Artykuły

Toruń. Wkrótce XX Festiwal Teatralny Kontakt

22 maja rozpocznie się w Toruniu 20. edycja festiwalu teatralnego Kontakt. Na jubileusz przyjedzie 13 teatrów z ośmiu krajów, m.in. Rosji, Korei Południowej i Niemiec. Zaprezentują 14 spektakli konkursowych.

Teatr Horzycy zamknął tegoroczny program festiwalu w kilku cyklach. W pierwszym z nich przedstawi sztuki wyreżyserowane przez sześcioro twórców, którzy w różnych okresach Kontaktu otrzymywali nagrody.

Litewski reżyser Rimas Tuminas pokaże "Wujaszka Wanię", który zrealizował w Państwowym Akademickim Teatrze im. Jewgienija Wachtangowa w Moskwie. Ten spektakl otworzy cały festiwal.

Polskę reprezentuje Jerzy Jarocki, reżyser "Tanga" Sławomira Mrożka w Teatrze Narodowym w Warszawie. Viktor Bodó zdobył nagrodę reżyserską za "Zwariował, po czym przepadł" - teraz przyjedzie do Torunia z Przedsiębiorstwem Żeglugowym Sputnik z Budapesztu i spektaklem "Blokowe historie". Jury festiwalowe aż dwukrotnie uznało Alvisa Hermanisa za najlepszego reżysera Kontaktu. Słynny łotewski reżyser pokaże aż dwa spektakle: "Martę z Błękitnego Wzgórza" i "Dziadka".

Thomas Ostermeier - jedna z największych postaci europejskiego teatru - wyreżyserował w berlińskim Schaubuehne am Lehniner Platz "Cięcie" Marka Ravenhilla. Toruńskim akcentem jest zaś przedstawienie "Caritas. Dwie minuty ciszy" w reżyserii Lies Pauwels, która triumfowała w konkursie w 2005 roku.

W drugim cyklu organizatorzy Kontaktu zdecydowali się szerzej zaprezentować dokonania polskich teatrów.

- Po raz pierwszy w historii festiwalu zmierzą się ze sobą dwie największe sceny krajowe: Teatr Narodowy z Warszawy i Stary Teatr z Krakowa. Krakowianie pokażą u nas "Wertera" na podstawie tekstu Goethego w reżyserii 31-letniego Michała Borczucha (...) - opowiada Jadwiga Oleradzka, dyrektor Teatru Horzycy i festiwalu Kontakt.

Oprócz tego zobaczymy Karbido z Wrocławia z widowiskiem "Stolik" oraz "Samotność pól bawełnianych" w inscenizacji Radosława Rychcika. (...)

Trzeci cykl odpowiada na coraz modniejszy na scenach europejskich nurt teatru postdramatycznego. - W tym nurcie nie ma przedstawień opartych na literaturze dramatycznej - wyjaśnia Oleradzka. - Doskonałym przykładem takich działań jest przedstawienie Teatru Państwowego w Dreźnie i Rimini Protokoll. Spektakl opowiada o grupie Wietnamczyków, którzy jeszcze za komuny trafili do pracy w Czechosłowacji i NRD. Teraz żyją nadal niedaleko granicy, wykorzenieni, między Europą a Azją. Prace nad tym spektaklem poprzedziły badania socjologiczne, nikt tu nie gra, ludzie są sobą.

Jako drugi przykład Oleradzka podaje "Matki" Teatru RO z Rotterdamu. Alize Zandwijk stworzyła przedstawienie prezentujące życie codzienne 14 kobiet pochodzących z różnych części świata, które wspólnie przygotowują kolacje.

W tym nurcie organizatorzy Kontaktu umieścili także dwa spektakle Teatru Nowego z Rygi: "Martę z Błękitnego Wzgórza" i "Dziadka" Alvisa Hermanisa. - Pierwszy z nich opowiada o wizjonerce i uzdrowicielce Marcie, którą można porównać tylko z rosyjskim prorokiem Ilią. Ta kobieta do dziś cieszy się wielkim szacunkiem i zaufaniem Łotyszy.

W "Dziadku" Hermanis stworzył niezwykle poważną wypowiedź na temat bolesnej historii swojego kraju. Aktor Vilis Daudzins przedstawia historię własnej rodziny: jego dziadek zaginął w czasie wojny. Dokumenty z tych czasów wskazują trzy osoby o tym samym nazwisku: jeden był w Armii Radzieckiej, inny stanął po stronie hitlerowców, ostatni walczył na dwóch frontach.

Oprócz tego w Toruniu zagoszczą inscenizacje tekstów dramatycznych. Będzie "Wujaszek Wania" Antoniego Czechowa, "Tango" Sławomira Mrożka, "Werter" na podstawie Goethego, a Pensori Project ZA z Seulu pokaże spektakl stworzony na motywach "Dobrego człowieka z Seczuanu" Bertolda Brechta.

Budżet tegorocznego festiwalu według kosztorysu wynosi ok. 1,78 mln zł. Ta suma może się zmienić: teatr czeka bowiem na potwierdzenie przyjazdu gości jubileuszu z całego świata. Torunianie spodziewają się m.in. delegacji z uniwersytetu w Yale. Oleradzka na piątkowej konferencji prasowej skarżyła się na to, że ze względów technicznych nie może ściągnąć do naszego miasta najciekawszych europejskich teatrów.

- Prawie nie ma już teatrów w Europie, dla których mielibyśmy odpowiednie warunki. Dopóki na Jordankach nie powstanie sala koncertowa, festiwal nie będzie się rozwijał. W tym roku zmuszeni byliśmy do robienia rzeczy, które są dramatycznym obciążeniem dla zespołu i wymagają od naszych wręcz nieprawdopodobnych kompromisów. Kontakt przerasta po prostu Toruń. Jednocześnie Łódź w tym czasie również organizuje festiwal, ale tam mają większy budżet i pięć pełnych sal teatralnych. Z czym mamy konkurować? Przestańmy udawać, że nasze miasto nadaje się do organizowania międzynarodowych imprez - opowiada.

Całość: Gazeta Wyborcza Toruń

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji