"Labirynt" Fernanda Arrabala w Teatrze STU
Odsłonięciem obrazu Zbigniewa Kamieńskiego nazwanego "Labirynt" i
nawiązującego do 9. premiery w Teatrze STU, ostatnie w sezonie 1987-88, który ustawiono na frontonie budynku Teatru STU, rozpoczęła się wczoraj polska prapremiera "Labiryntu" Fernando Arrabala. Pisarz i dramaturg, urodzony w Maroku mający obecnie 56 lat, przebywa stale w Paryżu. Jest redaktorem naczelnym "Les Cakiers du Theatre" i autorem ponad 50 utworów scenicznych wystawianych od 1959 roku prawie w każdym sezonie teatralnym. Autor wczoraj wystawianej sztuki w krakowskim Teatrze STU był już w Polsce. W Warszawie grano jego trzy jednoaktówki.
Arrabal jest również malarzem, interesuje się kinem. Jego zainteresowania więc są wszechstronne.
Sztuka "Labirynt" wystawiana na deskach Teatru STU, w reżyserii Angela Berenguera wzbudziła ogromne zainteresowanie widowni i sporo kontrowersyjnych zdań wśród publiczności w kuluarach po zakończeniu spektaklu. Część widzów uważała, iż niektóre sceny zostały przejaskrawione i odbierano je z niesmakiem. Wchodząc na salę widz musi pokonać labirynt z ciemnych, zawieszonych pod sufitem, koców. Koce te są również głównym motywem scenografii na scenie. Zagubiony bohater, którego wspaniale zagrał Jan Frycz, zagubiony czy też uprowadzony, zamknięty w latrynie i skuty kajdanami z przygodnym towarzyszem nieszczęścia, pomimo tragizmu sytuacji rozpaczliwie szuka wyjścia. Kreacja Iwony Bielskiej podkreśliła wartość scen dialogowych. W "Labiryncie" wystąpił również Jan Peszek w roli przewrotnego, krótkowzrocznego ojca - kochanka. Włodzimierz Jasiński i Andrzej Róg dopełnili obsady. Po spektaklu zarówno autor "Labiryntu", jak jego reżyser otrzymali ogromne brawa.
Dzisiaj w Teatrze STU odbędzie się spotkanie z autorem "Labiryntu" Fernandem Arrabalem.