Artykuły

Kraków. Pożegnanie Anny Smolickiej

Odeszła Ania Smolicka. Miała zaledwie 52 lata. Była wrażliwa, cicha, zamknięta w sobie. Bardzo delikatna, jak Jej kostiumy, które od ponad 25 lat projektowała w teatrach całej Polski. Bo Ania była scenografem. Z mężem Tadeuszem tworzyli nierozłączny tandem artystyczny.

W materii kostiumu lubiła szlachetne tkaniny: koronki, tiule, jedwabie - wszystko, co pachniało przeszłością, miało w sobie historię. Współpracowała nie tylko z teatrami, w tym także z krakowskimi, ale prowadziła też galerię sztuki "Proscenium", przy ul. św. Tomasza. Tam stworzyła własny świat, pełen starych bibelotów, kostiumów; gdzieś położyła torebkę sprzed wieku, w innym miejscu zabawny kapelusik albo stylowe rękawiczki. Wydawało się, że w tym świecie czuła się dobrze. W świecie, w którym zatrzymał się czas. Ale nie była osobą smutną, a mogła sprawiać takie wrażenie.

Nie znałyśmy się zbyt dobrze, choć lat wiele, bo jeszcze z czasów studenckich, gdy balowałyśmy u wspólnych przyjaciół. Miewała wówczas szalone pomysły. Potem kilkakrotnie spotkałyśmy się na gruncie zawodowym. W teatrze, w którym pracowałam, projektowała kostiumy do kilku przedstawień. Jej projekty były zawsze bardzo staranne, niemal wymuskane. Lubiła kreować sceniczny świat. Jeszcze nie tak dawno planowałyśmy wspólny bal sąsiada, bo niegdyś mieszkałyśmy blisko siebie. Balu już nie będzie. Dla Niej czas już się też zatrzymał. Pożegnaliśmy Anię wczoraj. A dzień był słotny i pochmurny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji