Artykuły

Nagła pustka

Bohaterki spektaklu "Pamięć wody" zastajemy w momencie próby - na dzień przed pogrzebem matki. Śmierć bliskich zawsze dopada nas nieoczekiwanie. Choćby się jej spodziewać i ze strachem odliczać dni do jej przyjścia. Najgorsze przychodzi potem, gdy trzeba zmierzyć się z nagłą pustką.

Trzy siostry sprawiają wrażenie raczej znudzonych przeciągającymi się imieninami mamusi, niż zbolałych córek opłakujących najbliższą im osobę. Kto powiedział zresztą, że matka była im najbliższa? Jak nastolatki sprzeczają się o drobiazgi, palą trawkę, popijają whisky, przebierają się w jej sukienki. Z czasem ta ekstremalna sytuacja staje się okazją do ich wspólnego katharsis - oczyszczenia się z nagromadzonych latami bolesnych przeżyć, powrotu do chwil, które zaważyły na ich późniejszych związkach i dorosłym życiu. Wydają się sobie obce - teraz poszukują wspólnej wersji dla pamięci, która w każdej z nich żyje innym życiem.

"Pamięć wody" to jeszcze jeden wariant kameralnego dramatu o toksycznych rodzicach i ich emocjonalnie wykoślawionych dzieciach. O podejmowanej z wysiłkiem próbie porozumienia, mimo wszystko. Bohaterkom towarzyszy przez cały czas duch matki. To jeden ze słabszych elementów przedstawienia Agnieszki Glińskiej. Małgorzata Niemirska błąkająca się po scenie i zastygająca w pozie zapomnianej gwiazdy przypomina postać ze starej dobrej kobry "Upiór w kuchni", mącąc jasno nakreśloną stylistykę spektaklu.

Nie udało się też zatrzeć śladów dramaturgicznych nieudolności debiutującej autorki - drażniącej schematyczności, przewidywalnej scena po scenie konstrukcji, klisz z innych, podobnych sztuk. Wiadomo, kto po kim wejdzie, wiadomo, że każda z aktorek będzie miała swoje pięć minut na wygranie osobistego dramatu postaci, wiadomo, kiedy nastąpi kulminacyjny wybuch emocji i narastającego napięcia.

Jest to jednak dynamiczny, dobrze zagrany spektakl, dający dosyć wiarygodny obraz międzyludzkich zachowań i trudnych relacji. Zaskakujący jest punkt wyjściowy - zimna obojętność sióstr wobec śmierci matki, z czasem coraz bardziej wytłumaczalna.

Ten bardzo współcześnie osadzony spektakl Agnieszki Glińskiej ma znakomitą oprawę w postaci scenografii Magdy Maciejowskiej i Agnieszki Zawadowskiej, które na niewielkiej przestrzeni małej sceny skonstruowały mieszkanie z kuchnią i łazienką. Za obrzydliwy żyrandol w postaci plecionego koszyczka, z którego wyrastają szklane kwiaty (klosze lampy) należą się im szczególne brawa.

Siłą "Pamięci wody" jest dowcipny, bardzo naturalnie brzmiący dialog, ratujący widza przed pojawiającą się znienacka nudą. Najciekawsze, wiarygodne postaci stworzyły Agnieszka Wosińska w roli najdotkliwiej dotkniętej przez los Mary i Jolanta Fraszyńska jako neurotyczna, wciąż zawieszona między dzieckiem a dorosłą kobietą Kathy.

Jak zwykle świetny jest Sławomir Orzechowski, tu w roli Franka, męża jednej z sióstr. Można jednak odnieść wrażenie, że takie role nie wymagają od tego znakomitego aktora szczególnego wysiłku. Zarówno jemu, jaki i Jolancie Fraszyńskiej przydałaby się uderzająca zmiana wizerunku - dla higieny psychicznej własnej i widza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji