Artykuły

Gdańsk. Przedpremierowa gorączka w Wybrzeżu

"Bal manekinów" w Wybrzeżu. Ryszard Major powraca po latach nieobecności.

W teatrze Wybrzeże przedpremierowa gorączka. Ostatnie przymiarki, próby. Na dużej scenie pracownicy techniczni montują dekorację. Premiera sztuki "Bal manekinów" Brunona Jasieńskiego już jutro.

Druga próba generalna - za kulisami na swoje wejście czekają aktorzy.

- Gram bankiera i wszyscy żądają ode mnie pieniędzy - żali się Florian Staniewski. - Mój Devignard nie byle jaka to postać, gdyż reprezentuje Narodowy Bank Francji. Zna siłę pieniądza, panisko. To inni jak króliczki wokół mnie skaczą.

- A ja jestem Arnaux, fabrykant samochodów dowolnego typu, mam córkę oraz kochankę. Żony nie posiadam - mówi Mirosław Krawczyk. - To u mnie odbywa się wielki bal, na który zaproszony jest także mój konkurent - fabrykant samochodów Levasin.

W jego postać wciela się Krzysztof Matuszewski.

- Mój bohater ma żonę, którą potwornie kocha, z naciskiem na słowo potwornie - żartobliwie mówi o swojej postaci aktor.

Bohaterowie sztuki ubrani są wytwornie. Jedni w smokingi, inni we fraki, panie mają balowe suknie. Wszystkie kostiumy kobiece są niezwykle seksowne. W większości toalet są odsłonięte ramiona lub duże dekolty, niektóre suknie mają modelowane gorsety, do tego długie skórzane rękawiczki.

W pracowni krawieckiej pracują nad poprawkami. Trzeba zwęzić gorsecik ciemnoniebieskiej, rozkloszowanej u dołu sukni Joanny Kreft-Baki i jeszcze tylko dobrać pasek i biżuterię. Aktorka gra panią Levasin - kobietę fatalną. Ona jedna będzie miała pejcz.

Damskie kostiumy uszyte są z jedwabiu, satyny, koronek w bardzo dobrych gatunkach, niektóre z tkanin żakardowych. - To teatralne, piękne materiały, szycie z nich to wielka przyjemność - zapewnia szefowa pracowni krawieckiej Iwona Tynda.

Większość sukien jest pracochłonna, na satynę trzeba np. nałożyć piękne koronki. Podwójna robota, ale i podwójny efekt.

- Staram się osadzić te kostiumy w latach trzydziestych - mówi scenograf Ewa Krechowicz (autorka kostiumów). - To bardzo ciekawy okres, jeżeli chodzi o modę.

Oprócz kostiumów dla aktorów, trzeba było jeszcze uszyć stroje dla tancerzy.

- Lubię naturalne jedwabie. Proszę spojrzeć, jaki piękny jest ten czerwony w kwiaty - pokazuje lejący się materiał pani scenograf.

Na wieszakach wiszą gotowe już kostiumy. Wśród nich szary płaszcz Mirosława Baki i jego biały frak z czarnymi wyłogami. Pan Czesław Kacprzak, szef krawieckiej pracowni męskiej, prasuje właśnie czarne spodnie z lampasami.

W perukarni trwają przymiarki kobiecych peruk. Trzeba jeszcze zrobić na nich fale, fryzury z lat trzydziestych.

Na scenie próba wciąż trwa. Maciej Szemiel, grający Manekina IV i Rycerza, żartobliwie narzeka: - Moja srebrzysta zbroja waży 30 kilogramów, tyle ile lat pracuję w teatrze.

Ze sceny dobiegają dźwięki walca, skomponowanego przez Andrzeja Głowińskiego. W spektaklu usłyszymy dwie piosenki, jedną śpiewa Marzena Nieczuja-Urbańska, drugą Mirosław Baka. Przedstawienie reżyseruje Ryszard Major. Krzysztof Matuszewski chwali się, że grał w prawie wszystkich spektaklach tego reżysera w gdańskim teatrze, a w "Iwonie, księżniczce Burgunda" nawet główną rolę Józia.

- Na bosaka zresztą - dopowiada Florian Staniewski.

Przedstawienie przygotowuje Ryszard Major na dużą scenę teatru Wybrzeże. W przedstawieniu zobaczymy, poza wymienionymi już aktorami, m.in. Stanisława Michalskiego i Krzysztofa Gordona, Marzenę Nieczuję-Urbańską i Marię Mielnikow-Krawczyk.

"Bal manekinów", napisany w 1931 roku, swoją premierę miał w Pradze we wrześniu 1939 roku. Bruno Jasieński od roku już nie żył, zamordowany przez NKWD. Nie doczekał się więc wystawienia swojej "rewolucyjnej farsy".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji