Artykuły

Hitler z kurą

Hitler, młodzieńczy jeszcze, z czasu kiedy startował do wiedeńskiej Akademii Sztuk Pięknych. Z teką rysunków, przeważnie osób w tle, a to tło przeważnie było mroczne, dlatego rysunki nazywały się z reguły - coś tam w mroku...

Ten spektakl nazywa się Mein Kampf i wszyscy wiedzą, przychodząc do Ateneum, że będzie szło o Hitlera; o Mein Kampf czyli jego, Hitlera, ideologię; i oczywiście, o sposób przegranej tej ideologii, zgodnie z historią przecież, definitywnie przegranej.

George Tabori to pisarz amerykański pochodzenia węgierskiego, podkreślający w twórczości fakt, że jest Żydem. Węgierskim Żydem.

Spektakl Mein Kampf wedle Taboriego przygotował w Ateneum reżyser dotąd filmowy, Robert Gliński.

Na sali byli wszyscy. I Andrzej Wajda z żoną, Krystyną Zachwatowicz, i Janusz Morgenstern, i minister Jagiełło, i nawet, przybierająca na wadze, dyrektor II Programu TV Nina Terentiew z najbliższymi przyjaciółkami, wszystko do obejrzenia w TV.

Reżyser zdecydował; widz ma mieć luksus i komfort zobaczenia podrobno kadr po kadrze, jak rodzi się kompleks, z którego może podpalić się świat.

George Tabori to Żyd budapeszteński, który bardzo czuje się Amerykaninem. Na dodatek - to pisarz próbujący sił we wszystkim niemal. W eseju, felietonie, reportażu, grotesce, dramacie, powieści, dialogu. Reżyseruje, gra, rysuje, pisze - prawdziwie renesansowy człowiek. Siedemdziesięciośmioletni Tabori (rok 1991) pisze farsę o młodym Hitlerze, który przywędrowawszy z Braunau nad Innem, czyli z prowincji, naturalnie przywędrowawszy do Wiednia początku wieku (Jugend stil, a jakże, jak Jama Michalikowa), szuka miejsca na ziemi. Na miarę własnych kompleksów i ambicji.

Artur Barciś, który gra Hitlera, nie miał łatwego zadania. Bo oto jego otoczenie koledzy z przytułku, Żydzi z legendą, światopoglądem, charakterem i kolorytem, są dla widza tysiąc razy ciekawsi niż przyszły fuererek.

Fakty są takie - Hitler w latach 1910-13 mieszkał w przytułku w Wiedniu, nie miał nawet palta, trochę rysował, trochę politykował po kawiarniach. Jeszcze przedtem - w 1907 i 1908 - zdawał do wiedeńskiej Akademii Sztuk Pięknych. Bez rezultatu, jego rysunków nie uznano. Jeżeli ktoś opiekował się nim, wedle Taboriego, to byli to Żydzi - mędrcy z przytułku. Szlomo Herzl, główny bohater tej sztuki (Jan Matyjaszkiewicz) oraz eks-kucharz Lobkowitz (Jan Kociniak) awansowali na jedynych prawdziwych przyjaciół niedojrzałego i zakompleksionego Hitlerka młodzieńca.

W przedstawieniu Glińskiego występuje na scenie biała, żywa kura. Gra coś bardzo ważnego - model poglądów - wczesnych nazistów w Austrii, służy do demonstracji okrucieństwa i pedanterii (rozbiór kury po zabiciu), ale też jest jedynym przyjacielem Szlomy; ptakiem-koleżką, którego nie sposób unicestwić.

Na scenie biała kura rasy leghorn czuje się wyśmienicie. Ulega zagadywaniom Magdaleny Wójcik (Gretchen, czuła Niemeczka), rozumie przemowy Szlomy i Lobkowitza, wchodzi do klatki kiedy trzeba, jest agresywna, kiedy tego wymaga akcja.

W finale, jak w ludowej przypowieści, biała kura zostaje na scenie - wręcz po zmartwychwstaniu - jako znak zwycięstwa nad obsesją chuderlawego Adolfa, który mieszkał sobie lata całe obok niej, w najwyższym poniżeniu.

Walka Hitlera jawi się w tym przedstawieniu jak walka wątłusza bez palta z... kurą, czyli światem.

I kura wychodzi do oklasków w finale.

Farsa jak farsa. Życie nadaje jej barwy. Tu i teraz.

Bardzo niedawno ten Tabori (Mein Kampf) pokazywany był w Poznaniu, w Teatrze Nowym, niegdyś Cywińskiej, dziś Korina. Tam tylko bawił.

Warszawski trochę przeraża.

Ale jest sezon miłości wzajemnej, świąteczny. Niech będzie miło. Więc niech ten Hitler z Braunau nad Innem tylko śmieszy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji