Holoubek i Pan Bóg
Ja jeden tylko istniałem, sam wybrałem Zło, sam wymyśliłem Dobro... ja, który jestem człowiekiem.
(Sartre: "Diabeł i Pan Bóg")
1. On jeden tylko istnieje. Rola Goetza wymaga aktywnego tła, bo jest on postacią ostentacyjną, rzucającą wyzwanie Bogu, całej rzeczywistości, wszystkim osobom sztuki. Ale Goetz Holoubka jest samotny w sensie prawie egzystencjalistycznym. Otchłań, którą ukazuje Sartre nad głową i pod stopami człowieka, otacza go również z boku. Jego partnerzy grają nie z nim, lecz obok niego. Ten Goetz nie ma partnera w przestrzeni, ma tylko partnera w czasie. Jest nim on sam ze swojej fazy wcześniejszej. Partnerem "kapitana dobra" jest "fanfaron zła".
2. Jak być polskim Goetzem? Nasza literatura była za poczciwa, aby stworzyć postać uosabiającą geniusza zła, Niemcy zbliżają się do tej postaci poprzez tradycję Fausta, Francuzi przez Don Juana. Holoubek nie miał pod ręką żadnej tradycji rodzimej. Polski Goetz wyprowadzony został z jednego zdania, które w czytaniu nie rzuca się w oczy. Czyń zło - zobaczysz jak człowiek czuje się lekko - mówi w jakimś miejscu Goetz. Otóż to. Człowiek, który odrzucił wszelką motywację moralistyczną, staje się lekki. Jego decyzje są szybsze, jego działanie bardziej skuteczne, konsekwencja czynów bardziej niezawodna. Holoubek od pierwszego wejścia jest właśnie lekki. Porusza się jak tancerz; ten geniusz zła ulatuje ponad otaczające go dobre duchy. Dobro jest ciężkie; paraliżuje, obezwładnia, nie zawsze pozwala na wybranie najkrótszej drogi, Holoubek jest szybki. Pokazuje aktywną stronę zjawiska, które Anglicy nazywają moral insanity.
3. Programowy amoralizm postaci wydobywa Holoubek poprzez technikę kontrastową. Kiedy Goetz dowiaduje się o śmierci brata, którą sam spowodował, uderza się z satysfakcją w uda, gestem jakim prostacy kwitują dobry dowcip. Tę nieadekwatność treści i znaku wykorzystuje aktor wielokrotnie, np. w scenie z bankierem, gdzie gestu przytakiwania używa dla wyrażenia negacji. (Więc porozumieliśmy się?) Tym sposobem buduje Holoubek system zaskoczeń, potęgując wokół Goetza efekt obcości.
4. Konieczność rozumiana jako zabawa, Jest to w zastosowaniu do roli Goetza wynalazek Holoubka. Dzięki temu jego Goetz jest napraw-dnę egzystencjalistą. Nie wierzy w los, ponieważ sam go wybiera. Nie istnieje przeznaczenie, jest tylko statystyka. Kiedy konieczność staje się zabawą, można wybierać sobie los na podstawie rzutu kostką. Goetz Holoubka bawi się w antyboga, który stwarza zło. Ale satanizm pozytywny okazuje się równie niemożliwy jak absolutne dobro, Może dobro jest beznadziejne - mówi Goetz, Holoubek potrafił pokazać, że zło jest równie beznadziejne. Możliwy jest jeszcze diabeł nie wierzący w zło i święty, który rozumie, że doskonałe dobro jest chimerą.
5. Holoubek zrozumiał, że Goetz jest postacią ze świetnej sztuki, która jest zarazem dziełem filozoficznej grafomanii. Wielki cudzysłów, w którym zamknął swą rolę, utrzymany jest do końca. Aż do wielkiej finałowej sceny, której kulminantą jest heroiczna rozpacz samotnej jednostki. Otóż nawet w tej scenie Holoubek nie traci krytycznego dystansu wobec postaci, jest za inteligentny, aby się z nią utożsamić. Gra nie tyle metafizyczną rozpacz jednostki, ile stylowy krzyk egzystencjalisty - egzystencjalistyczną die grosse Hysterie. Pokazuje nie sens życia, lecz sens pewnej postawy wobec życia. W tym ograniczeniu wielkość aktora,
6. Goetz Holoubka jest intelektualistą. I jako diabeł i jako święty chce być geniuszem. Chce wymyślić coś nowego, aby uatrakcyjnić ideał, do którego dąży. Ale absolutne zło i absolutne dobro okazują się niemożliwe do osiągnięcia. Goetza ogarnia znudzenie i egzaltowana nerwowość. Niecierpliwa trzepotliwość rąk dobrze oddaje ten stan.
7. Cezury Holoubka. Jeżeli Bóg istnieje, człowiek jest nicością, jeżeli człowiek istnieje... Pauza wypełniona jest śmiechem. Jest to śmiech, w którym gorycz poznania miesza się z satysfakcją trafnego sylogizmu. Ten śmiech narastaj zatacza coraz szersze kręgi, jest w nim triumf i przerażenie, Na ich fali -konkluzja nabiera energii pocisku, który przeszywa widownię.
8. Komedia dobra kończy się, mor" dem. Goetz zabijając Heinricha powraca do swej fazy wyjściowej. Koło losu zamyka się, ale Goetz rozpoczyna nowy cykl w innej tonacji. Diabeł po zawodzie, jakiego doznał na drodze świętości, staje się lżejszy. I rzeczywiście Holoubek wykonuje na grobie Heinricha jakiś fantastycznie ulotny i zgoła absurdalny taniec. Jest to taniec obłąkanej Ofelii, która rzuca kwiaty na wyimaginowany grób kochanka. Bohaterowie sztuki wykonali absurdalną rundę i oto stoją w punkcie, który stanowi zaprzeczenie pozycji ku jakim startowali. Komedia życia zaczyna się od początku.