Kraków. Polska prapremiera nowej sztuki Yasminy Rezy
W Teatrze im Słowackiego trwają próby "Boga mordu", najnowszej sztuki znakomitej francuskiej dramatopisarki Yasminy Rezy, znanej widzom w naszym kraju z wielu, świetnie przyjętych inscenizacji jej wcześniejszych utworów ("Sztuki" i "Życie: trzy wersje").
"Bóg mordu" - wyjątkowo zgodnie uznany przez publiczność i krytykę za najlepszy tekst autorki - ma na swoim koncie równie spektakularne sukcesy sceniczne. Od 2006 roku wystawiono go kilkadziesiąt razy na scenach najbardziej prestiżowych teatrów, m.in. w Berliner Ensemble, na West Endzie czy Broadwayu. W 2009 roku sztuka otrzymała prestiżowe nagrody teatralne, w tym Tony Awards (Najlepsza Sztuka) i Laurence Olivier Award (Najlepsza Nowa Komedia). Główną przyczyną tych sukcesów jest mistrzowsko skonstruowana fabuła - z pozoru niewinne spotkanie dwóch małżeństw w sprawie bójki ich synów stopniowo odsłania dramatyczne napięcia, przeradzając się w otwarty konflikt, który prowadzi do nieoczekiwanego finału. Sztuka stawia bardzo aktualne pytania o ukryte źródła agresji, a reżyseruje ją Marek Gierszal, polski reżyser i aktor teatralny i filmowy, pracujący na stałe w Berlinie.
- Główną przyczyną tych sukcesów jest mistrzowsko skonstruowana fabuła - z pozoru niewinne spotkanie dwóch małżeństw w sprawie bójki ich synów stopniowo odsłania dramatyczne napięcia, przeradzając się w otwarty konflikt, który prowadzi do nieoczekiwanego finału. Sztuka stawia bardzo aktualne pytania
o ukryte źródła agresji - wyjaśnia PAP Anna Burzyńska, kierownik literacki Teatru im. J. Słowackiego, Anna Burzyńska. - Śmieszność bohaterów sztuki raz po raz przeradza się w grozę - komediowy żywioł na modłę Gogola niezauważalnie zmienia się w ponurość niemal z Dostojewskiego - zdradza Burzyńska.
Marek Gierszał - polski reżyser i aktor teatralny oraz filmowy - pracuje na stałe w Berlinie. Do współpracy przy realizacji spektaklu zaprosił pochodzącą z Warszawy, ale od lat mieszkającą w Berlinie scenografkę Hannę Sibilski oraz reżysera światła Petera Mayera.
- Ta sztuka mnie zachwyciła od pierwszego czytania - tłumaczy swój wybór reżyser "Boga mordu". - Mówi o człowieku prawdy głębokie i straszne, o jego wielkości i słabości; o tym, że nie zawsze umiemy poukładać swoje klocki w życiu i kiedy wszystkie się nam wysypują, to stajemy się gadami - dodaje.
Zdaniem Gierszała, siłą tej sztuki być może jest też i to, że nie pozwala na prostą identyfikację z bohaterami, chwilami widz poczuje więź łączącą go z osobami dramatu, niekiedy będzie się przed tym wzdragał.
- Jest w tej sztuce jedno i drugie. Jest ten szyderczy śmiech z rozpoznania procesu, jakim jest życie, trochę z siebie, trochę z sąsiada. Nie ma tej identyfikacji w klasycznym stylu filmy hollywoodzkiego, ale zachodzi ona na innej zasadzie, dużo istotniejszej, głębszej - podsumowuje reżyser.