotta. Doskonale pamiętam to przedstawienie - po części dla znakomitej inscenizacji i obsady (sam Hubner grał Alcesta), ale przede wszystkim dla przekładu właśnie. To był wówczas szok: zrezygnowano przecież z tłumaczenia Boya uważanego dotychczas za niezrównanego w tej sztuce. I zrezygnowano z Molierowskiego wiersza na rzecz prozy... "Przekłady starzeją się szybko, szczególnie szybko starzeją się przekłady komedii - usprawiedliwiał się Kott. - Już po ćwierćwieczu na ogół trudne są do grania. Jeszcze bardziej złożona jest sprawa przekładów poetyckich. Przekład wierszem ma za sobą wielką tradycję w Rosji, w Niemczech i w Polsce; w Anglii i we Francji regułą są przekłady prozą. Zwłaszcza dla teatru. Przekłady francuskie najczęściej określane są słowem adaptacja, a granice tych przystosowań do innej materii językowej i współczesnej wrażliwości są zmienne, nieraz sięgają bardzo daleko..."

Przekład Kotta sięgnął na tyle daleko, że nabrał jednoznacznej w swym czasie wymowy politycznej. Wyraźnie odczuwano, że Alcest to dysydent walczący o wolność myśli i słowa, otoczony przez politruków z KC, urzędasów z ministerstwa i lizusów starających się przypodobać władzy. Aluzja była tak przejrzysta jakby "Mizantropa" napisano współcześnie - o nas i naszych nieszczęśliwych czasach. A tymczasem to przecież nadal był Molier, niemal słowo w słowo...

Ten świetny przekład odłożono później na jakąś odległą półkę; w warszawskim STS-ie Andrzej Żarnecki sięgnął (trochę bez sensu) po XIX-wieczne tłumaczenie Franciszka Kowalskiego, w Teatrze Dramatycznym Witold Zatorski powrócił, do Boya i dopiero teraz, w Teatrze Studio, Ewa Bułhak przypomniała tekst Kotta, dając zresztą najlepsza, jak dotychczas, przedstawienie warszawskiego sezonu. Do współczesnego przekładu dodała współczesną scenografię i współczesne kostiumy: znaleźliśmy się w salonach nowobogackiej, snobistycznej warszawki, w której Alcest - tym razem stojący poza wszelkimi układami i koteriami - naraża się wszystkim odrębnością sądów i niechęcią do tego pustego, bezmyślnego światka.

Na jedno tylko wydaje się ślepy: na postępowanie przewrotnej, uwodzicielskiej i pięknej Celimeny, z upodobaniem manipulującej gronem swych adoratorów. I nawet gdy złośliwa przyjaciółka ujawni jej intrygi i kłamstwa, Celimena nie speszy się - wie, że jej środowisko szybko wszystko przebaczy i że nie ma powodu, by kryć się z Alcestem po jakichś odludziach...

Rewelacyjny spektakl Ewa Bułhak wyreżyserowała w małej salce malarni Studia, a świetne aktorstwo prezentują: Wojciech Malajkat (Alcest), Włodzimierz Press (Oront), Anna Chodakowska (Arsena) i Joanna Trzepiecińska (Celimena). W drobnym, dopisanym, ale jakże śmiesznym epizodziku błysnął wielką siłą komiczną Zbigniew Zamachowski. Duże brawa dla wszystkich!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji