Białystok. Świadkowie bronią oskarżonego dyrektora
Nie najlepszy dzień dla oskarżyciela w procesie Andrzeja J., byłego dyrektora białostockiego Teatru Dramatycznego. Wszyscy przesłuchani świadkowie zeznawali na korzyść oskarżonego. - Dziwię się, że pan dyrektor w ogóle trafił do sądu - mówił notariusz Anatol Surowiec.
Prokuratura zarzuca dyrektorowi, że bez przetargu i po znacznie obniżonej cenie sprzedał w 1996 i 1998 roku mieszkania służbowe teatru artystom, którzy do tej pory je wynajmowali. Trzej przesłuchiwani wczoraj eksperci: notariusz, biegły rzeczoznawca i były wojewódzki konserwator zabytków nie zgadzają się z prokuratorem.
Jan G., rzeczoznawca, jest przekonany, że ustalona przez niego wycena mieszkań służbowych przy Waszyngtona była jedną z wyższych, za jakie Białystok sprzedawał swoje lokale. Prawnik z kolei nie widział nic nadzwyczajnego w upustach, jakie otrzymali kupujący.
Sąd przerwał proces. Do końca brakuje jeszcze zeznań jednego świadka, którego przesłucha sąd w Olsztynie.