Artykuły

Śląsk. Chude czasy dla kultury

Nastały chude czasy dla śląskich teatrów i muzeów. W budżecie województwa brakuje dla nich pieniędzy. - Czasami żartuję, że mógłbym zatrudnić tylko dozorców do pilnowania budynku - mówi jeden z dyrektorów.

O tym, że pieniędzy będzie mniej, szefowie teatrów czy muzeów utrzymywanych z budżetu urzędu marszałkowskiego słyszeli już pod koniec 2009 r. Na początku tego roku ich obawy potwierdziły się. Każda placówka musi sobie poradzić z dotacją średnio o 10 proc. mniejszą niż rok wcześniej. Dla wielu instytucji to katastrofa. Już teraz zapowiadają mniej wystaw i premier.

W bardzo trudnej sytuacji jest Muzeum Górnośląskie w Bytomiu. - Straciliśmy prawie 500 tys. zł. Odliczając koszty stałe - pensje czy koszty utrzymywania budynków - na działalność zostaje nam co najwyżej 200 tys. zł - żali się dyrektor Mieczysław Dobkowski.

(...)

Cięcia dotknęły też Muzeum Śląskie. Niezagrożona jest na szczęście budowa nowego gmachu, dlatego dyrektor Leszek Jodliński nie daje sobie prawa do narzekań. - Choć cięcia są duże. W stosunku do budżetu na 2009 rok mamy 335 tys. zł mniej. To trzy czwarte budżetu na zakupy nowych eksponatów - mówi. Zapowiada też, że właśnie zakupy zostaną ograniczone w pierwszej kolejności. - Nie chcę ograniczać działalności edukacyjno-wystawienniczej. Raczej będziemy oszczędzać na sobie - zapowiada Jodliński. W rezultacie jednak nie ma szans na powiększenie w tym roku choćby rozwijającej się kolekcji sztuki współczesnej.

Brak nowych eksponatów to jednak nic w porównaniu z grożącym Teatrowi Rozrywki brakiem premier. - Mamy co grać, ale będą ogromne kłopoty z nowymi spektaklami - zapowiada dyrektor Dariusz Miłkowski. Chorzowska scena już w 2009 r. wykupiła prawa do wystawienia dwóch tytułów: musicalowej wersji "Wesołych kumoszek z Windsoru" Szekspira i "Przebudzenia wiosny" na podstawie dramatu Franka Wedekinda. Jednak w tym roku w kasie teatru zabraknie 1,2 mln zł i nie starczy ich na dwa nowe przedstawienia. Prawa do ich inscenizacji przepadną. Sytuacji Rozrywki nie poprawia działająca od jesieni 2008 r. Mała Scena. Jej animowanie kosztuje, a budżet zamiast rosnąć - maleje.

Mniej, bo tylko sześć nowych spektakli zaoferuje nam Teatr Śląski. To wprawdzie tylko o jedno przedstawienie mniej niż rok temu, ale dwa lata wstecz na deskach Śląskiego wystawiono aż 10 nowych sztuk. Pieniędzy z roku na rok też jest coraz mniej. - Teraz obcięto nam dotację o 10 proc. W zeszłym roku była mniejsza o 5,7 proc. Powoli zaczynam się czuć jak likwidator - żartuje gorzko Tadeusz Bradecki, dyrektor artystyczny Teatru Śląskiego.

Odpowiedzialny za kulturę wicemarszałek Zbyszek Zaborowski zdaje sobie sprawę, że cięcia są dotkliwe. - Wynikają z problemu budżetu województwa, który polega na tym, że nieznacznie spadły dochody własne - wyjaśnia. Do tego połowę budżetu na kulturę w województwie pochłaniają inwestycje, przede wszystkim budowa Muzeum Śląskiego. Cała nadzieja w nadwyżce budżetowej, która będzie dzielona w połowie marca i część ma być przeznaczona na kulturę. - Potrzebujemy około 13 mln zł, żeby przetrwać ten trudny rok - mówi Zaborowski.

Szefowie teatrów czy muzeów już teraz jednak zaczynają na własną rękę ratować swoje placówki. Szukają pieniędzy u władz miast, w których działają, starają się o ministerialne granty i europejskie fundusze. - Będziemy walczyć - zapowiada Miłkowski.

Całość w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji