Artykuły

"Mein Kampf"

Jeżeli "Mein Kampf George'a Taboriego ma pokazywać, jak rodzi się szaleństwo, to inscenizacja Nowego niewiele na ten temat mówi. Poddaje natomiast widzowi pod rozwagę jeden z odwiecznych problemów: dlaczego życie jednych jest świadectwem dobra, mimo że każdy ma swojego diabła, a w innych górę bierze zło, wbrew temu, że wszyscy jesteśmy powołani do świętości.

Spektakl rozgrywa się na dwóch płaszczyznach. Na powierzchni (dosłownie) podglądamy życie Wiednia roku 19... W schronisku dla mężczyzn, mieszczącym się w podziemiach (ma to swój wymiar symboliczny), toczy się akcja zasadnicza - tam poznajemy przyszłego władcę wiedeńskich ulic i całej Europy. Właśnie przyjechał, by starać się o przyjęcie do akademii sztuk pięknych.

Hitler Mirosława Konarowskiego i reżysera Krzysztofa Nazara jest nijaki na tle innych mieszkańców przytułku - Lobkowitza (Witolda Dębickiego) i - przede wszystkim - Herzla, Żyda handlującego Biblią i Kamasutrą, który nocami pisze książkę, "Mein Kampf".

Hitler jest skupiony w sobie, ugrzeczniony, bez poczucia humoru, odporny na kobiece wdzięki i niestety absolutnie nieprzekonujący w chwilach uniesień - gdy wypowiada swoje odczucia wobec cudzoziemców, Żydów, marzenia o władzy itd. Niewiele cech tej postaci zapowiada rozmiary tragedii, którą zgotuje światu. Konarowski nie radzi sobie (być może to skutek błędów reżysera) z wyrażeniem zła, które nosi w sobie jego postać, przyszły zbrodniarz i dyktator.

Hitlera (i Konarowskiego) pokonuje z łatwością główny jego adwersarz - Herzl (Michał Grudziński). Chociaż w tym sporze ze złem jest rzecznikiem światła, dobra, miłości, obronił się przed jednowymiarowością. Pulsuje w nim życie - zmaga się z wątpliwościami, żądzami, pokusami.

Ta nierówność poziomów między Herzlem i Lobkowitzem z jednej a Hitlerem z drugiej strony pozbawia ich "starcie" kolorów. Szkoda.

"Mein Kampf" (w Niemczech przedstawienie roku 1987) nie jest spektaklem łatwym w odbiorze. Niby farsa, a nie śmieszy. Widz musi też przyzwyczaić się do jego konwencji - gest i ruch dominuje tu nad słowem, tak mocno, że słowo czasami staje się wręcz niezrozumiałe. Ale mimo to zachęcam Państwa do zamiany na dwie i pół godziny przytulnego i ciepłego mieszkania na salę teatralną.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji