Artykuły

Opera w drodze

Jedną ze stałych pozycji repertuarowych Państwowej Opery Śląskiej w Bytomiu jest "Halka" Stanisława Moniuszki. Nie bez powodów zaczynam od tego, ponieważ ten klasyczny dziś dramat muzyczny jest historycznie związany z tradycjami kulturalnymi i patriotycznymi tego szacownego górniczego grodu. Na bytomskiej scenie, w okresie między powstaniami śląskimi, w dniu 6 lipca 1920 r. została "Halka" entuzjastycznie przyjęta przez polski żywioł miejscowy, a Opera Warszawska pod dyrekcją Emila Młynarskiego zaskarbiła sobie serca Ślązaków, wnosząc nowy impuls w ożywienia ducha narodowego w tym tak trudnym okresie nasilenia ważki wyzwoleńczej.

Z operą Moniuszki wiąże się także inne tragiczne wydarzenie. W kwietniu 1929 r. katowiccy artyści zostali pobici przez niemieckich hakatystów po przedstawieniu właśnie "Halki" w Opolu. Była ona zatem symbolem najtrwalszych wartości kultury polskiej. Nic zatem dziwnego, że zaledwie pół roku po wyzwoleniu Katowic, 14 czerwca 1945 roku, powołany z inicjatywy generała Aleksandra Zawadzkiego zespół operowy przy Teatrze im. St. Wyspiańskiego w Katowicach zainaugurować nowy okres w śląskim życiu teatralnym tym właśnie przedstawieniem. W jednej z ról, zastępując zresztą w ostatniej niemal chwili chorego artystę, wystąpił Adam Didur, legendarny już dziś założyciel Opery Śląskiej, wychowawca i jej pierwszy dyrektor artystyczny.

Odrodzenie teatru muzycznego było niejako symbolem nowej ery w życiu kulturalnym Katowic i Śląska. Jego początki były szczególnie trudne. W gronie solistów znaleźli się tacy artyści, jak Jadwiga Lachetówna, Wiktoria Calma i Olga Szamborowska - soprany, tenory - Lesław Finze, Andrzej Hiolski oraz Adam Kopciuszewski - barytony, Henryk Paciejowski i Adam Wiktor - basy. Soliści ci mieszkali i stołowali się w mieszkaniu założyciela, próby odbywały się w ciasnych nawet dla zespołu dramatycznego pomieszczeniach teatru katowickiego, dekoracje trzeba było dopiero kompletować, a trzon chóru stanowił trzydziestoosobowy zespół istniejącego raczej formalnie Śląskiego Teatru Muzycznego. Ileż hartu i zdolności organizacyjnych trzeba było, ażeby wówczas, równolegle z prezentowaniem "Halki" w miastach śląskiej aglomeracji, przygotowywać "Toscę" Pucciniego.

A. Didur rozbudowuje chór i orkiestrę, wraz z Tadeuszem Burke tworzy zespół baletowy. Grono solistów uzupełniają w tym czasie Antonina Kawecka, Franciszek Arno, Włodzimierz Szeptycki, Jan Malec i inni. 29 listopada "Halka" zostaje wystawiona w Bytomiu, który od tej chwili stanie się stałą siedzibą tego liczącego się na polskiej mapie kulturalnej teatru muzycznego. Trzeba było adaptować zniszczony budynek po dawnym teatrze niemieckim, od podstaw tworzyć teatr o tak specyficznych wymaganiach.

Adam Didur jest niezmordowany. Przygotowuje "Rycerskość wieśniaczą" Mascagniego, wystawia "Pajace" Leoncavalla. Spieszy się, jakby wiedział, że niewiele mu zostało życia. Umiera nagle, w styczniu 1946 roku. Stanowisko dyrektora i kierownika artystycznego obejmuje po nim zasłużony dla muzyki polskiej artysta Stefan Belina-Skupiński. W lutym tegoż roku na scenie bytomskiej odbywa się premiera "Traviaty" Verdiego i wkrótce "Madame Butterfly" Pucciniego, a sezon kończy przyjęte entuzjastycznie przedstawienie "Strasznego dworu".

BOGACTWO premierowe do dziś jest cechą wyróżniającą Opery bytomskiej. Każdego roku odbywa się na tej scenie 4 do 5 przedstawień premierowych, w tym jeden balet. Wiele z nich wchodzi na stałe do repertuaru, są wydarzeniami nie tylko w życiu artystycznym Śląska.

Na scenie bytomskiej zaczynał swą karierę Bogdan Paprocki, tu śpiewała solowe partie Natalia Stokowacka i Barbara Sawicka, w Bytomiu dojrzewał talent Jerzego Sergiusza Adamczewskiego, Antoniego Majaka i Zofii Losakiewicz. Odchodzili potem artyści do Wrocławia, Warszawy i Poznania i utarło się nawet powiedzenie, że Opera Śląska jest szkołą repertuarową teatrów muzycznych w Polsce. Skład zespołu stabilizuje się w latach pięćdziesiątych, ale kolejni dyrektorzy artystyczni, dbając o wysoki poziom przedstawień stale dążyli do urozmaicenia repertuaru. I do dziś ten zwyczaj jest kultywowany.

Innym wyróżnikiem Śląskiego Teatru Muzycznego, tak mocno wrosłego w bytomskie realia kulturalne, jest to, że jest to chyba zespół w rozjazdach. Druga stała scena w Katowicach, ciągłe wyjazdy do wszystkich dużych miast aglomeracji, do Cieszyna, Bielska i Częstochowy pozwalają zapoznać ich mieszkańców z liczącymi się pozycjami operowymi świata. Już co prawda nie wozi się dekoracji furmankami, jak to miało miejsce w pierwszych latach, ale i tak te wyjazdy poważnie utrudniają życie artystom i powodują, że wielu z nich nie wytrzymuje tak wielkiego obciążenia. Zespołowi przyświeca jednak wielki cel - upowszechnianie dobrej muzyki.

Opera przygotowuje młodzież, szerzy kulturę muzyczną w szkołach. Bodaj jako jedyna w Polsce, wraz z Klubem Międzynarodowej Prasy, organizuje niedzielne koncerty umuzykalniające, prezentujące najciekawsze arie i fragmenty muzyczne z bieżącego repertuaru.

SZCZEGÓLNIE owocne dla opery były lata ostatnie. Kierownictwo artystyczne po Wł. Stahlu przejął doskonale czujący teatr Napoleon Siess, zachowując równocześnie funkcję I dyrygenta. Doskonały organizator, odważny propagator nowych pozycji, żeby wymienić "Wita Stwosza" czy specjalnie przygotowany dla dzieci "Bal baśni".

Konsekwencja i duży wysiłek prof. Marty Bochenek złożyły się na wysoki poziom zespołu choreograficznego. Kierownictwo Opery czyni starania, żeby sprowadzić czołowego choreografa kubańskiego. Także orkiestra, prowadzona przez takich mistrzów batuty, jak Napoleon Siess, Zdzisław Wendyński czy Antoni Duda jest mocną pozycją każdego przedstawienia. Najwięcej słów krytycznych po premierach zbiera chór, ale próby jego odmłodzenia spotykają się z trudnościami znanymi także dyrektorom innych teatrów muzycznych w Polsce.

Można wymieniać dziesiątki nazwisk związanych z operą w przeszłości, liczących się solistów wokalizy i baletu, można kusić się o laurki dla obecnego zespołu. Nie w tym rzecz. Ten teatr, nawiązujący do najlepszych tradycji polskich i śląskich, przez cały czas swej działalności wnosił i nadal wnosi do życia artystycznego kraju wiele bezcennych wartości. Nic dziwnego zatem, że został odznaczony za swą działalność Orderem Sztandaru Pracy I klasy, Złotą Odznaką Tysiąclecia Państwa Polskiego i Odznaką Zasłużonego dla rozwoju woj. katowickiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji