Artykuły

Zostań politykiem

Dwaj żydowscy kloszardzi, Herzl i Lobkowitz toczą w wiedeńskim przytułku talmudyczne spory o Jahwe i Mojżeszu. Herzl rozmyśla również o napisaniu książki życia - "Mein Kampf". Nie wie jeszcze, że dzieło rodzić się będzie w codziennych dyskusjach z przygarniętym miłosiernie do noclegowni prowincjuszem. Nie przypuszcza też, że będzie nim, starającym się bez skutku dostać na Akademię Sztuk Pięknych, młody Adolf Hitler. Ta farsowa sytuacja, której towarzyszy przesłanie miłości bliźniego, jest próbką groteskowego stylu George'a Taboriego, autora "Mein Kampf' - oficera brytyjskiego wywiadu, hollywoodzkiego przyjaciela braci Mann i Chaplina, współpracownika Brechta, scenarzysty Hitchcocka, a w końcu twórca laboratoryjnej sceny wiedeńskiej. "Mein Kampf", nazywane przez niego "farsą teologiczną" wyreżyserował w Teatrze Ateneum Robert Gliński.

Dramat Taboriego został napisany wbrew doświadczeniom historii, w imię postawy, że "przezwyciężyć Hitlera można tylko wtedy, kiedy jego rysy rozpozna się w sobie". Tak też, mimo tragicznej samowiedzy żydowskiego narodu, postępuje Herzl Jana Matyjaszkiewicza wobec histerycznego i hipochondrycznego Hitlera Artura Barcisia, ulegającego w atakach piskliwej pasji chorobliwym fobiom i kompleksom. Traktuje go jak marnotrawnego syna, znosi spokojnie jego arogancję, nie dając się jednak upokarzać. Nie chce być kolejnym Żydem, który "umiera za Ojca"; wie gdzie przebiegają bezpieczne dla niego granice wielkoduszności wobec głupca. "Jeśli jesteś złym aktorem, zostań politykiem" - mówi szyderczo w przypływie szczerości, zdając sobie sprawę, że może dostarczać rozrywki złym, tylko pod warunkiem, że nie uśpi się ich sumienia.

W doskonale napisanym przez George'a Taboriego dramacie nie ma słabych ról, aktorzy wykorzystują wszystkie swoje atuty. Dialog skrzy się od paradoksów, żartobliwych polemik, ale słowna żonglerka nigdy nie obraca się przeciwko akcji, poprowadzonej przez Roberta Glińskiego z rosnącym od początku do końca przedstawiania napięciem. W finale, wiedeńska noclegownia staje się miejscem narodzin ponurej błazenady, która w obliczu Historii równa racje Dekalogu z chorobliwymi rojeniami o potędze. Jej manifestacją jest szalony taniec popleczników Hitlera, którzy w agresywnej pantomimie - doskonały układ choreograficzny Janusza Józefowicza zastępują siłę argumentów agresją tańca i krzykiem. W tym korowodzie szaleńców rozpoczyna też swoje ponure żniwo zimna i wyrachowana Śmierć (Agnieszka Pilaszewska). Tu też znajdzie wyznawcę "nowego realizmu", zdolnego zobaczyć świat jako wielką Nekropolię.

Ale jeśli można zwodzić Hitlera, to tym bardziej można zagadywać i Śmierć - taki mógłby być przynajmniej sens zmyślenia, czyli "Mein Kampf", które napisali wbrew historii George Tabori i Szloma Herzl.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji