Artykuły

Tęskniąc za gołą D

Recenzenci zastanawiają się (i słusznie) przeciwko komu/czemu Artystka zaprotestowała. Zaczęto domniemywać, tworzyć interpretacje. Komentatorzy insynuują, że aktorka zapragnęła wyrazić, co sądzi o reżyserii dzieła w którym przyszło jej grać - pisze Bartłomiej Miernik w wortalu Teatrakcje.pl.

Wydarzenie wrocławskie pamiętam mgliście. A w zasadzie relację radiową z tego wydarzenia (rodzice nie puszczali mnie jeszcze na koncerty rockowe). Czerwiec 1986, Dzień Dziecka. Uwielbiana przez młodszą i piękniejszą część narodu modna kapela Lady Pank gra na Dolnym Śląsku koncert. Z całego regionu zjeżdżają się maluchy pod opieką rodziców i wyczekują kapeli, która w repertuarze ma świeże hity z kreskówki O dwóch takich, co ukradli księżyc. Buzie się malcom w słońcu śmieją, gdy słyszą pierwsze takty Marchewkowego pola, rodzice podrygują przy Mniej niż zero. Nagle ze sceny w skwarze słońca rozbłyskuje goła D. Jeden z członków zespołu, trzydziestojednoletni wówczas Jan Borysewicz zdecydował się pokazać milusińskim swoje cztery litery.

Komentatorzy tego wydarzenie podkreślali nietakt, niefart, niesmak, brak odpowiedzialności, zwykłą głupotę Artysty. W następstwie tego gestu, kapela dostaje zakaz publicznych występów. Nikt jednak nie pyta widzów - tych starszych i tych najmłodszych - co Artysta chciał powiedzieć, zademonstrować, skomentować.

Nie byłem też świadkiem pokazania D premierowi Buzkowi. Aktu dokonał Krzysztof Skiba. Goście oglądający sceniczne popisy grupy Big Cyc (Skiba jest jej członkiem) konsumowali wystawną kolację. Po występie Artysta stanął na środku sceny i upewniwszy się, że na sali jest Premier RP pokazał mu D Tu wszystko było jasne - gest skierowany był wprost do premiera - tak jego politykę skomentował anarchizujący wówczas muzyk (notabene dziś telewizyjna gwiazda programów rozrywkowych).

Nie byłem widzem demonstracyjnego pokazania pośladów przez Artystkę Joannę Szczepkowską. Aktorka, która przeszło dwadzieścia lat temu wyszła przed szereg głosząc koniec komunizmu w Polsce, w połowie lutego 2010 w warszawskim Teatrze Dramatycznym odkryła swą gołą D. I jak to w takich wypadkach bywa, jej odkrycie podzieliło środowisko. Część jest za, część potępia, mało kto nie ma zdania na temat D Artystki.

Recenzenci zastanawiają się (i słusznie) przeciwko komu/czemu Artystka zaprotestowała. Zaczęto domniemywać, tworzyć interpretacje. Komentatorzy insynuują, że aktorka zapragnęła wyrazić, co sądzi o reżyserii dzieła w którym przyszło jej grać. Możliwe. Możliwe też, że chciała powiedzieć co sądzi o widzach tego dzieła. A może co sądzi o teatrze w którym dzieło pokazano? A może to pokazanie D było nacechowane politycznie? Może pokazała przeciwko wojnie w Afganistanie? Może zafrasowały ją wyniki wyborów na Ukrainie? Może poziom debat sejmowych? Nie wiemy.

Mam taką propozycję dla Artystki - niechże w programie do spektaklu doklei informację, co chciała powiedzieć. A może jej D pokazanie było pure, gołosłowne, czyste jak łza? Pokazanie dla samego pokazania? Przewietrzenie raczej?

Sumując. Piszę te parę zdań ze zwykłego żalu. Czuję się mniej ubogacony, bo nie było mnie podczas prezentacji golizny w warszawskim teatrze. Wycieczka na spektakl dopiero przede mną. Mam nadzieję, że Artystka co jakiś czas będzie swoje cztery litery widzom pokazywała. Cyklicznie.

Bowiem zbyt wiele D.. pokazywanych ze sceny niestety nie widziałem. Czuję się pokrzywdzony. Kochani Artyści - jeśli macie zamiar pokazać poślady, błagam - uprzedźcie mnie o tym. Wystarczy krótki mail o treści "Pokażę." I data. Na pewno się stawię.

Bartłomiej Miernik - absolwent Wiedzy o Teatrze warszawskiej Akademii Teatralnej, od 2003 roku w miesięczniku "Teatr", sekretarz redakcji.

bartlomiejmiernik@yahoo.com

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji