Artykuły

Kasia i Paweł biorą łapówkę

"Pracapospolita, czyli tacy sami" w reż. Katarzyny Dworak i Pawła Wolaka w Teatrze im. Modrzejewskiej w Legnicy. Pisze Magda Piekarska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Czym jest tytułowa pracapospolita? Najmniej prawdziwą pracą. Bardziej szukaniem układów, załatwianiem zleceń, kombinacją, komu opłaca się łapówkę wręczyć, a komu nie. Bo to czas, w którym - jak mówi prezydent Bohdan Zachciała (Bogdan Grzeszczak) - "wszystko się skończyło: polska piłka, stan wojenny, szacunek". W takim świecie żyją bohaterowie sztuki - Kasia (Katarzyna Dworak) i Paweł (Paweł Wolak). To małżeństwo, choć oboje już w nowych związkach. Łączą ich wciąż niewygasłe uczucia, do których boją się przyznać, wspólna firma i ciężko chory syn. Kasia jest gotowa na wszystko, żeby ratować życie chłopca, a Paweł jest specjalistą od chowania głowy w piasek. Kiedy pojawia się propozycja wielomilionowego zlecenia, za które trzeba zapłacić łapówkę, to właśnie bezkompromisowa Kasia przekona do tego pomysłu wspólników, wierząc, że cel uświęci środki.

(...)

Miejscem akcji "Samych", pierwszego autorskiego spektaklu Katarzyny Dworak i Pawła Wolaka (opowieść o przenikaniu się w ich życiu teatru i codzienności publikowaliśmy w "Wieży Ciśnień" z 22 stycznia), była wieś, tutaj jest miasto. Toczy się w nim nieustająca gra według niejasnych zasad. Aktorzy jak pionki poruszają się po dwóch obitych pluszem podestach, jak w grze planszowej. Jednak pola do gry wytarły się i wszystkie są już jednakowego szarego koloru. W efekcie tę dziwaczną partię szachów trzeba prowadzić po omacku, nie wiedząc, dokąd zaprowadzi bohaterów kolejny ruch. I nic dziwnego, bo przecież "zawsze się dochodzi, gdzie indziej niż się chciało", jak śpiewa Gabryś (Gabriel Fleszar).

"Pracapospolita" to zbiorowy sukces legnickich aktorów. Znakomita jest matka Kasi (Małgorzata Urbańska) - toksyczna, zniszczona życiem i alkoholem, rozpaczliwie próbująca przekonać wszystkich wokół, że wciąż jest tylko małą, słodką, niewinną kobietką. Świetny Grześ (Grzegorz Wojdon) jako jej niekochany syn i histeryzujący brat Kasi. Zyta Zachciał (Joanna Gonschorek) to śląska baba z apetytem na władzę, zagrana z rozpoznawalnym rysem Anny Fotygi. Postać prezydenta Zachciały jest kwintesencją niszczącej siły, jaką daje władza i polityka. Scena z udziałem Anity Poddębniak, która gra rolę babci młodocianego bandyty, starającej się o rekompensatę za pobicie wnuka to prawdziwa perełka - minimum słów i gestów, maksimum efektu. A Katarzyna Dworak i Paweł Wolak tak błyszczą w scenach małżeńskich potyczek, że główny temat sztuki schodzi na drugi plan.

Jedyne, co w spektaklu przeszkadza, to problem, który pojawia się już na poziomie tekstu dramatu - mam wrażenie, że autorzy tym razem utopili w tym barszczu zbyt wiele grzybów. Łapówkarstwo, skandaliczna opieka zdrowotna, problemy małżeńskie, skorumpowany system kupowania poparcia wyborców - zdradza to ambicję stworzenia scenicznego protest songu, ale widz gubi się w nadmiarze tematów. Najmocniejszą stroną pisarskich projektów Wolaków jest psychologia, co sprawia, że w połowie spektaklu można machnąć ręką na skomplikowane zabiegi wokół walizki z pieniędzmi i skupić się na obserwowaniu relacji między bohaterami. Autorzy "Pracypospolitej" mają niezwykły słuch i wyczucie języka, dzięki czemu każna postać jest tu precyzyjnie narysowana.

***

Cały artykuł w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji