Artykuły

Premiera w Teatrze Kameralnym

Krzysztof Gordon jako John Smith i Jarosławski Tyrański jako Stanley Gardner, w farsie "Run for your wife" w Teatrze Kameralnym w Sopocie.

W pogoni za żoną

Mówi się, że od przybytku głowa nie boli, ale w farsie Raya Cooney'a "Run for your wife" dolegliwości spowodowane posiadaniem przez misiowatego taksówkarza, Johna Smitha, dwóch żon, to tylko kwestia czasu.

Gdzie diabeł nie może...

Misternie ułożony grafik musi przecież kiedyś runąć: śniadanie z Barbarą, kochanie z Mary dziś, jutro zaś odwrotnie. Przy odrobinie niesprzyjających okoliczności, to i diabeł się w tym nie połapie. A gdzie diabeł, czy inspektor policji, czy nawet dwóch, nie może..., tam babę, a najlepiej dwie poślę: Mary i Barbarę Smith. - To ty masz dwie żony? - pyta z niedowierzaniem przyjaciel jednego z domów Smitha - Stanley Gardner, który, szybko wciągnięty w nurt zdarzeń, posądzony zostaje o związki homo-seksualne ze Smithem. - A ja miałem cię za d... wołową.

Ojczym ze strony matki

W całej komedii omyłek Gardner - w tej roli jak ryba w wodzie pluska Jarosław Tyrański - uchodzi: raz za pierwszego Smitha, dwa za kochanka Smitha, trzy za zaprzyjaźnionego farmera drugiego Smitha, cztery tylko z imienia, za wirtualne dziecko Smithów I tak dzieje się kolejno ze wszystkimi postaciami. Komiczny, niebezpiecznie narastający efekt "śnieżnej kuli", w której każdy przez każdego uważany jest za kogoś innego, to pomysł, na którym Cooney oparł swoją farsę. - To pan jest ojczymem Stanleya - pada pytanie jednego ze skołowaciałych detektywów, pragnących odkryć zagadkę, na którą składa się zbieg okoliczności: dwóch taksówkarzy o takim samym imieniu i j nazwisku w sąsiadujących ze sobą dzielnicach Londynu. - Tak, ojczymem ze strony matki.

Wierutny kłamca,

Smith, wbrew dobrze zachowanym pozorom, to "napalony truteń", potrafiący zadowolić obie temperamentne żoneczki, którym wdzięku, polotu i dramatyzmu dodają doskonałe kreacje Joanny Bogackiej (nie do wiary: to debiut w farsie!) i Doroty Kołak. Miotający się między nimi Krzysztof Gordon j też sobie nieźle radzi, zwłaszcza, że to on ma na rozbitej głowie cały ten ambaras. W dodatku musi być przez cały czas przytomnym, doskonałym i wierutnym kłamcą. Stanowczo jednak w "Run for your wife" baby są górą: Bogacka świetną histeryczką, Kolak - znakomitą rudą "głupią blondynką". Zdaje się, że teatr Wybrzeże znalazł przepis na sukces sopockiej sceny bulwarowej. Reżyseria Grzegorza Chrapkiewicza, który zmierzył się już z Cooneyem w "Nie teraz kochanie", plus gwiazdy teatru Wybrzeże w dynamicznych, dobrze skrojonych rolach, to pewność, że spragniona rozrywki publiczność trząść będzie się ze śmiechu przez dobre dwie godziny Rodzi się tylko pytanie, dlaczego dobry humor musimy sprowadzać aż z Wielkiej Bratanii? Czy nie mamy własnego poczuciem humoru, które dałoby się teatralnie spożytkować?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji