Artykuły

Simone

Nowa premiera Lupy utonęła w zgiełku, wywołanym przez wybryk Joanny Szczepkowskiej. Jak to się teraz mówi: pośladki aktorki "przykryły" spektakl. Można sobie oczywiście dworować ile wlezie z całej sprawy. Można pałać świętym oburzeniem na jedną lub drugą stronę konfliktu. Odsuwając jednak na bok gorączkowe emocje warto mimo wszystko trochę o całym wydarzeniu pomyśleć - pisze Wojciech Majcherek w swoim blogu w portalu onet.pl.

Druga część tryptyku Lupy nie jest wielkim teatrem. Przy czym dla mnie "wielki teatr" Lupy był wtedy, gdy jednak opierał się na wielkiej literaturze. Rozumiem chyba powody, dla których artysta zamknął ten etap swoich inscenizacji. Mogę mieć dystans do eksperymentów, które podejmuje, ale nie pozbawiałbym go prawa do nich. Nawet do eksperymentów nieudanych. Z nich może też coś wynikać. Argument, że nie powinno to się odbywać w obrębie teatru instytucjonalnego jest dla mnie wątpliwy. Bo właśnie teatr publiczny, a nie jakaś piwnica czy strych jest po to, by taki artysta, z takim dorobkiem, jak Lupa, mógł w miarę swobodnie pracować. Oczywiście jest kwestią tzw. organizacji pracy artystycznej, by przygotowanie premiery miało jakiś sensowny tryb. Tu być może zżymania Szczepkowskiej są uzasadnione.

Ale "Ciało Simone" wydaje mi się mniej ciekawe nawet od tych spektakli, w których Lupa już pokazał nową drogę, czyli od "Factory" i "Marylin". Nie wiem, w czym tkwi największy problem. Mogę mieć najwyżej przeczucie, że po prostu Lupę mniej interesuje sama Simone Weil, a w każdym razie nie jest dla niego tak inspirująca jak Warhol czy Monroe. Dlatego tematem dużej części przedstawienia jest przede wszystkim niemożność zrobienia przedstawienia. Ta "niemożność" niestety nie jest tak fascynująca jak w przypadku paru dzieł sztuki, które również o podobnym problemie traktowały. Kto wie, gdyby Lupa odważył się na bardziej radykalny zabieg - mówię to pół żartem, pół serio - i zrobił spektakl o Mai Komorowskiej, które porzuciła pracę nad jego spektaklem o Simone Weil, może byłoby to przedsięwzięcie niezwykłe. A nie jest mimo tego, że Małgorzata Braunek, która zastąpiła Komorowską, bardzo pięknie na scenie wygląda, bardzo pięknie słucha i patrzy.

Cały temat reżysera Artura, który usiłuje zachęcić aktorkę do grania Weil, jest średnio ciekawy. Trochę ironii czy autoironii w portrecie młodego artysty ratuje wątek przed całkowitym banałem. Na marginesie: przypomina mi się, co kiedyś mówił Korzeniewski (a powtarzał to Koenig), gdy słyszał jak beznadziejny jest współczesny teatr: - Zobaczycie jeszcze w teatrze jak półinteligenci będą gmerać w podświadomości ćwierćinteligentów. Co tu dużo kryć - doczekaliśmy tego.

Gdyby tę autotematyczną warstwę spektaklu zredukować i skoncentrować się na rzeczywistych zmaganiach dzisiejszego artysty, człowieka z myślą i dziełem Simone Weil, może mielibyśmy do czynienia z wielkim teatrem. Podkreślam słowa: myśl i dzieło, a nie ich biograficzno-psychologiczne podłoże - kwestie pochodzenia Weil, problemy seksualnego niespełnienia etc., które jakby w spektaklu wysunęły się na plan pierwszy. Pomysł, że aktorka, która ma wcielić się w filozofkę jednak dochodzi do postaci, albo postać w nią wchodzi, ma dramaturgiczną siłę. Tyle że finałowa rozmowa aktorki i postaci brzmi niestety martwo. Tu być może zadziały okoliczności pozaspektaklowe, które wpłynęły na sceniczny dialog aktorek.

Szanuję Krystiana Lupę, nawet jeśli nie mogę zgodzić się z kształtem jego najnowszego przedstawienia. Myślę, że to doświadczenie było mimo wszystko w jakiś sposób ciekawe. Może spowoduje przemyślenie na nowo, w jakim miejscu jest jego teatr.

Szanuję Joannę Szczepkowską, choć nie mogę zgodzić się z formą protestu, jaki wyraziła na premierze. Ma po części rację. Ale czasami nie wystarcza mieć rację. Trzeba jeszcze by inni ją przyznali, a nieumiejętne wypowiedzenie może temu przeszkodzić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji