Artykuły

Warszawa. Znany dyrygent za kierownicą miejskiego autobusu

Grał na najważniejszych estradach Polski, dyrygował najsłynniejszą polską aranżacją musicalu "Metro", był dyrektorem artystycznym festiwalu w Opolu, teraz ... jeździ za kółkiem autobusu w stolicy. Zygmunt Kukla, dyrygent orkiestry Kukla Band, w czwartek dołączył do taboru warszawskich Miejskich Zakładów Autobusowych.

- Od zawsze marzyłem, by być i muzykiem, i kierowcą autobusu, jak nie jeżdżę dłużej niż tydzień to jestem bardzo chory - mówi sam dyrygent. Do MZA wrócił po 12 latach, w między czasie nie rezygnował ze swej motoryzacyjnej pasji prowadząc autokary turystyczne. Jednak szczególnie ceni sobie jazdę "przegubowcami". - Prowadzenie z naczepą daje podwójną satysfakcję, trzeba manewrować, na przykład zawrócić na bazie, to daje satysfakcje.

Pasażerowie linii 507 jeszcze dyrygenta nie rozpoznają, trudno zresztą przyjrzeć mu się w szczelnie zamkniętej kabinie autobusu, ale gdy dowiedzą się z kim jadą nie kryją zdziwienia - To dziwnie mu się poskładało, ale jeśli to pasja.. - skomentował jeden z pasażerów, po chwili dodając, że nie widać różnicy w umiejętnościach między jeżdżącym dyrygentem, a jego innymi kolegami zza kółka.

- To kwestia doświadczenia - tłumaczy sam Kukla - najtrudniejsze są kursy turystyczne, manewrowanie autokarem w wąskich uliczkach, na wirażach i parkingach. Co ciekawe zawiłości, dziury a przede wszystkim ciasnota warszawskich ulic jakoś na razie nie psują mu przyjemności jazdy: - Warszawscy kierowcy są coraz bardziej uprzejmi, wpuszczają i to nie tylko po wyjeździe z zatoki, bardzo rzadko się zdarza, żeby mnie ktoś nie przepuścił. - tłumaczy.

Dyrygent pracuje na jedną piątą etatu, czyli przez pięć dni w miesiącu, godziny wyznacza sobie sam, trasy uzgadnia z kierownikiem. Jednak nie zamierza rezygnować dla autobusów z muzyki, ani odwrotnie. - Kiedyś pracowałem w teatrze muzycznym, to był kierat, gdybym tylko jeździł autobusem przez dwa tygodnie też bym się męczył, ja nie lubię robić jednej rzeczy na raz za długo. Lubię czasem wyjść z roli pisania nut i popatrzeć na społeczeństwo z bliska. Tu jest się w tak zwanym realu.

W tym tygodniu Zygmunta Kuklę można było spotkać na linii 507, w innych na pewno będzie można go wypatrzeć w pospiesznych i koniecznie przegubowych autobusach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji