Artykuły

Łaźnia czyli samooczyszczenie

Wsiewołod Meyerhold wypowiadając się o Majakowskim chętnie wskazywał na jego teatralne prekursorstwo. Wskazywał słusznie, bo Majakowski był niewątpliwie artystą doskonale orientującym się, że ze sceny trzeba przemawiać nie tylko słowem, lecz również odpowiednio zakomponowaną widowiskowością, bo jego sztuki spełniają często powtarzany dzisiaj postulat wykazywania się przez dramatopisarza wyobraźnią inscenizatorską, a dzięki swej społeczno-politycznej tendencyjności, przywodzą też na myśl wciąż ponawiane w teatrze awangardowe próby bezpośredniego jednoczenia działalności scenicznej z dynamiką sił rewolucjonizujących zastygłe układy społeczne.

A jednak mówiąc o nowatorstwie Majakowskiego, warto też zachować pewną ostrożność. Główne zasady jego teatralnej estetyki okazały się trwałe, lecz spora liczba szczegółowych chwytów oraz pomysłów inscenizacyjnych, za pośrednictwem których proponował by je realizowano, w chwili obecnej budzi już czasem zakłopotanie. Oto na przykład Fosforyczna Kobieta w "Łaźni". Dziś, gdy krążą nad ziemią stacje kosmiczne, wydaje się nam ona symbolem nazbyt sztucznym. Odbierając jej sens jako teatralnego znaku, nie bardzo akceptujemy formę owego znaku. W przedstawieniu "Łaźni", granym aktualnie w Teatrze Nowym w Poznaniu, postać Fosforycznej kobiety w ogóle na scenie się nie pojawia. Publiczność słyszy tylko płynący z megafonu jej głos, a reżyser spektaklu - Izabella Cywińska i scenograf - Jerzy Kowarski przekomponowali również wiele innych zawartych w sztuce propozycji inscenizacyjnych poety.

Majakowski - powtórzmy to raz jeszcze - był prekursorem, lecz sens słowa: prekursor - posiada sporą rozciągliwość. A "Łaźnia" poznańska jest tu bardzo pouczająca, bo zwraca uwagę, że także i publicystyczność utworów dramaturgicznych Majakowskiego ma dla nas aktualnie jakby podwójne oblicze. Przedstawienie Cywińskiej wywołuje bardzo żywy oddźwięk, gdy konkretność ataku na biurokratyzm, podpatrywanie jego osobliwych nepmańskich cech, przestaje być w spektaklu znakiem historycznie zamkniętej epoki i nabiera wagi poetyckiej metafory ogarniającej sytuacje społecznie powtarzalne, niebezpieczne dla humanistycznych wartości socjalizmu, tak pięćdziesiąt lat temu, jak i w chwili obecnej. Ale w inscenizacji bywają również momenty, w których odbiór sztuki jest utrudniony. "Łaźnia" co chwila parodiuje polityczny frazes, pompatyczną pseudorewolucyjną retorykę, lecz aby dokładnie wychwycić, i w tym z kolei zakresie, całą ironię Majakowskiego trzeba mieć odpowiednie zyciowe doświadczenia. Przynajmniej takie, jakich lata nie poskąpiły pokoleniu zetemptowskiemu.

W "Łaźni" jest atak na biurokratyzm, lecz biurokratyzm to zjawisko z biegiem czasu zmieniające swą twarz. Nie na tyle atoli abyśmy w jego zmiennym obliczu nie mogli rozpoznać pewnych cech stałych. "Łaźnia" owe cechy również koduje. Co nie oznacza, że jeśli teatr wprowadza dziś sztukę Majakowskiego na scenę, muszą się one objawiać samorzutnie. Przed rokiem, w Toruniu, widziałem przedstawienie "Łaźni", w którym właśnie objawiać się nie chciały. Ale w inscenizacji poznańskiej rzecz ma się odwrotnie. Nie powiem, iż jest ona całkiem bez wad: Cywińskiej nie udało się nadać przedstawieniu organicznej zwartości; tempo akcji spektaklu łamią przydługie zmiany elementów scenografii markujących miejsce urzędowania Pobiedonosikowa: akcentowanie groteskowości poszczególnych postaci utworu osiąga momentami przesadną już nieco karykaturalność. Groteskowość i przerysowania zmierzają jednakże w spektaklu równocześnie właśnie do takiej interpretacji utworu, która molocha biurokratyzmu ukazuje nie tylko jako rezultat tkwiących immanentnie w Pobiedonosikowie. Optymistience, czy Iwanie Iwanowiczu drobnomieszczańskich obciążeń i charakterologicznych skrzywień, lecz również, i przede wszystkim, jako rezultat obiektywnego procesu wyobcowania się ich z reszty społeczeństwa.

Na scenie Teatru Nowego w Poznaniu, wśród postaci występujących w "Łaźni", najpierw zostaje podkreślony dwubiegunowy podział: entuzjaści wynalazku Czudakowa mają na sobie czerwone robocze kombinezony, w kukłowatych uniformach Pobiedonosikowa i otaczających go urzędników dominuje zieleń, przejęta jakby przez nich po umundurowanej na zielono administracji carskiej.

W didaskaliach poprzedzających drugi akt sztuki Majakowski mówi o "ścianie biura przyjęć", o przyjmującym za biurkiem petentów Optimistience, którzy stojąc w szeregu "(...) naśladują swoje ruchy jak waląca się talia kart" i o gabinecie Pobiedonosikowa widocznym wówczas kiedy "(...) ściana rozświetla się od zewnątrz" i petentów zamienia w "czarne sylwetki". W poznańskim Teatrze Nowym, Jerzy Kowarski jako scenograf, poszedł tropem autora, lecz nie realizował ich dosłownie. W głębi sceny zbudował kilkupiętrowe rusztowanie będące jednocześnie klatką schodową. Petenci pną się w spektaklu po schodach, bo Optymistienko przyjmuje na jednym z wyższych pięter. Gabinet Naczdyrdupsa widzimy na pierwszym scenicznym planie. Obserwujemy w nim gigantyczne biurko, monumentalny fotel i Pobiedonosikowa, którego Janusz Michałowski ukazuje początkowo jako pomnikowego triumfatora. Ów triumfator szybko zbliża się jednak do totalnej klęski, bo od razu popycha go ku niej właśnie owa pomnikowość. Pobiedonosikow przekształca się w petenta z chwilą, kiedy w bieg akcji sztuki, trochę deus ex machina, ingeruje Fosforyczna Kobieta. Wspomniałem już, że fizycznie, jako postać, w poznańskiej "Łaźni" Fosforyczna Kobieta nie występuje, i fakt ów w Teatrze Nowym podkreśla, pośrednio, ciągłość procesów ukazujących katastrofę Pobiedonosikowa. Podkreśla, że - z jednej strony - pławiąc się w biurokratycznym rytuale, osiągnął on skalę wyobcowania, w której dostrzeganie realnych faktów staje się już niemożliwe i - z drugiej - że zafascynowani wynalazkiem Czudakowa młodzi robotnicy, stopniowo rosną w siłę traktującą biurokratyczne struktury, jako ciało socjalistycznemu społeczeństwu obce. Przedstawienie Cywińskiej udowadnia, że społeczeństwo z Pobiedonosikowów i Optymistienków oczyszcza się drogą samorzutnego rozwoju. W finale spektaklu młodzi robotnicy, w rytmie "Marsza czasu", grupują się w zwarty, kroczący naprzód oddział. A mimo że po chwili na czoło oddziału, pracując łokciami, przepycha się znów ze swą starą gwardią Pobiedonosikow, kiedy rusza symboliczna maszyna czasu, zostaje przecież przez nią odrzucony. Jękliwie pyta się: "(...) czy ja i mnie podobni jesteśmy niepotrzebni dla komunizmu?!"

Poznańska "Łaźnia" udowadnia też jednak jeszcze inną tezę: o odradzaniu się Pobiedonosikowów. Trzeci akt sztuki, w którym Pobiedonosikow pojawia się na teatralnej widowni, Cywińska rozgrywa przekształcając Naczdyrdupsa w postać, przychodzącą jakby wprost z ulicy. Nie jest to całkowicie ten sam Pobiedonosikow, którego przed i potem oglądamy na scenie. Naczdyrdups pojawia się na widowni Teatru Nowego w wytwornym czarnym garniturze, porusza się dostojnie, ma minę światowca, pierwsze zdania formułuje ostrożnie, niezadowolenie skrywa pod maską powagi. Tak zreinkarnowanego Pobiedonosikowa gra Stefan Czyżewski. I o ile kreujący tę samą postać Janusz Michałowski posługuje się groteską wychodzi od pierworodnego wzorca Naczdyrdupsów z czasów Majakowskiego, o tyle Stefan Czyżewski inspiruje się dzisiejszością Pobiedonosikowów Michałowskiego i Czyżewskiego łączy podobny sposób myślenia, lecz jednocześnie pierwszy z aktorów prezentuje pewien dystans do bohatera sztuki, potrzebny do wykazania, że pobiedonosikowszczyzna stanowi produkt wymiernych mechanizmów społecznych, zaś drugi, by ukazać zjawisko w jego aktualnej skali, posługuje się środkami bliższymi psychologicznego realizmu i niejako wciela się w postać . Jest swojski. Pozbawiony egzotyki. I dlatego jest nie tylko śmieszny, lecz również groźny.

"Łaźnia" Włodzimierz Majakowskiego w Teatrze Nowym w Poznaniu w przekładzie Artura Sandauera. Reżyseria: Izabella Cywińska, scenografia: Jerzy Kowarski, muzyka: Jerzy Satanowski, choreografia: Leszek Czarnota. Premiera 7 maja 1978.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji