Artykuły

Dama kameliowa

Aleksander Dumas (syn). Romans w 5-ciu aktach.

"Dama kameliowa" zawdzięcza swe życie teatralne we Francji przede wszystkim temu, że autor jej pierwszy schodzi do świata a raczej "półświatka", który we Francji uważany był zawsze za środowisko interesujące, a nawet mające pewne cechy poetyczności. Natomiast w Polsce utwór ten zdobył sobie popularność głownie dzięki znakomitej artystce, Helenie Modrzejewskiej, która rolę tę grała w całej Europie i Ameryce i przyczyniła się do spopularyzowania naszych sił artystycznych za granicami kraju. Na scenę w Toruniu dostała się "Dama kameliowa" z inicjatywy p. Stanisławy Mazarekówny, która już od dłuższego czasu marzyła o odtworzeniu tej roli i do niej się przygotowywała. Ale nim ocenię grę naszego "Zespołu" przypomnijmy sobie kilka szczegółów. Dumas jako nieprawy syn popularnego autora został przez ojca wciągnięty od młodości w swobodne życie i zwyczaje teatralne. W literaturę wciąga go bieda, debiutuje jako powieściopisarz i nowelista. Z powieści swej przerabia też "Damę kameliową", na sztukę teatralną.

Mą ona pewne cechy romantyzmu, przedstawia bowiem miłość jak: lekarkę duszy upadłej kolnęły, dotkniętej śmiertelną chorobą. Właściwie jednak oznacza ona stanowcze zerwanie teatru z romantycznym zapatrzeniem się w czasy historyczne. Akcja toczy się współcześnie z epoką autora, fakty czerpane są z życia jakby poniekąd autora, a dekoracje przedstawiają cechy realizmu, który autor rozwinie w dalszej swej twórczości, a zwłaszcza w dwóch sztukach w "Półświatku" i w "Synie naturalnym". Tam to przeniesie na scenę życie takie, jakie zna, a sytuacje, jakie widział własnymi oczami i jakie sam w swej doli dziecięcej przebolał. Widać w tych sztukach wyraźną troskę o problemy socjalne. Dalsze sztuki staną się wyraźnie tendencyjne.

I to właśnie realistyczne odtwarzanie obyczajów stanowiło główny powab dla widza, ale teatr Dumasa przedstawia godny wysiłek powrotu do pięknej formy oraz troskę o oddziaływanie moralne i społeczne. I to za Dumasem podjęli inni dramaturdzy najpierw francuscy a potem i inni w końcu XIX stulecia nie wyłączając naturalnie naszych autorów tak powieściopisarzy jak i dramaturgów. Wpływ literacki Dumas'a mocno ciążył przez drugą połowę XIX wieku na życiu literacko-twórczym całej Europy.

Małgorzata Gauthier, kochała kamelie i życie, ale życie jej nie kochało. Kazało jej pędzić lata młodości wśród płatnej miłości, był to blichtr i namiastka szczęścia. Ale dla każdego błyśnie chwila odpowiednia i w sercu Małgorzaty zrodzi się prawdziwa miłość, która ją duchowo odrodzi i pozwoli uróść do bohaterstwa. Miłość tę wznieci Arrmand Duval, młody i niedoświadczony chłopiec, szlachetny, patrzący na życie okiem najczystszym. Usunie się ta para w ustronie wiejskie, ale błogą ciszę zniszczy ojciec Armanda, który wymusi na Małgorzacie, że odsunie od siebie ukochanego i wywoła w nim wrażenie, że go zdradziła. Szczęście się zakończyło, choroba płuc u Małgorzaty postępuje szybko naprzód i zniknie ten kwiat, który miłość odrodziła, na zawsze ze świata. Na pociechę u łoża umierającej skupi się garstka przyjaciół, a wśród nich Armand, który nareszcie przejrzał.

Trudno po 80 latach rozprawiać się, z utworem co do treści, inne są pojęcia socjalne, inne stosunki, inna konstrukcja i technika dramatu, ale utwór wytrzymał lata, a dzisiaj jeszcze na widowni obcierano oczy z łez. Wprawdzie krytyka niemiecka współczesna autorowi, mocno krytykowała akt ostatni domagając się jego skreślenia, ale cóż na to dzisiaj pomóc, a dobrze jest czasem przypatrzeć się temu, co było tragicznym w życiu naszych babek prostszym i mniej skomplikowanym.

W sztuce do zagrania są właściwie tylke dwie role Małgorzaty i Armanda. Obie te role znalazły u nas znakomitych j to bez żadnej przesady interpretatorów. P. Mazarekówna ma w twym charakterze twórczym szczery liryzm i tym świetnie operowała przez cały ciąg roli. Naturalnie wzniosła się najwyżej w tragizmie w koniec aktu III i IV, te miejsca są też najlepiej napisane przez autora. Ale i ustępy, w których wystarczał wdzięk lub pewna doza głębi psychologicznej, były nie tylko bez zarzutu, ale pełne prawdy. Wyglądała wspaniale, to też wzbudzała szczery zachwyt i uznanie.

P. Surzyński w roli Armanda znalazł rolę, która całkowicie leży w jego temperamencie, poprowadził też rolę inteligentnie i nawet z urokiem. Osobne pochwały należą się reżyserji p. Piekarskiego, który nie zagubił nic z tej atmosfery polowy ubiegłego wieku. Cały "Zespół" na wysokości zadania, a właściwie jeszcze tylko p. Bracki i p. Zbierzowska mieli coś dla wygrania. Wystawa wspaniała, kosztowna, efektowna. Nad stylem wnętrz czuwał p. Kazimierz Pręczkowski, który posłużył się najprostszą formą "parawanową", ale wywołał należny efekt nie tylko barwy, ale stylu, bardzo gustownie dobrane meble, obrazy z gustem rozrzucone, znać rękę pewną i artystycznie wyrobioną.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji