Artykuły

Podziękowanie zamiast recenzji

Sądzę, że będą wyrazicielką opinii większości zgromadzonych na przedstawieniu "Gałązki rozmarynu", jeśli napiszę: dziękujemy.

W czasach kiedy w Polsce dzieją się wielkie sprawy, powinniśmy obejrzeć taki właśnie spektakl, który ułatwia nam spotkanie z rodzącą się niepodległością i spotkanie z bliskim, a ciągle dalekim, bo nieznanym młodemu pokoleniu Polaków - Marszałkiem, który jest teraz dla nas szczególnie wzorem. Piłsudski jest w tej sztuce obecny w każdym żołnierzu tworzonego przez niego wojska polskiego.

Teatr świetny, ile utalentowanej młodzieży aktorskiej i jeszcze coś więcej niż teatr - to ilustracja do historii Polski. Tej przemilczanej, tłamszonej i nagle odkopanej. Jak powiedział nam reżyser przedstawienia i dyrektor Teatru Rozmaitości p. Ignacy Gogolewski - po 30-tu latach odczekania, można było wreszcie wystawić ponownie w Polsce "Gałązkę rozmarynu", panowie i panie, byliśmy zatem świadkami historii.

"Gałązka rozmarynu" Zygmunta Nowakowskiego to najogólniej sztuka o ochotnikach zgłaszających się do "Strzelca", o późniejszych Legionistach, o pierwszych potyczkach, które stacza to wojsko, o większych wreszcie walkach.

To także narodziny Polski, w tyglu stapiają się porozbiorowi Polacy: mniejszości narodowościowe i ci, którzy potrafili o sobie mówić "ja jestem tutejszy" i niczego więcej nie mogli już zdefiniować. To jest także rzecz o łamaniu się podziałów społecznych. W wojsku to to już prawdziwa demokracja, tym bardziej, że zawsze może wkroczyć śmierć, no i zrównać.

Fascynujące jest oglądanie pierwocin niepodległościowych, bo czy to nie paralela do obecnych wydarzeń?

Ktoś powiedział świetnie kilka dni temu: "Historia Polski biegnie, ona już nie idzie normalnym krokiem". I ten bieg do niepodległości ukazany jest w "Gałązce rozmarynu" nie tylko na planie operacji wojskowych, ale i przemian społecznych. Nadto z tej sztuki możemy się dowiedzieć jaki typ Polaka może tę niepodległość wywalczyć, także i dziś - drogą zmienioną, pokojową.

Aktorstwo wspaniałe. Cały zespół zasługuje na wielkie brawa. Wobec tego wymienię tylko tych, którzy zrobili na mnie największe wrażenie: Jan Parandyk jako Juhas, Jerzy Kramarczk jak Brzytwa, Marzenna Manteska jako Obywatelka Sława, Marek Frąckowiak jako Goliat, a wreszcie Sławomir Jóźwiak jako Beton.

Ten ostatni grał przeciwko swoim warunkom - jak to się popularnie określa.

Stworzył postać, a może lepiej - ożywił postać człowieka, którego znałam, którego wiele zdjęć z tamtych lat oglądałam i z którego historią wojskową zżyłam się tak bardzo. Typ urody, buńczuczność. zawadiackość, porywczość którą przyjdzie potem okupić, wdzięk postaci, szlachetność w gruncie, a nawet pewne zagubienie, szorstkość nad którą liryzm się skrywa - wszystko to odnalazłam w człowieku, którego autor nam jakby zwrócił.

Za tak niezwykłą trafność w doborze ról, za stworzenie nastroju głębokiego patriotyzmu, za pewien akt odwagi, by zaprezentować nam takie właśnie przedstawienie, za wszystko to dziękuję p. Ignacemu Gogolewskiemu.

Szczególne wyrazy podziękowania składam także, p. Janowi Wojewódce, niestrudzonemu naszemu impresario. "Janko Muzykant" - jest na rynku książka o panu Janie po tym tytułem, o której będę rozmawiała wkrótce z nim, tymczasem mówię: Janko Ryzykant - w najlepszym znaczeniu tego określenia, oczywiście.

Spektakl o spajaniu się narodu, rzecz o pewnej ugodzie społecznej czego więcej potrzebujemy teraz?

W tym samym zresztą stopniu potrzebny jest nam Teatr Ref-Rena jako ten, który wskrzesza fragmenty Polski niepodległej, atmosferę Polski niepodległej, w którym kosztować możemy to co ma smak wolności. To Ref-Ren zna tak świetnie, czego doświadczył, a co dla mojego pokolenia i następnych pokoleń jest legendą. Ref-Ren to też legenda i to jaka!

Tak jak Ignacy Gogolewski powiedział w rozmowie z Zosią Boris: "Ludzie domagają się ponownego wyjścia Naczelnika na scenę, a przecież Legenda już nie wychodzi się kłaniać, ona trwa, jest "Chwała Legendom!".

Szczęśliwym faktem zdaje się być wydanie książki Jerzego Kochańskiego ''Piłsudscy w Sulejówku'', którą mógł dostać w halu teatru każdy kto wpłacił pewną kwotę na Muzeum im. Józefa Piłsudskiego w Sulkejówku - cel jakże godzien poparcia.

Jan Wojewódka przedstawił Zygmunta Nowakowskiego "Gałązkę rozmarynu", widowisko muzyczne o Legionach Polskich w reżyserii i opracowaniu Ignacego Gogolewskiego. Teatr Rozmaitości z Warszawy. Premiera odbyła się w czerwcu 1988 roku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji