Artykuły

"Łaźni" akt III i reszta

Ten utwór Majakowskiego w sześciu aktach "z cyrkiem i fajerwerkiem" okazał się już wystarczająco odporny na działanie czasu. To co w oczach niektórych krytyków początkowo uchodziło za słabość "Łaźni" - dziś stanowi o jej sile i nośności. Majakowski - pisząc tę sztukę - chciał przypomnieć, że teatr jest widowiskiem i jednocześnie chciał uczynić ze sceny publicystyczną trybunę.

I cel taki osiągnął dzięki celowej kondensacji materiału obserwacyjnego i umiejętności posługiwania się skrótem, metaforą, symbolem. "Łaźnia" jest właśnie teatrem łączącym elementy publicystyki i poetyckiej kreacji. Ale jednocześnie nie w każdej swojej warstwie ta sztuka Majakowskiego zachowała pełną żywotność. Tam, gdzie kończy się komedia satyryczna, a zaczynają się futurologiczne wizje, utwór traci swą energię artystyczną. Dlatego też praca nad "Łaźnią" to nader surowa próba sił, wymagająca od realizatorów zdecydowanego wyboru w stosunku do tekstu, samodzielnej jego interpretacji, rozstrzygnięcia wielu niełatwych scenicznie problemów. Dość wskazać choćby na motyw "maszyny czasu", na którym opiera się przecież cała konstrukcja sztuki, czy też motyw zwiastującej nową epokę Fosforycznej Kobiety. Skala trudności związana z wystawieniem "Łaźni" jest więc szczególnie rozległa.

Znamiennym tego dowodem - niedawna premiera sztuki w poznańskim Teatrze Nowym. Izabella Cywińska potraktowała tekst Majakowskiego bardzo serio, dostrzegając całą wagę i bogactwo jego znaczeń, treści, odniesień. Spektakl rozgrywa się wyraźnie w dwóch planach, nieustannie zderzanych na zasadzie kontrapunktu. Z jednej strony oglądamy biurokratyczny świat Pobiedonosikowa i jego komparsów, z drugiej świat młodych robotników - entuzjastów wynalazku Czudakowa. Cywińska starała się tak rozłożyć akcenty, żeby wydobyć z tekstu właściwą Majakowskiemu przemienność tonacji. W "Łaźni" jest przecież ironia, kpina, sarkazm, liryka, patos. To współbrzmienie elementów satyry i afirmacji w znaczący sposób określa charakter i klimat poznańskiego przedstawienia.

Ma ono jednak dość istotne słabości. Cywińska nie zdołała przede wszystkim uporządkować inscenizacji, nadać jej jednolitego stylu. Nie budowała całości, a jedynie poszczególne sceny. To sprawiło, że zdarzały się w spektaklu momenty ciekawe i miejsca zupełnie puste.

Po wyraźnie ekspozycyjnym i nienajzręczniej rozwiązanym pierwszym akcie przedstawienie zdawało się nabierać tempa i dynamiki. Popisowe sceny "Łaźni" - groteskowe tyrady Pobiedonosikowa w interpretacji Janusza Michałowskiego miały - już ostrość i ekspresję. Wprawdzie spierałbym się z przyjętą koncepcją tej roli, z samym pomysłem zewnętrznej hiperbolizacji postaci, niepotrzebnie eksponującym jej swoistą sztuczność, ale w sumie sprawne aktorstwo Michałowskiego i sekundujących mu wykonawców budziło zainteresowanie i uwagę.

Druga część spektaklu zaczęła się mocnym akcentem. Słynną sekwencję "teatru w teatrze" - kiedy to Naczdyrdups nie rozpoznaje na scenie samego siebie - rozwiązała Cywińska w sposób dość sporny. Rozdzieliła obie role (w dotychczasowych inscenizacjach "Łaźni" zwykle grał je ten sam aktor - efekt jest wtedy z pewnością ostrzejszy). Naczdyrdups wraz z żoną i sekretarzem Optimistenko, siedzący od początku przedstawienia w pierwszym rzędzie, rozpoczyna teraz druzgoczącą krytykę "nierealistycznej" sztuki, zamykając rzecz konkluzją: "trzeba to przerobić, złagodzić, upoetyzować, zaokrąglić". Zakłopotany i przygnębiony tym Reżyser (postać dramatu) stara się owe życzenia spełnić i prezentuje widowisko "z cyrkiem i fajerwerkiem".

W tych sekwencjach III aktu "Łaźni" spektakl, którego akcja dzieje się teraz i na scenie, i na widowni - osiąga w istocie kulminację, staje się zabawą, parodystyczną, szyderczą i dowcipną. Pełną ironii ideowo-estetycznej rozprawę Majakowskiego z jego przeciwnikami zainscenizowała Cywińska z niewątpliwą inwencją i brawurą. Niemały w tym udział miał Stefan Czyżewski, który zagrał rolę Naczdyrdupsa ze swadą, przewrotnością i poczuciem humoru. Były to najlepsze sceny spektaklu.

Trzy następne akty - mimo wyraźnych i na ogół przemyślanych reżysersko skrótów - stanowiły już tylko jałową ekspozycję fabuły. Okazały się dramaturgicznie martwe. Wyrównany zespół aktorski niewiele mógł w tej sytuacji zdziałać. Napięcie się wyczerpało. Główny konflikt "Łaźni" stracił swą wyrazistość. Zbyt sztuczny w koncepcji, zimny w rysunku Pobiedonosikow przestał być już wystarczająco groźny dla otoczenia. Miotał się po scenie jak wielka kukła. Nie budził oburzenia ani śmiechu. To oczywiście zarzut. Werbalnym dyrygentem akcji stała się Fosforyczna Kobieta. Cywińska, taktownie unikając dosłowności, nie ukazała tej postaci na scenie. Słyszeliśmy jej głos, jej rezonerskie krzepiące monologi. Ale to, niestety, nie ratowało sytuacji. Finałowa scena, w której Pobiedonosikow i jego świta zostają wypluci przez "maszynę czasu", zamknęła spektakl dość oczywistą pointą.

Na inscenizacyjnym kształcie przedstawienia zaważyła również nie najszczęśliwiej scenografia (Jerzy Kowarski). O ile wysoka konstrukcja z labiryntem schodów (na których stoją kolejki petentów) okazała się elementem dość funkcjonalnym, o tyle monstrualnych rozmiarów biurko Pobiedonosikowa, pojawiające się kilkakrotnie na scenie, nie stworzyło zamierzonego efektu. Na domiar złego spowodowało to zbyt częste zmiany dekoracji (przy zasłoniętej kurtynie), które rozrzedzały rytm przedstawienia. Ciążą na nim niekonsekwencje i nie w pełni udane rozwiazania reżyserskie. Jeśli jednak poznańska inscenizacja zasługuje na uwagę, to dlatego, że Cywińska próbowała odczytać "Łaźnię", choć w sposób nie zawsze trafny, ale rzetelny, borykając się z materią tekstu, wsłuchując się w jego tonację. To się liczy.

Teatr Nowy w Poznaniu: "ŁAŹNIA" Włodzimierza Majakowskiego w przekładzie Artura Sandauera. Reżyseria: Izabella Cywińska, scenografia: Jerzy Kowarski, współpraca scenograficzna: Jacek Zagajewski, muzyka Jerzy Satanowski, choreografia: Leszek Czarnota. Premiera 7 V 1978

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji