Artykuły

"Senat szaleńców"

W lipcu tego roku mija setna rocznica urodzin Janusza Korczaka, lekarza i pedagoga, pisarza i myśliciela, działacza społecznego, humanisty, wielkiego przyjaciela dzieci, którego bohaterska śmierć w obozie zagłady w Treblince okryła legendą. Na wniosek Polski UNESCO ogłosiło ten rok Rokiem Korczaka, a obchody na jego cześć trwają, na całym świecie.

W pisarskim dorobku Janusza Korczaka obok prac pedagogicznych o charakterze eseistycznym, oryginalnych powiastek, beletryzowanych szkiców psychologicznych, naturalistycznych powieści społecznych oraz dydaktycznych utworów dla dzieci, znalazła się również jedyna w swoim rodzaju groteskowo-metaforyczna sztuka "Senat szaleńców". Historia jej powstania i wystawienia sięga roku 1930, kiedy to Stefan Jaracz i Stanisława Perzanowska spotkali się z Januszem Korczakiem u Ireny Solskiej. Znakomity pedagog czytał im jedną ze swych bajek będącą fragmentem zamierzonej sztuki. Jaracz zainteresował się całością i gdy sztuka została ukończona do jej wystawienia przystąpił zespół młodego wówczas teatru Ateneum. "Humoreskę ponurą" postanowiono przygotować z rzetelnym rozeznaniem. Odbywały się liczne konsultacje z wybitnymi psychiatrami, aktorzy zwiedzali szpitale dla umysłowo chorych. W próbach żywy udział brał sam autor. "Senat szaleńców" po raz pierwszy został więc wystawiony w Ateneum na otwarcie jesiennego sezonu 1931 roku. Stefan Jaracz, grał w nim połączoną rolę Starca i Smutnego Brata.

Po ten właśnie utwór sięgnął zespół warszawskiego Teatru Nowego, aby wystawiając go uczcić pamięć pisarza i wykazać, że i żyjącym obecnie ludziom poruszone w nim problemy nie są obce, ma on bowiem wartości ponadczasowe. Korczak nie był dramaturgiem profesjonalnym, dał jednak frapujący pomysł teatralny. Reżyser przedstawienia Wojciech Zeidler poszerzył utwór o fragmenty całej spuścizny literackiej Korczaka i stworzył spektakl, który nie tylko pozwala dotrzeć do pierwotnych cech ludzkich - naiwności, zadziwienia światem oraz sobą, ale i wyraża głęboko humanistyczne przekonanie, że ratunek ludzkości leży w "aktywnym uprawianiu i realizowaniu dobra". Każe też zastanowić się nad własnym życiem, nad swoim postępowaniem. Przerażający jest ów senat szaleńców, którego bohaterowie wygłaszają swoje poglądy, mówią tylko i wyłącznie o sobie, nie zauważając i nie chcąc zauważać innych.

Pasjonują się jedynie własnymi obłąkanymi myślami, prowadząc całą dyskusję w stronę jednego wielkiego chaosu. W scenach i dialogach "Senatu szaleńców" przewijają się na przemian obłęd i normalność. Dlatego też padających ze sceny słów nie można przyjmować jedynie jako upiornego dialogu szaleńców, a widz zmuszony jest do głębszego zastanawiania się nad kwestiami bohaterów sztuki i odpowiedziami na pytania, jak te, które zadaje Smutny Brat: "Żyłeś. Ile przeorałeś? Ile wypiekłeś chlebów dla ludzi? Ile zasiałeś? Zasadziłeś drzew? Ile ułożyłeś cegieł pod budowę, zanim odejdziesz? Ile przyszyłeś guzików, łatałeś cerowałeś, lepiej - gorzej wyprałeś zbrukanej bielizny? Komu i ile ciepła? Jaka była twoja służba? Jakie nagłówki rozdziałów twej drogi?".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji