Artykuły

Rzecz o zbyt wielu marzeniach

Na jednej scenie zmieściły się egipskie piramidy, Kreml, zielone wzgórza Hiszpanii, rozległa Sahara i XIX-wieczny rosyjski salon. A wszystko to za sprawą słowackiego reżysera Petera Kocana, który spróbował połączyć w jedno "Trzy siostry" Antoniego Czechowa i "Alchemika" Paulo Coelho. "Trzy siostry" dzieją się gdzieś w gubernialnym rosyjskim miasteczku. Zubożałe siostry marzą o powrocie do Moskwy, ale ciągle coś je zatrzymuje na miejscu. Olga jest dyrektorką szkoły, Masza żoną nauczyciela, którego nie kocha, a Irina planuje z rozsądku wyjść za mąż za barona Tuzenbacha. Masza nagle nawiązuje romans z majorem Wierszyninem. W końcu dramatu świat sióstr się rozpada - Tuzenbach ginie.w pojedynku, Wierszynin wyjeżdża z pułkiem do Polski. Zostaje pustka i samotność.

"Alchemik" jest z kolei dydaktyczną, przyciężkawą opowiastką o tym, jak pasterzowi Santiago przyśniły się skarby w dalekich krajach. Wyruszył więc w podróż, aby zdobyć ten skarb, i już na miejscu, pod piramidami przekonał się, że wszystko co ma wartość, w swoim rodzinnym kraju miał w zasięgu ręki. W jednym i drugim tekście ważne są marzenia o czymś innym, lepszym. To miała być klamra spinająca całość.

Spektakl "Trzy siostry, dwie książki, miłość jedyna" jest tak skonstruowany, że bohaterowie jednego wątku przyglądają się rozwojowi wypadków w drugim wątku. Kilka razy dochodzi do przemieszania obu światów. Przydługa, miejscami nudna sztuka nie wciąga, nie intryguje. Oba wątki nie splatają się ze sobą: świat Czechowa jest pełny, zamknięty, logiczny i intrygujący, świat Coelho - patetyczny, moralizatorski, łopatologiczne prosty. Splot tych tekstów boleśnie obnażył banał, jakim raczy nas brazylijski pisarz.

Na uwagę zasługuje bardzo dobra muzyka autorstwa Marka Zalewskiego i Pawła Czyrki. Bronią się też aktorzy i to w wątku Czechowowskim. Bardzo dobre są tytułowe siostry: Ołga - Edyta Milczarek, Alina - Kamila Pietrzak i Kamila - Karolina Miłkowska. Prostymi aktorskimi środkami budują sugestywne, nękane złymi uczuciami postaci. Bardzo dobra jest Marzena Wieczorek w roli Wierszynina, choć nie bardzo wiadomo, dlaczego akurat musi grać męską postać. W wątku Coelho aktorzy grają już, niestety, patetycznie, w manierze teatru Reduta to kolejny bolesny zgrzyt.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji