Artykuły

120-latek jak nowy

KOLEJNĄ INSCENIZACJĄ "WESELA" TEATR IM. JULIUSZA OSTERWY W LUBLINIE UCZCI SWÓJ PIĘKNY JUBILEUSZ

Są tylko cztery teatry w Polsce szczycące się tak szacownym wiekiem i tradycją. Od trzech pierwszych lubelski Teatr im. Juliusza Osterwy odróżnia to, że działa od 120 lat nieprzerwanie w tej samej siedzibie, obecnie pod adresem Narutowicza 17. Czegóż te, odnowione dziś pięknie, mury nie widziały...

W kulturalnym pejzażu Lublina gmach przy ulicy Namiestnikowskiej zaistniał w 1886 roku jako tzw teatr zimowy. Dla odróżnienia od letnich teatrzyków ogródkowych, bawiących publiczność wodewilami, farsami i składankami z klasycznego repertuaru. Dziesięć lat później był już Teatrem Wielkim. Przez jeden wojenny sezon 1914-1915 zamienił się w lazaret. Grając niestrudzenie doczekał niepodległości, a w 1921 roku uległ "umiastowieniu", inaugurując działalność jako Teatr Miejski.

Jeszcze raz w swej historii - w sezonie 1932-1933 - gmach powrócił do dumnego miana Teatru Wielkiego. Jednak przez następne lata, aż do wybuchu II wojny światowej, był już tylko przybytkiem dla gościnnych występów innych zespołów, z wołyńskim teatrem z Łucka na czele, który wystawiał w Lublinie cztery spektakle w miesiącu. Powołanie w sierpniu 1939 roku objazdowego teatru Lubelskiego Centralnego Okręgu Przemysłowego było w obliczu dziejowej zawieruchy zbędną niezręcznością na miarę przydługiej nazwy.

Po klęsce wrześniowej, w listopadzie siedzibę Melpomeny przejęli Niemcy dla swoich teatrów frontowych. Zadomowili się na tyle, że w marcu 1941 roku otworzyli tu niemiecki Stadtteater Lublin. Gdy tylko okupant opuścił miasto, polscy aktorzy z różnych stron kraju skrzyknęli się i zabrali do pracy pod szyldem Teatru Zrzeszenia Aktorskiego. Już 12 sierpnia 1944 roku widzowie oglądali na lubelskiej scenie "Moralność pani Dulskiej" Zapolskiej wyreżyserowaną przez Irenę Ładosiównę. Głód polskiego słowa i polskiej sceny był tak ogromny, że zrzeszenie wystawiło do końca października pięć premier!

Wojenna epopeja naszej sceny zakończyła się przyjazdem do Lublina Teatru I Armii Wojska Polskiego w lipcu 1944 roku, do którego wcielono tutejszy aktorski teatr. Do 29 listopada zdołano przygotować euforycznie przyjmowane pierwsze powojenne "Wesele" w reżyserii Jacka Woszczerowicza, a w styczniu już spakowano kufry i wojskowy teatr odjechał. Nasza scena znowu powróciła do swej pierwotnej roli. 20 marca 1949 roku nastąpiło otwarcie Teatru Miejskiego w Lublinie, który niespełna pół roku potem, upaństwowiony, wolą zespołu aktorskiego przybrał imię Juliusza Osterwy. Pierwszy sezon pod nowym szyldem otworzono 6 października 1949 roku premierą "Lata w Nohant" Iwaszkiewicza.

Nie tylko z powodu pamiętnej inscenizacji "Wesela" w 1944 roku historia lubelskiego teatru spleciona jest nierozerwalnie z tym arcydramatem Wyspiańskiego. Sto lat temu, w roku 1906, po raz pierwszy wystawiono tu "Wesele" w Królestwie Polskim pod rosyjskim zaborem. Carska cenzura zezwoliła na wystawienie sztuki nie od razu po krakowskiej prapremierze. Zelżała bowiem dopiero po wypadkach rewolucyjnych 1905 roku. Było jednak to i tak "Wesele" mocno okrojone. Po kilku kolejnych realizacjach sztuki Wyspiańskiego prasa zaczęła pisać o kulcie tego autora w naszym mieście.

Prawdziwe "Wesele" bez skreśleń Lublin oglądał dopiero w październiku 1915 roku, gdy działania wojenne zwiastowały już nadchodzącą wolność. Następna realizacja z 19 lutego 1918 roku połączona była z zakrojoną na ogromną skalę zbiórką pieniędzy od artystów dla żołnierzy. Kwestując w strojach z "Wesela" na ulicach i w miejscach publicznych, lubelscy aktorzy zebrali niemałą sumę, przekazaną naczelnikowi Piłsudskiemu.

Niewyobrażalne dziś wzruszenie towarzyszyło też premierze "Wesela" w 1944 roku. Aktorzy reżysera - Stańczyka, czyli Jacka Woszczerowicza, wśród których znaleźli się młodzi adepci sztuki aktorskiej jak Jan Świderski, Czesław Wołłejko czy Halina Kossobudzka, wyszedłszy na scenę nie mogli powstrzymać łez. Płakała, klaszcząc na stojąco, widownia.

Czyż można się dziwić, że na kolejne jubileusze Teatru im. Osterwy wybierano właśnie najsłynniejszy utwór Wyspiańskiego? Tak było w roku 1964 - reżyser Zofia Modrzewska, 1984 - reżyser Ignacy Gogolewski, ówczesny dyrektor teatru. Tak jest i teraz, w dniach obchodów 120-lecia lubelskiego teatru. Uroczysta premiera 18 listopada 2006 r.

Nie tylko pod względem historycznym, ale i artystycznym bywał nasz teatr raz na wozie, raz pod wozem. Miał okresy świetności, jak na przykład w sezonie 1926/27, gdy dyrektorowała mu wybitna aktorka Stanisława Wysocka, albo w latach 60., gdy rządy objął tu scenograf, uczeń Teisseyre Jerzy Torończyk, a na scenie brylowali ulubieńcy publiczności ze Stanisławem Mikulskim i Janem Machulskim na czele. Ciekawe, czasami nowatorskie realizacje powstawały i za czasów hołubionego przez krytykę, a bojkotowanego przez publiczność Kazimierza Brauna, i w latach dyrekcji znakomicie utrafiającego w gust widza, acz nie schlebiającego mu Andrzeja Rozhina. Zbigniew Sztejman sprowadzał do Lublina wybitnych reżyserów, Ignacy Gogolewski przenosił tu popularne stołeczne spektakle.

Połączony szczęśliwie sukces artystyczny, frekwencyjny i medialny stał się udziałem ekipy obecnie teatr prowadzącej. Dyrektorzy: naczelny - Krzysztof Torończyk, syn Jerzego, i artystyczny - Krzysztof Babicki stanowią tandem mocny i w doborze zespołu oraz repertuaru, i przygotowaniu ambitnych pozycji oraz w pozyskiwaniu pieniędzy na ich realizację. Publiczność "kupuje" już nie tylko uwielbiane w Lublinie dzieła z wielkiego klasycznego repertuaru, ale i dramaturgię współczesną. By ta ostatnia zaistniała w Teatrze Osterwy śmielej, brak placówce tylko drugiej, kameralno-eksperymentalnej sceny. I tej właśnie małej sceny życzymy teatrowi w dobie wielkiego jubileuszu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji