Artykuły

Proste historie dla życia

"11 and 12" w reż. Petera Brooka w Instytucie Grotowskiego we Wrocławiu. Pisze Małgorzata Matuszewska w Polsce Gazecie Wrocławskiej.

Umiejętność opowiadania jest niezwykłym darem. Umiejętność opowiadania teatrem staje się wyjątkowo piękna, jeśli artyści opowiadają o życiu po prostu, nie używając zbędnych zabawek. Twórcy spektaklu "11 and 12" Petera Brooka zgotowali wrocławskim widzom prawdziwe święto. Przez kilka dni pokazywali swoje przedstawienie, ożywcze, spokojne, a opowiadające o najważniejszych ludzkich sprawach. "11 and 12" opowiada o islamie, którego wciąż nie znamy i którego się boimy. Narratorem opowieści o życiu w skolonizowanej Afryce jest Amadou Hampate Ba, uczeń Tierno Bokara, mistrza sufizmu, czyli otwartego odłamu islamu. Bokar uważa, że w modlitwie nie jest najważniejsze, czy odmawiamy ją 11 czy 12 razy, stawiając kres konfliktowi wyznawców. Ważna staje się nie forma, ale treść - modlitwa. To cenna nauka także dla chrześcijan. W spektaklu znalazło się też miejsce na równie prostą historię kobiety, której mąż zabrał najcenniejszy dar - imbryczek, by podarować go urzędnikowi. Podarował i umarł, kobieta przyszła do urzędnika i poprosiła o zwrot imbryczka, bo nie miała z czego żyć i chciała go sprzedać. Z twórczości Davida Lyncha, mistrza kina, wybiorę chętniej "Prostą historię" zamiast mrocznego "Miasteczka Twin Peaks" czy "Mulholland Drive". Bo "Prosta historia" to opowieść egzystencjalna, której bohaterem jest zwyczajny stary człowiek, naprawiający złe stosunki z bratem. Nie każda historia musi być kontrowersyjna, przystrojona w blichtr, gęsta od słów, znaczeń, form. Bo sztuka jest dla życia, nie dla sztuki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji