"Operetka" z Łodzi
XI Warszawskie Spotkania Teatralne
O "Operetce" Gombrowicza w łódzkim Teatrze Nowym pisałem już obszernie po premierze w zachwytach (przy zastrzeżeniu co do aktu trzeciego). Wypadałoby powtórzyć wszystkie superlatywy tym bardziej, że po pewnych zmianach doskonałość roboty reżyserskiej Kazimierza Dejmka ukazała się jeszcze pełniej.
A więc przez cały czas operetka - jak chciał Gombrowicz, choć w pewnej chwili zaczyna z niej wiać grozą. Pastiszowa muzyka Tomasza Kiesewetera upstrzona cytatami i dowcipami, które same starczą za świetną zabawę. Przepyszne w swej wystawności wnętrze pałacowe Andrzeja Majewskiego, ustrojone w secesyjne wspaniałości i świetliste girlandy. I jednolity styl gatunku teatralnego.
W czystości kreowania tego stylu Dejmek jest mistrzem. Sama esencja "monumentalnego idiotyzmu operetkowego", którego sztampę Gombrowicz uznał za najlepszą formę dla pokazania sztuczności skonwencjonalizowanego świata. Precyzja niebywała w każdym szczególe, w zharmonizowaniu całości, w przeprowadzeniu myśli przewodniej, w rozgrywaniu scen zbiorowych, w znakomitym zrytmizowaniu i umuzycznieniu przedstawienia, w ustawieniu i prowadzeniu aktorów. Wymienię zupełnie nadzwyczajne, przezabawne kreacje Mieczysława Voita (Książę Himalaj) i Andrzeja Żarneckiego (Hrabia Szarm), sugestywne role Bogusława Sochnackiego (Hrabia Hufnagiel) i Marka Barbasiewicza (Mistrz Fior), ale zdaję sobie sprawę, że krzywdzę z konieczności - pozostałych kilkudziesięciu wykonawców, z których każdy dał maksimum swoich możliwości i zasłużył na wysokie uznanie.
Dejmek przerobił zakończenie aktu drugiego i akt trzeci zgodziwszy się widocznie z jednomyślnymi zastrzeżeniami krytyki. Teraz ta część przedstawienia ma większą kondensację i wyraźniejsze akcenty. Ale i w samej sztuce są to mielizny trudne do ominięcia. Konwencja operetki nie wytrzymuje wiru i tragizmu historii, które się tu w nią wdzierają.
Niemniej oglądanie tego przedstawienia jest rozkoszą, jaką zawsze daje dobra robota. Toczyło się ono w Warszawie wśród nieustających braw i zakończyło owacją publiczności.