Artykuły

Historia Ośrodka Bramy Grodzkiej-Teatru NN wg Pietrasiewicza

W roku 1992 w Lublinie grupa osób tworzących Teatr NN rozpoczęła swoją działalność w Bramie Grodzkiej w samym centrum miejsca, które niosło ze sobą przeszłość, o której wtedy jeszcze nic nie wiedzieliśmy - pisze założyciel lubelskiego Ośrodka Bramy Grodzkiej-Teatru NN Tomasz Pietrasiewicz w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Dlatego też chcąc lepiej zrozumieć genezę działalności Ośrodka "Brama Grodzka - Teatr NN" należy mieć świadomość tego, co zdarzyło się w Lublinie podczas ostatniej wojny, kiedy to Niemcy wymordowali żydowskich mieszkańców Lublina, a dzielnica żydowska została zniszczona. Symbolem tamtych czasów stał się Majdanek, leżący blisko Lublina niemiecki obóz śmierci.

Po upływie lat mieszkańcy Lublina zapomnieli o swoich żydowskich sąsiadach. Rozpoczynając na początku lat 90 działalność w Bramie Grodzkiej, będącej kiedyś przejściem z dzielnicy chrześcijańskiej do dzielnicy żydowskiej, my również nic nie wiedzieliśmy o historii lubelskich Żydów. Nie byliśmy świadomi tego, że olbrzymia pusta przestrzeń obok Bramy jest pozostałością po mieście żydowskim. W miejscu, w którym przez lata były domy, synagogi i ulice, jest teraz wielki parking, nowe drogi i trawniki. Duża część tego terenu została pokryta betonową nawierzchnią. Pod tą betonową skorupą, razem z fundamentami dawnych żydowskich budynków, schowana jest pamięć o żydowskim mieście a Brama prowadzi do nieistniejącego miasta - żydowskiej Atlantydy.

Wiedząc już o historii tego miejsca mieliśmy pewność, że musimy się z tym problemem w jakiś sposób zmierzyć i odpowiedzieć na pytanie, czym ma być nasza obecność właśnie tutaj. (...)

Początki działalności

Tak więc w roku 1992 staliśmy się gospodarzami Bramy i zaczęliśmy być za nią odpowiedzialni. Teraz trzeba było do tego miejsca wprowadzić życie. Nie tylko poprzez teatr, ale też prowadząc inne niż artystyczne działania.

Brama Grodzka była wtedy ruiną i razem z przylegającymi kamienicami przypominała bardziej mroczną ruderę niż miejsce, w którym prowadzona będzie jakaś działalność kulturalna. Przed nami stanęło setki piętrzących się problemów, pytań i trudności, ale była to wymarzona sytuacja dla grupy zapaleńców chcących robić coś ważnego dla swojego miasta.

Szybko zrozumiałem, że sam teatr to za mało, żeby zmierzyć się z problemami, które przed nami stanęły. Wszystko co robiłem wcześniej - do roku 1990, całe moje bycie w teatrze - wyrastało z buntu wobec systemu politycznego, w którym żyłem i z którym głęboko się nie zgadzałem. Po roku 1990 stało się jasne, że tamta epoka skończyła się definitywnie i że zaczyna się w Polsce okres budowy czegoś nowego i że trzeba wziąć współodpowiedzialność za tą rodzącą się nową rzeczywistość. Po raz pierwszy od dziesiątków lat powstało pole do autentycznej aktywności społecznej. Poczuliśmy, że możemy mieć wpływ na to, jaką będzie nasza Mała Ojczyzna.

(...) W ten sposób rozpoczęliśmy własną "pracę u podstaw" a do tego trzeba było czegoś więcej niż tylko teatru. Stąd właśnie nasza droga: od nieformalnej grupy teatralnej kontestującej rzeczywistość do własnej instytucji, która potrafiła w swoich działaniach złamać stereotyp dawnych tzw. placówek upowszechniania kultury.

***

Cały artykuł w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji