Artykuły

Bolszewicy nadchodzą!

- Chcę pokazać wojska Piłsudskiego maszerujące na wschód i jednocześnie spektakl kabaretowy opisujący to wydarzenie, ze śpiewem: "Szable do boju, lance w dłoń, bolszewika goń, goń, goń" - o filmie "Bitwa Warszawska 1920" mówi jej reżyser Jerzy Hoffman w rozmowie z Jackiem Szczerba z Gazety Wyborczej.

Jacek Szczerba: Jak się będzie zaczynał film "Bitwa Warszawska 1920", który napisał pan razem z Jarosławem Sokołem?

Jerzy Hoffman: W kadr z potężnym łoskotem wjeżdża pociąg pancerny. Na przedzie ma czerwoną gwiazdę. W pociągu są działa, karabiny maszynowe i towarzysz Lew Trocki, który dyktuje telegram do Lenina: "W chwili, gdy nasze zwycięskie armie poradziły już sobie z większością białych, przyszedł czas, żeby zabrać się za właściwą robotę - przeniesienie rewolucji światowej na Zachód, przez Polskę". Telegram odbiera Lenin i w pełni go akceptuje. Mamy napisy początkowe.

Co do pociągów pancernych, to nasza armia miała ich około 40. Rosjanie nie dociągnęli swoich pod Warszawę. Przekuwali błyskawicznie nasze tory na szersze, jakich sami używają, ale zatrzymali się 60 km od celu.

A jak objawia się nam trójka fikcyjnych bohaterów tej fabuły: aktorka-śpiewaczka z teatrzyku w rodzaju Qui pro Quo, ułan, jej narzeczony, oraz jej młodszy brat, komunizujący poeta, który dostaje się do Armii Czerwonej?

- Jesteśmy na spektaklu owego teatrzyku - występuje nasza diwa, jest też skąpo odziany chórobalecik. Zakochany ułan zakrada się do garderoby szansonistki. Na widowni zobaczymy też majora żandarmerii, który ma względem niej niecne zamiary. Gdy ułan wyruszy w pole, przyszantażuje bohaterkę - że skoro jej brat jest komunistą opowiadającym się po stronie sowieckiej, to ona powinna pójść do obozu internowania.

(...)

Jaki przedział czasowy obejmie akcja filmu?

- Akcja rozpoczyna się przed wspomnianą kwietniową wyprawą na Kijów, a kończy Bitwą Warszawską połączoną z bitwą kawalerii pod Komarowem 31 sierpnia 1920 r. Chcę pokazać wojska Piłsudskiego maszerujące na wschód i jednocześnie spektakl kabaretowy opisujący to wydarzenie, ze śpiewem: "Szable do boju, lance w dłoń, bolszewika goń, goń, goń". Zobaczymy ułana wyruszającego na front, brata szansonistki pakowanego do transportu kolejowego jako zmobilizowanego piechura, a potem usłyszymy dzwony bijące w Warszawie, że Kijów zdobyty, i hymn "Te Deum laudamus".

Wcześniej w knajpie mocno podpity brat szansonistki będący tam w towarzystwie pułkownika, którego pierwowzorem jest Wieniawa-Długoszewski, i jeszcze dwóch kumpli, jak się okaże świetnych matematyków, pobije się z majorem żandarmerii starającym się o jego siostrę.

Mówię o dwóch matematykach, bo do scenariusza wprowadzimy jeszcze ważny motyw - rozszyfrowanie przez Polaków radzieckich kodów i zagłuszanie ich częstotliwości nadawania. Nasza radiostacja na Cytadeli była silniejsza od ich mińskiej, więc gdy Piłsudski wyprowadził manewr oskrzydlający znad Wieprza, na radzieckiej częstotliwości zaczęliśmy nadawać Pismo Święte. Poza wymową ideologiczną chodziło o jakiś tekst, który można by nadawać długo.

(...)

Kto zagra główne role?

- Pewne rozmowy są już prowadzone, ale wszystko zacznie się konkretyzować koło 20 marca. Na pewno będę chciał zobaczyć Daniela Olbrychskiego w charakteryzacji Józefa Piłsudskiego. Francuskiego generała Weyganda - z portretu - przypomina Wojtek Pszoniak. Będę się starał, żeby Rosjan grali u mnie Rosjanie, chyba że to będą naprawdę małe rólki, i żeby mówili po rosyjsku, tak jak Francuzi po francusku. Nie chcę jednak wprowadzać napisów tam, gdzie nie ma konieczności, więc maksymalnie skracam bezpośrednie rozmowy Piłsudskiego, który mówił po francusku, z Weygandem. Pojawi się też będący wówczas w Warszawie de Gaulle.

Ściągnąłbym filmowego Lenina od Rosjan, ale nie wiem, czy mają teraz etatowego aktora do tej roli. Kiedyś mieli - Borysa Szczukina, który występował u Michaiła Romma w "Leninie w październiku" i "Leninie w 1918". W Polsce Lenina grywał Ignacy Machowski. W scenariuszu jest jeszcze ciekawa rola Polaka czekisty, który w Armii Czerwonej jest mentorem komunizującego brata szansonistki. To może być ktoś po trzydziestce albo koło pięćdziesiątki. Umiejętność jazdy konnej nie jest wymagana, bo czekista porusza się taczanką.

Czy w filmie pojawi się ksiądz Ignacy Skorupka?

- Oczywiście, da ślub ułanowi i szansonistce. Ta przyjdzie do księdza - gdy dowie się, że cała jednostka jej męża została wycięta - żeby zamówić mszę za jego duszę. Ksiądz powie, że nie wolno jej tego robić, że trzeba wierzyć. Szansonistka też trafia na front - najpierw przyłącza się do kobiet, które agitują po ulicach: "Mężczyźni do wojska! Tyłowe szczury wyłazić z dziury!", potem służy w zależności od potrzeb jako sanitariuszka i cekaemistka.

Zobaczymy, jak Skorupka przełamuje swój strach i jak umiera pod ogniem karabinów maszynowych, idąc z batalionem ochotniczym. Gdy zalegli na ziemi, ich dowódca nie potrafił ich poderwać. Ksiądz, patrząc na serie podnoszące kurz obok niego to z jednej, to z drugiej strony, modli się: - I w godzinę śmierci naszej, i w godzinę śmierci naszej... Wreszcie podnosi krzyż, a za krzyżem unosi się sam. Inni idą za nim. On ginie, oni biegną dalej.

Kiedyś w Związku Radzieckim zapytano mnie, jak to się stało, że Polacy nigdy nie odstąpili od Kościoła, a święta Ruś, nazywana trzecim Rzymem, zdobyła się na to. Zastanawiałem się, jak im to w skrócie wytłumaczyć. Powiedziałem: - Wasz pop odprawiał nabożeństwo przed bitwą i zostawał na tyłach. Nasz ksiądz z krzyżem w ręku szedł obok sztandaru, przed żołnierzami. Taka była tradycja. Odpowiedzieli mi: - Chyba masz rację, takich księży się nie opuszcza.

Sławomir Idziak, który być może będzie robił zdjęcia do tego filmu, uważa, że powinien on być nakręcony w 3D.

- Są w tej kwestii pewne zamysły. To jest wykonalne, ale trzeba by było równocześnie robić dwie wersje. Zdajemy sobie sprawę, że zapotrzebowanie na 3D będzie teraz na świecie rosło, a repertuaru przez jakiś czas będzie brakowało. Dlatego widowiskowy film zrobiony w taki sposób zyska dodatkowe szanse. W 2D czy w 3D, zdjęcia rozpoczynamy 28 czerwca tego roku, a premiera jest planowana na 25 sierpnia 2011 r. Łącznie z napisami film powinien mieć dwie godziny. Będzie też wersja serialowa.

Całość w Gazecie Wyborczej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji