Artykuły

O "Nabucco" mówi reżyser Marek Okopiński

W końcu października br. po czterech premierowych przedstawieniach repertuar Teatru Wielkiego wzbogaci się o operę nigdy dotąd w Łodzi nie wystawianą - "Nabucco" Verdiego. Jest to dzieło pełne rozmachu, wielkie w sensie widowiskowej formuły i wspaniałej muzyki, nic więc dziwnego, że budzi zainteresowanie melomanów. Reżyseria "Nabucco" ("Nabuchodonozora") spoczęła w rękach znanego twórcy teatralnego MARKA OKOPIŃSKIEGO. Rozmawiamy z reżyserem na kilka dni przed premierą.

- Coraz częściej twórcy teatralni i filmowi sięgają po operę jako wdzięczne choć niełatwe tworzywo do opracowania interesującej inscenizacji. Pan uczynił to już 20 lat temu...

- Tak, 20 lat temu Robert Satanowski pracujący wówczas w Poznaniu powierzył mi reżyserię "Trubadura", co było dla mnie zaskoczeniem. Od tego czasu mam prawo mówić, że reżyserowanie opery jest moim hobby. Muszę jednak przy tym zastrzec się od razu, iż za główny komponent spektaklu operowego uważam muzykę, nie zaś to, co się w niej dzieje w warstwie literackiej czy teatralnej. Nie reżyseruję więc opery tak jak dramatu. Dlatego moim ideałem jest dyrygent reżyserujący - Karajan, nie zaś Felsenstein, dla którego muzyka jest w gruncie rzeczy pretekstem do ekwilibrystyki inscenizacyjnej.

Reżyserowanie opery jest dla mnie za każdym razem przygodą artystyczną, tym bardziej że czynię to dość rzadko.

- Skąd zainteresowanie właśnie "Nabucco"?

- To nie jest mój wybór, choć od razu i z radością przyjąłem tę propozycje. Dyrektor Pietras widział niegdyś mojego "Trubadura" w Poznaniu i poprosił mnie, bym tu poszedł w podobnym kierunku. Przygotowuję więc spektakl nie tyle werystyczny, ile poetycki. Może nawet mający jakieś proweniencje z "koncertem w kostiumach".

Drugim dla mnie ważnym elementem widowiska poza stroną muzyczno-wokalną jest jego kształt plastyczny. Cieszę się, że autorem scenografii jest tutaj wspaniały twórca Marian Kołodziej, z którym pracowaliśmy w dramacie już wiele razy, a w operze po raz drugi. Ideałem byłoby uzyskanie równowagi pomiędzy różnymi komponentami, choć chciałbym, by na plan pierwszy wysunęła się muzyka i to, co ona niesie ze sobą wraz z pełnym wyrazu, pięknym śpiewem i by udało się nam stworzyć sugestywne obrazy nie ilustrujące akcję, lecz oddające klimat tego utworu i wszystkie jego wartości.

- O czym mówi panu dziś opera "Nabucco", rozgrywająca się w czasach panowania władcy babilońskiego Nabuchodonozora, okresie niezwykłe dramatycznych zdarzeń, przywołująca świat już dawno zapomniany (XII w. p.n.e.)?

- Jest to dla mnie utwór pewnej idei, mówiący o miłości do ojczyzny, o umiłowaniu wolności, a właściwie ogromnej tęsknocie za nią, przez to staje się uniwersalny, zrozumiały i aktualny właściwie pod każdą szerokością geograficzną. Mnie najbardziej interesuje w tym utworze zderzenie różnych postaw ludzkich, a także refleksja dotycząca tego, że nie zawsze panuje w świecie dobro, a sam człowiek jest przygnieciony maszynerią historii. Czyż nie powinno to zabrzmieć współcześnie? Warto przy tym wspomnieć, że owe treści są zawarte także w emocji muzycznej, że dziś jeszcze potrafią wzruszać.

- Powiedzmy jeszcze, iż to rzecz także o miłości, z wyraźnym wątkiem melodramatycznym. Jak pan sądzi: dlaczego w naszych czasach następuje pewien renesans opery na świecie?

- Rzeczywiście możemy mówić o odrodzeniu opery, ale nie w sensie powrotu do formy werystycznej, lecz tworzenia pewnej teatralizacji, wielkich widowisk, nie w poetyce "dużego" realizmu. Mamy tu zwykle do czynienia z monumentalizmem, dynamiczną scenografią, wspaniałym opracowaniem, światłem i skupieniu się na tym, co najbardziej ekspresyjnego w dramaturgii.

- Jak się panu pracuje z łódzkimi zespołami?

- Muszę powiedzieć, że zdarza się to nie pierwszy raz, kiedyś reżyserowałem tu "Dziewc7yiię z zachodu" Pucciniego. Jak się pracuje teraz? Doskonale. Wszystkie zespoły są znakomicie przygotowane, mogłem od razu zająć się realizacją sceniczną. Ale nie chciałbym na ten temat już nic więcej mówić. Zwykle przed premierą robi się gorąco i dopiero słuchacze i widzowie mogą ocenić to, co przygotowaliśmy w czasie kilkumiesięcznych prób.

- A więc do zobaczenia już w sobotę 24 bm. i w dni następne. Dziękujemy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji