Artykuły

K. Junosza-Stępowski w "Starem winie"

Karol Popinot, w komedji "Stare wino", to doprawdy drugie wcielenie Kazimierza Junoszy-Stępowskiego jako genialnego aktora sceny polskiej. Toteż premierowa publiczność toruńska, która miała możność w najlepszej kreacji podziwiać Stępowskiego i tydzień temu w "Azaisie", w sobotę oddała należny hołd nietylko wielkiemu aktorowi, ale przedewszystkiem sztuce teatralnej, którą Stępowski wyniósł na szczyty perfekcji. Pojawienie się więc Stępowskiego na scenie powitano gorącemi oklaskami.

Usłyszeliśmy wczoraj przed mikrofonem Rozgłośni Pomorskiej w przeglądzie teatralnym kilka zwięzłych uwag na temat gościnnych występów w Toruniu trzech "asów" sceny polskiej pp.: Osterwy, Jaracza i Stępowskiego. Podkreślono słusznie znaczenie tych trzech wybitnych artystów zarówno dla sceny polskiej jak i sceny teatrów prowincjonalnych. Nie dodano jedynie - i to należy uzupełnić - że pobyt Stępowskiego w Toruniu i na Pomorzu, przybiera szczególnie na wadze, albowiem świetny ten artysta nie przyjechał na jeden przelotny występ gościnny, ale na pobyt trwalszy, chociaż oczywiście przejściowy. Wystawiono z całym pietyzmem dla sztuki dwie komedje z Stępow-skim, przygotowuje się jeszcze trzecia Kulturalny Toruń, kulturalne sfery z kilku miast Pomorza, dokąd wyjeżdża z Torunia również Stępowski, niewątpliwie za zgotowane uczty duchowe wdzięczne są tak artyście jak i dyrekcji teatru. Niech więc i nam wolno będzie z tego miejsca wyrazić nasze uznanie.

"Stare wino", komedja dwóch autorów-Anglików, którzy świetnie podpatrzyli życie francuskiej rodziny patrycjuszowsko-burżuazyinej, posiada to wszystko, do czego przywykliśmy w komedii francuskiej: lekkość, dowcip, żywe dialogi, morał nie dla każdego... no i ten specyficzny genre, cechujący komedję francuską. Nie sprzeczajmy się w tej chwili o klasycyzm w komedji czy w sztuce wogóle. Schodzi on na drugi plan wobec aktualnej nowoczesności treści i bycia ludzi na przełomie epok. Trzon treści: "chcę być młodym, gdy czuję się młodym" jest tak fascynujący zwłaszcza gdy otrzymuje tego rodzaju na wysokim poziomie formę literacką i oprawę artystyczną, że można na chwilę zapomnieć o zasadach twórczości dramatycznej. Można z powodzeniem i bez jakiegokolwiek uszczerbku. Oczywiście Karola Popinot, 64-letniego młodego staruszka wyobrażamy sobie tylko w wykonaniu Junoszy Stępowskiego. Niewątpliwie kiedyś urodzi się drugi taki i tej miary odtwórca, ale dziś wyłącznie istnieje u nas Stępowski. Jego gra, jego sposób bycia na scenie, jego mimika, jego swobodny sposób opanowania treści, ekspresja wreszcie i efekty, jakie wywołuje jakoby mimowoli - nie mają równych sobie. Dla widza prowincjonalnego jest to uczta artystyczna, najwyższej miary. Patrząc na scenę zapominamy, że przecież należy oceniać tę grę, oceniając dochodzimy do przekonania, że tu wszelka ocena jest zbyteczna. Stępowski jest tylko i jedynie Stępowskim.

Jakżeż więc dziwić się, że zespół naszego teatru, dając oprawę tak świetnemu artyście, jest inny, radykalnie inny, jak to dotąd widzieliśmy. Odnajdujemy talenty i możliwości, jakichbyśmy zapewne nigdy nie zaobserwowali. Wielki artysta promieniuje i nikt nie uchyla się od tego zbawiennego działania. Gdy w innych wypadkach mogliśmy stwierdzić, że "zespół dostosował się", to tutaj z całą satysfakcją podkreślamy, że nietylko dostosowali się artyści, ale dali z siebie najlepsze, co dać mogli. Świetny dialog p. Doree z p. Małkowską w II akcie nieprędko będzie zapomniany. Gra obydwóch artystek (z których drugiej z powodzeniem udało się reżyserja sztuki), zasługuje na (pełne uznanie. Niemniej dobry był dialog w III akcie. P. Łukowska w najodpowiedniejszej dla siebie roli niestety nieco zawiodła na premjerze opanowaniem tekstu. Niemniej była na wysokości swego zadania. To samo stwierdzić należy o p. Ilcewiczu w nader wdzięcznej i doskonale oddanej roli starego sługi, jak i o pp. Piekarskim, Cybulskim, Surzyńskim, Zbierzowskiej i inn.

Dekoracje p. Małkowskiego dostosowane i dobrze ujęte, zwłaszcza w II i III akcie. Oświetlenie efektowne.

Całość niezapomniana. Oklaski brawurowe. Kosze kwiatów więcej aniżeli zasłużone. Widownia oczywiście przepełniona tak w sobotę jak i w niedzielę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji