Nucąc "Hello, Dolly"...
"Hello, Dolly" - któż z nas nie zna tego przeboju nucąc go za Armstrongiem, Fitzgerald, Sinatrą, Minelli, Streisand... Teraz, być może będziemy nucić wraz z artystami Krakowskiej Operetki, która postanowiła wystawić ten słynny musical Jerry Hermana.
Premiera dzisiaj, wczoraj natomiast spotkali się z dziennikarzami twórcy spektaklu: Marian Lida - kierownictwo muzyczne, Bogdan Jędrzejak - reżyser i choreograf oraz Jerzy Gruza, który ostatecznie, wbrew wcześniejszym planom i deklaracjom, nie podpisuje swym nazwiskiem spektaklu, niemniej przyjechał, by swemu koledze z Teatru Muzycznego w Gdyni pomóc "z boku" oszlifować całość. Na więcej nie pozwolił Gruzie nadmiar obowiązków. Szkoda. Może innym razem, o co dyrektor Ewa Michnik na pewno będzie zabiegać...
Jaka będzie ta krakowska "Dolly"? Wg Jerzego Gruzy to inscenizacja elegancka i z szansami na powodzenie. Więcej autorzy nie chcieli ujawniać, choć zdradzili, że planują rozmaite niespodzianki - np. mężczyznę w roli tytułowej (już jeden z panów próbuje), a potem może inne gwiazdy estrady z Violettą Villas - o czym już pisaliśmy - na czele.
Musical musi być lekki, trzeba się nim bawić - twierdzi Gruza, a on wszak zna się na tym.
Jeśli rzecz się uda, a my - publiczność - będziemy się na niej dobrze bawić, to być może na tej pierwszej próbie musicalowej w Krakowie się nie skończy. Wszak gatunek ten ma coraz więcej zwolenników, co widać choćby po repertuarze... scen dramatycznych.
Tak więc dziś o godz. 18 premiera (z Bożeną Zawiślak) w roli tytułowej, a potem kolejne spektakle w dniach 20, 21, 22, 28 i 29 maja - oczywiście na scenie przy ul. Lubicz. W tytułowej roli zobaczymy także Marię Domańską i Annę Plewniak. Którą "Dolly" polubimy najbardziej?