Artykuły

Czardasz w Paryżu

REALIZATORZY piątkowej premiery "Księżniczki czardasza" Emmericha Kalmana przynajmniej we własnym mnie­maniu zatroszczyli się o młodą wi­downię. Ta miała przełknąć operetko­wą konwencję pod warunkiem, że po­między ariami i duetami usłyszy o te­lefonach komórkowych, SMS-ach i mailach. Reżyserka spektaklu Maria Sartowa, podkreślająca w wywiadach swą stałą obecność w Paryżu, zamie­niła żywioł węgierski na tęsknotę za pa­ryskimi kabaretami. Na wszelki wypa­dek umieściła w głębi sali napis: "Ka­baret czardasz"...

OPERA na Zamku podjęła się od czasu kontrowersyjnej wersji "Wesołej wdówki", podpisanej przez Adama Hanuszkiewicza, dość chy­ba drastycznego traktowania naj­lepszych operetek. Bezceremonial­ne wprowadzanie współczesnych fragmentów muzycznych emitowa­nych z taśmy, fragmenty baletowe i duże partie tekstu spoza libretta zaakceptowanego przez kompozy­tora... Cóż, można i tak. W szczecińskiej "Czardaszce" mamy mniej lub bardziej udane aluzje do współczesnych reklam telewizyjnych, obyczajów i zachowań. Pomiędzy tymi wstawkami pióra pani reżyser i Warcisława Kunca płynie jednakże muzyka z innej epoki... Węgierskość operetki Kalmana Maria Sartowa zepchnęła na dalszy plan, pragnąc podzielić się z nami swą nostalgią za paryskimi kabaretami, w których, owszem, bywał Kalman. Ta francuskość w szczecińskim przedstawieniu, trzeba przyznać, nie jest pozbawiona smaku, lekko­ści i wdzięku. Szczególnie smacz­ny teatralnie okazał się II akt, w czym duża zasługa Anny Borowskiej-Ekiert - autorki scenogra­fii i kostiumów.

Operetka to jednak przede wszystkim śpiewający aktorzy. Utalentowanej Agnieszce Macie­jewskiej, mimo że wspaniale pre­zentowała się na scenie, zabrakło trochę wokalnego i scenicznego temperamentu. Najwyraźniej ope­retka to nie jej emploi. Więcej cie­nia niż blasku zademonstrował Mieczysław Błaszczyk (Edwin), któremu mówienie wychodziło le­piej od śpiewu (skandowane fra­zy, siłowa emisja). Zdecydowaną bohaterką wokalnej strony spek­taklu była przyjęta huraganowymi brawami Barbara Żarnowiecka - miała jedną popisową arię, która w istocie okazała się popisem!

Na uznanie zasługuje bardzo starannie przygotowana przez Warcisława Kunca muzyczna za­wartość tej parysko-węgiersko-szczecińskiej "Czardaszki". Patro­nat prasowy nad premierą spra­wował "Kurier Szczeciński".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji