Artykuły

Wspomnienia są we mnie

- Ten zbiór stworzyło życie. Poprzez figurki, przedmioty i obrazy wspomnienia o przyjaciołach, wydarzeniach są wciąż ze mną, wciąż piszą naszą wspólną historię. Jesteśmy powiązani poprzez sztukę i działania twórcze - tak o swojej kolekcji domowej mówił WOJCIECH SIEMION w jednym z ostatnich wywiadów.

Każdy element wnętrza domu Wojciecha Siemiona to historia. Historia jego życia, przeżyć, inspiracji, pełna niespodzianek. Każda ściana i każdy zakątek mówię o tym, jak wrażliwa, poetycka dusza rozpoczyna tutaj niemalże każdy swój dzień

Joanna Zawisza: Panie Wojtku, posadził mnie Pan w wyjątkowym towarzystwie: vis-a-vis baczny wzrok Napoleona, za mną autoportret znanego polskiego malarza, a po lewej Pan. Choć Pana osobowość gra w tej rozmowie pierwsze skrzypce, może jednak pozwoli Pan, że zaczniemy od tego jegomościa na kominku. Jaka jest historia tego popiersia.

Wojciech Siemion: Zaprzyjaźniłem się z rodziną H., która miała w posiadaniu dwór szlachecki pod Opatówkiem, majątek Henryka Dąbrowskiego, tego od legendarnego "Mazurka". Któregoś dnia H. powiedział do mnie: "Sam nie mam prawa, ale z Panem pojadę do mego starego dworu". Takie były wówczas czasy i nawet uwarunkowania prawne. Pojechaliśmy. Zastaliśmy dwór opuszczony i zniszczony, w jednym z kątów była figura Napoleona niemiłosiernie wymalowana przez dzieci. H. powiedział wówczas: "To jest moje. Ja nie mogę tego wziąć. Niech Pan bierze". Więc jako trzeciego pasażera wrzuciłem do mojego garbusa Napoleona z tym obtłuczonym kapeluszem.

"Mieszka" z Panem także wspomnienie architekta Józefa z wnętrza katedry św. Marka w Wenecji...

- Tak, ten obraz wiele dla mnie znaczy. W przedsionku lewej katedry jest wymozaikowany żywot Józefa - "tu mnie sprzedają, wsadzają do studni". Śmiałem się, patrząc na ten artyzm ze mną w tle, gdyż grałem wówczas w Wenecji w Teatrze La Fenice rolę Józefa w sztuce "Żywot Josepha" Mikołaja Reja. Fenice to cudo z XVII wieku. Lubiłem mieszkać w tym pięknym miejscu, jakim jest Wenecja, ale bez kolegów, bo koledzy kochali wypić, a Jurek Harasymowicz napisał, że "mojego kudłatego łba nie uwiodą alkohole". Więc w Wenecji chciałem mieszkać sam. Odpowiednie miejsce znalazła mi Krystyna Zelwerowiczowa. Kolegom powiedziałem, że hotel Merkurion znajdował się przysłowiowe trzy kroki od teatru. Gdy po latach chcieli go odszukać, zapytany o drogę policjant odpowiedział im, że "ten burdelik już został zlikwidowany" (śmiech).

Poetycko się robi, więc może powiedzmy także o Gombrowiczu, Marii Świeczewskiej i figurkach świętych z plastiku...

- Gdy byłem w Buenos Aires, poznałem Marię Świeczewską, która ma pokaźną kolekcję listów od Gombrowicza, m.in. list o treści: "Wypłać 280 Józiowi" (śmiech). Gdy Gombrowicz dostał swoją pierwszą nagrodę literacką, pani Maria ze swoim mężem produkowała modne wówczas korale z plastiku. Po jakimś czasie one się jednak "zmodziły" i Gombrowicz kazał "przestawić maszynę" na produkcję plastikowych świętych argentyńskich, na co wyłożył także pieniądze. Wziąłem od nich kilkanaście laleczek plastikowych i w części znacznej podzieliłem się nimi z Muzeum Literatury. Maszyna czasem wzięła za mało plastiku i figurki wychodziły z niej np. bez ręki lub innej części ciała. Gombrowicz nakazał je gromadzić jako Muzeum Kalekich Świętych.

Ciekawa historia wiąże się z każdym przedmiotem, którym Pan się otacza. Jest ich tak wiele, a przecież Pan nie jest kolekcjonerem.

- Ten zbiór stworzyło życie. Poprzez figurki, przedmioty i obrazy wspomnienia o przyjaciołach, wydarzeniach są wciąż ze mną, wciąż piszą naszą wspólną historię. Jesteśmy powiązani poprzez sztukę i działania twórcze.

Mam w ręku jeden z tomików "Lekcji czytania", wydany przez Mazowieckie Centrum Kultury i Sztuki w Warszawie oraz Muzeum w Petrykozach...

- Moje książki to próba odczytywania języka wierszy tak jak je napisał poeta. Język polski w każdym regionie jest inny. Słowacki urodził się 200 lat temu i musiał myśleć innym językiem niż język naszych czasów. Urodzony w 1798 roku Mickiewicz posługiwał się językiem XVIII wieku, a my w wieku XXI chcielibyśmy sobie wytłumaczyć swoim językiem wszystko, co napisał. To kompletne nieporozumienie.

Skoro o trudnościach w komunikacji mowa, to nie sposób nie wspomnieć o trudności z pewną interpretacją słowa "Tymis", związanego z pewnym portretem.

- Tak, tu nasuwa się wspomnienie zygrografii, czyli sposobu tworzenia grafiki przez Zygmunta Grocholskiego, który na potrzeby argentyńskie skracał swój podpis do słowa Zygro. Mam w posiadaniu około 30 jego grafik. Przyniósł mi kiedyś dwa portrety: swój, na którym siedzi na krześle w zadumie i w czerwonych kapciach, i drugi portret ze słowami: "A to moja żona. Zgadnij, jak ma na imię?". Po moim dłuższym zastanowieniu powiedział: "Tymis. Ja zawsze jej mówiłem: ty mi się podobasz" (śmiech).

Tymis i Zygro mieszkają z Panem w wyjątkowym miejscu. Ma Pan wiele znalezisk z Petrykoz?

- Tłuk krzemowy, kamienne żarno, kamienny skrobak, czy figurkopodone kształty z symboliką. Mam też fragment macewy z szydłowieckiego piaskowca, którą stolarz przerobił na toczak. Te przedmioty dowodzą historii działań w tym miejscu sprzed 10 tys. lat. To cenne eksponaty, szkoda więc, że do dziś nie dojechał tutaj dyrektor Muzeum Archeologicznego, mimo mojego zaproszenia.

Chodząca historia, czyli mieszka Pan w historycznym miejscu. Temat nadaje się na film, a jakoś filmu dotychczas nikt nie stworzył.

- Dlatego, że istotą jest sfilmowanie ludzkiej myśli, a nie moich oczu i mówiących ust. Telewizja zniszczyła ważny sposób filmowej sztuki. Pierwsze wielkie zbliżenia to coś pięknego, a tymczasem dziś oglądamy wielkie gadające głowy, które w dodatku nic nie znaczą. Język został zniszczony przez swoją powszechność. Kiedyś był język sztuki filmowej. Trzeba wynaleźć inny sposób posługiwania się kamerą. Jakiś czas temu rozmawiałem na ten temat z Andrzejem Wajdą i cierpliwie czekam na to, co wymyśli.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji