Artykuły

"Horsztyński"

Dramat "Horsztyński" uchodzi za jeden z najtrudniejszych do wystawiania na scenie utworów Słowackiego.

Zachował się nie w całości: w tekście brak wielu stronic, brak też zakończenia. W paradoksalny sposób ta trudność jednak daje większe pole do inscenizacji, zwłaszcza więcej swobody, gdy chodzi o przystosowanie utworu dla celów telewizyjnych. Jerzy Kreczmar w inscenizacji swej na ogół kierował się jak najdalej idąca wiernością wobec tekstu Słowackiego. Widowisko otwiera, jak w oryginale, scena pomiędzy Szczęsnym, a siostrą jego Amelią, zachowana jest dalej kolejność scen, choć poczynione są konieczne wobec wymagań małego ekranu skreślenia zarówno scen, jak osób (jak choćby postaci małego Michasia, braciszka Szczęsnego). Największy nacisk położył Kreczmar na przeżycia hamletowskiego bohatera Szczęsnego, bohatera konfliktów natury patriotycznej i miłosnej. Postać tę grał bardzo pięknie, z dużym urokiem Andrzej Antkowiak. Zwłaszcza, dobrze wypadły takie sceny, jak dramatyczna rozmowa z Horsztyńskim, która ukazała się widzom bez odrobiny melodramatu i wstrząsająca, tak bardzo szekspirowska scena, gdy Szczęsny widzi widmo swego ojca Targowiczanina. przed chwilą powieszonego przez kościuszkowców. Pięknie też słuchał Szczęsny-Antkowiak tragicznej relacji Nieznajomego (Zapasiewicza) o egzekucji na ojcu.

Nieprędko zapomną widzowie telewizyjni postać Hetmana Kossakowskiego w interpretacji Jana Świderskiego: zarówno wygląd zewnętrzny Polonusa w każdym calu jak słowa i gesty zdradzające odstępce dawały skończony obraz tej postaci. Jego rozmowa z oślepionym Horsztyńskim posiadającym dowody jego zdrady wypadła wprost wspaniale. Władysław Hańcza był groźny a zarazem wzruszający w roli Holsztyńskiego. Zawdzięcza mu widowisko parę znakomitych scen.

Dwie role kobiece, dwu nieszczęśliwych młodych kobiet, Sally i Amelii odegrały Hanna Stankówna i Hanna Zembrzuska z umiarem i spokojem. Nutę humoru wniosła do tragicznego nastroju scena odgadywania zagadek, w której Czesław Wołłejko raz jeszcze dowiódł swego talentu komediowego (jak on pił wino!).

Henryk Borowski stworzył interesujący obraz księdza Prokopa. Zdzisław Mrożewski trafnie ujął postać Sforki a Maria Żabczyńska w jednej scenie ukazała swój talent charakterystyczny.

Całość w pełni dała obraz owego tak różnego od innych utworów Słowackiego (choćby dlatego, że pisany jest prozą) a tak bardzo romantycznego dramatu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji