Artykuły

Nowa sztuka Mrożka

W Warszawie (Teatr Współczesny) i w Krakowie (Stary Teatr) odbyły się ostatnio premiery najnowszej sztuki Sławomira Mrożka "Wdowy". Oto opinie naszych recenzentów.

Dopóki są takie pary...

"Wdowy" to właściwie dwie sceny i dwa dialogi. Pięć postaci: dwa małżeństwa plus szczupła dziewczyna. Całość trwa niespełna godzinę. Jeśli pisze to wybitny dramaturg to jest to "żart sceniczny". Gdyby napisał to debiutant byłaby to zapewne "rozbudowana etiuda".

Tak czy inaczej ten kunsztowny drobiazg wart jest uwagi z dwu co najmniej powodów. Jako pewien rodzaj autorefleksji Sławomira Mrożka dotyczący szczególnie jego filozofii symetrii uprawianej z ogromnym upodobaniem w całej niemal twórczości dramatopisarskiej, którą zresztą przy tej okazji sam autor dyskretnie przypomina. A także jako próba wprowadzenia do dramaturgii jawnego motywu śmierci, rzadko występującego w naszej tradycji kulturowej.

Tym razem śmierć wygląda atrakcyjnie, można nawet powiedzieć ładnie i budzi zrozumiałe zainteresowanie szczególnie panów. Śmierć, oczywiście, "współżyje" w idealnej zgodzie z ludzką symetrią życia. Nie mogę oprzeć się w tym miejscu przytoczeniu pewnego powiedzenia bardzo znanej kiedyś osoby, że "symetria jest sztuką głupców". Nie jestem pewny czy tak jest naprawdę, ale skoro i u Mrożka śmierć zagląda w oczy "symetrycznym kompozycjom rzeczywistości" to coś w tym pewnie jest.

Erwin Axer zrobił z interesującego drobiazgu Mrożka wzorcowe przedstawienie. Wyreżyserował Je z nie spotykaną na naszych scenach pedanterią, taktem i swoiście "oświeconym" poczuciem humoru.

Słowem Axer okazał się prawdziwym profesorem sceny, o czym miło jest sobie przypomnieć w sposób tak dosłowny.

Współpracował ze znakomitymi partnerami. Dialog Zofii Kucówny i Marty Lipińskiej, a także to co robią Wiesław Michnikowski, Krzysztof Kowalewski czy Henryk Bista to przykłady najlepszego aktorstwa starannie "wyreżyserowanego". O Ewie Gawryluk trudno coś powiedzieć. Na nią się patrzy z rosnącym zainteresowaniem. Do tego jeszcze wszystko w dyskretnie wyrafinowanej scenografii Ewy Starowieyskiej.

Tak to już jest, że jeśli Mrożek napisze nawet drobiazg a drobiazg ten wyreżyseruje Axer, to w sumie rzecz jest na pewno warta obejrzenia. I na szczęście zdarzają się w teatrze takie przypadki. Jeszcze nie wszystkie "pary twórców" poginęły.

ANDRZEJ LIS

SŁAWOMIR MROŻEK: "WDOWY". Reż.: Erwin Axer; Scen.: Ewa Starowieyska. Muz.: Andrzej Kurylewicz. Premiera w grudniu 1992 - Teatr Współczesny w Warszawie.

Nie wyszło

Po pięciu latach milczenia od napisania "Portretu" Mistrz Sławomir Mrożek zaprezentował nam swą najnowszą sztukę "Wdowy". Jej zawartość ma bezpośredni związek z osobą autora, który przeszedł w Meksyku, gdzie się ostatnio osiedlił, poważną chorobę i długi okres rekonwalescencji.

Zbliżenie" się do smugi cienia na tyle owładnęło Mrożkiem, że postanowił napisać komedię... o śmierci. Temat śmierci fascynuje wielkich dramaturgów - dość wymienić Strindberga i Ionesco - ale w formie ogromnie dramatycznej lub groteskowej, rzadko kiedy zaś komediowej.

Mrożek nie byłby sobą tj. szydercą, kpiarzem, humorystą, drwiącym z utartych kanonów i narodowych wad gdyby śmierć odegrał poprzez pryzmat ponurego, mrocznego dramatu. Lecz czy rzeczywiście "Wdowy" są komedią o śmierci? Oglądając najnowsze dokonania Sławomira Mrożka wcale nam w gruncie rzeczy nie do śmiechu, choć rechoczemy tu i ówdzie ale też nie bardzo wiedząc z czego.

"Wdowy" opierają się na kunszcie aktorskim, a z tym w krakowskim przedstawieniu nie jest najlepiej. Aktorzy chyba nie potrafią się znaleźć w nowym, innym niż dotychczas, Mrożku i wypadają bardzo blado. Obie panie: Aldona Grochal i Małgorzata Hajewska-Krzysztofik nie błyszczą. Z panów Jan Frycz nie może się zdecydować jak zagrać arystokratycznego inteligenta a bardzo dobry aktor jakim jest Krzysztof Globisz nie ma absolutnie przekonania do granego przez siebie gburowatego chama. Całość ratuje jedynie Edward Lubaszenko w roli kelnera, ale to za mało jak na jedną sztukę.

Czy to tym razem "nie wyszło" i Mrożkowi i Staremu!

SŁAWOMIR MROŻEK: "WDOWY". Reż. Anna Polony i Józef Opalski. Scen.: Marek Braun. Premiera - 9 stycznia 19S3 r. - Stary Teatr w Krakowie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji