Artykuły

Nieświadoma "Markiza O"

Stary Teatr to dziś najbardziej magiczne miejsce na polskiej mapie teatralnej, wokół którego gromadzą się naj­znakomitsi twórcy, wierząc, że jeszcze tylko tu­taj powstać mogą przed­stawienia naprawdę wiel­kie lub co najmniej - wybitne. Serca krakow­skich fanów teatru prze­pełnia ta sama wiara; dziś zresztą, gdy gwałtow­nie kurczą się nasze do­mowe budżety, jednym z lepszych plastrów na stre­sy dnia codziennego jest dla wielu z nas wizyta w teatrze, zaś wieczór, w Starym Teatrze to dla widza coś jakby święto.

Najnowsza premiera na mniejszej scenie Stare­go - w Teatrze Kame­ralnym - która odbyła się 20 lutego, skłania ku wie­lorakim, lecz niewesołym refleksjom. Oto zobaczyli­śmy "Markizę O" HEINRICHA VON KLEISTA (frankfurtczyka żyjącego w latach 1777-1811), dzieło młodego reżysera KRZY­SZTOFA WARLIKOWSKIEGO, który sam nowe­lę Kleista przetłumaczył z niemieckiego i sam ją dla potrzeb sceny adaptował. "Markiza O, nieświadoma jak to się stało, zaszła w ciążę i szuka ojca swego dziecka" za pośredni­ctwem... prasy. Ta, jakże wątła fabuła, frapować mogła jedynie w dawniej­szych czasach. Ale rola dramaturga (i pisarza) kończy się na progu teatru, w teatrze wszak bogiem jest reżyser, który sztukę dowolnie może przykroić dysponując kunsztem akto­rów. Nie zawsze tak jed­nak bywa. Aktorów obowiązuje lojalność, wobec reżysera, a dowodem takiej lojalności, jest właśnie spektakl Krzysztofa Warlikowskiego. Dla doświadczonych aktorów w nim występujących stanowi on zapewne trwającą 90 mi­nut wspólną udrękę. Gdyby reżyser zechciał - zwyczajem wielu najznakomitszych twórców współczesnego teatru eu­ropejskiego - urządzić przed premierą kilka otwartych dla publiczności prób i pokornie wysłuchać spostrzeżeń wi­dzów, być może udałoby mu się uniknąć klęski. Nie jest to przedstawienie klęską aktorów, oni bowiem grają zawsze tak, jak im każe reżyser (a że co najmniej kilku z nich stać na wielokroć więcej wiedzą o tym wszyscy, którzy znają z innych spektakli ich możliwości). W nieskończoność mnożyć można zarzuty wobec re­żysera: brak właściwego tempa i dynamiki spekta­klu, a także - brak umiejętnego wykorzystania ca­łego arsenału środków ja­kimi dysponuje każdy przeciętny nawet aktor. "Nieświadoma Markiza O" ...Jaka szkoda, że temat ten nie stał się wyzwaniem dla reżysera!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji