Artykuły

Prezydent Kropowincki a kultura

Łódź jest prężnie rozwijającym się ośrodkiem kultury dzięki działaniom prezydenta Kropiwnickiego - uważa Janusz Michaluk, dyrektor Teatru Nowego. Jeśli popatrzeć na codzienność kulturalną miasta, widać, że prezydent dopuścił się bardzo poważnych zaniechań, błędów i są to rzeczy nie do wybaczenia - ripostuje posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska. Dwugłos o łódzkiej kulturze w Polsce Dzienniku Łódzkim.

Janusz Michaluk

dyrektor naczelny Teatru Nowego im. K. Dejmka

Najlepszym dowodem na zaangażowanie prezydenta Jerzego Kropiwnickiego w sprawy kultury jest jego udział w tworzeniu Centrum Festiwalowego Camerimage. Każde miasto potrzebuje wizjonerów, takich jak Jerzy Kropiwnicki i Marek Żydowicz, dzięki którym to Centrum powstanie. Pozyskanie dla tego projektu światowej sławy architekta Franka Gehryego wywoła efekt Bilbao. Pozostałe inwestycje związane z budową nowego Centrum Łodzi tj. Specjalna Strefa Sztuki o funkcjach wystawienniczych, muzealnych i edukacyjnych, a także rewitalizacja elektrociepłowni ECi i jej adaptacja na cele kulturalno-artystyczne, wpisują się w projekt Łódź - Miasto Kultury. To inwestycja, która przeżyje wiele pokoleń i nada dynamiki rozwojowi naszego miasta. Tak silne osobiste zaangażowanie prezydenta w powodzenie tego projektu jednoznacznie świadczy, że Łódź -Miasto Kultury jest dla niego sprawą priorytetową.

Dzięki staraniom prezydenta, w powszechnej opinii Łódź jest liderem w wyścigu"o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Idea zrodzona w głowach młodych ludzi skupionych wokół Łódź Art Center od początku była przez prezydenta mocno wspierana. W związku z tym współfinansuje on większość łódzkich festiwali kulturalnych, a jest ich blisko sto. Wiele z nich powstało za kadencji prezydenta, jak chodażby Letni Festiwal Sztuki, Vena Festival, Spotkania Teatrów Miast Partnerskich. Te najbardziej znane, jak Międzynarodowe Spotkania Baletowe, Festiwal Camerimage, Festiwal Dialogu Czterech Kultur bardzo się rozwinęły.

Zaznaczyć należy także, że prezydent wspiera festiwale i projekty, które nie są organizowane przez instytucje miejskie. Uczynił bardzo wiele dla przywrócenia pamięci o byłych mieszkańcach Łodzi Zorganizowane na wielką skalę uroczyste obchody 60. i 65. Rocznicy Likwidacji Litzmannstadt Ghetto odbiły się głośnym echem w całym świecie. W ostatnim czasie powstały miejsca pamięci: Stacja Radegast z tunelem pamięci oraz Park Ocalałych z pomnikiem Polaków ratujących Żydów. Od niedawna aktywnie funkcjonuje Fabryka Sztuki przy ul. Tymienieckiego 3, którą oprócz miasta tworzą Łódź Art. Center i Teatr Chorea Tomasza Rodowicza. Prezydent aktywnie włączył się w powołanie klastra medialnego, powstałego m.in. we współpracy ze szkołą filmową. Wspiera działalność wydawniczą, finansując "Tygiel Kultury" i dofinansowując pismo "Kultura i Biznes". Utrzymuje 26.instytucji kultury: teatry, muzea, biblioteki, domy kultury. Wzrost nakładów na inwestycje miasta znalazł odzwierciedlenie w w obiektach służących kulturze. Warto wymienić remont kapitalny w Teatrze Muzycznym i budowę drugiej sceny w Teatrze Powszechnym, a także stworzenie Skansenu Miejskiej Architektury Drewnianej.

Nie zgadzam się z senatorem Maciejem Grubskim, iż hala Atlas Arena powinna służyć wyłącznie imprezom sportowym. Dobrze się stało, że hala Atlas Arena jest także obiektem wielofunkcyjnym, gdzie już odbywa się wiele ważnych dla miasta imprez kulturalnych, tak, jak dzieje się to w europejskich metropoliach. Pamiętam, jak wielu było w Łodzi krytyków budowy tej hali, dzisiaj jest to sztandarowa inwestycja naszego miasta, z której wszyscy jesteśmy bardzo dumni. Jestem pewien, że za kilka lat tak samo będzie z Centrum Festiwalowym Camerimage, którego budowa jest dzisiaj blokowana przez przeciwników prezydenta. Warto wspomnieć o dobrej intuicji prezydenta do wspierania wydarzeń promujących nasze miasto. Dobrym tego przykładem jest miejski sylwester w Łodzi, powszechnie uznany za najlepszy w Polsce.

Reasumując, uważam, iż Łódź jest prężnie rozwijającym się ośrodkiem kultury w czym duża, zasługa Jerzego Kropiwnickiego.

***

Polityka kulturalna miasta prowadzona jest bez ładu i składu

Iwona Śledzińska-Katarasińska, posłanka PO, przewodnicząca Sejmowej Komisji Kultury

Prezydent Jerzy Kropiwnicki bardzo lubi się kreować na mecenasa kultury i sprawcę wszystkich wydarzeń. Sam zresztą równie lubi błyszczeć na scenie. Tymczasem, kiedy popatrzeć na codzienność kulturalną miasta, widać, że prezydent dopuścił się bardzo poważnych zaniechań, błędów i są to rzeczy nie do wybaczenia. Przede wszystkim chodzi o niezrozumienie istoty Łodzi jako miasta o ogromnym potencjale zabytkowym. Obie jego kadencje są czasem wyjątkowego niezrozumienia wyjątkowości architektury poprzemysłowej, urbanistyki tego miasta i wszystkiego, na czym można było zbudować nową Łódź. To, co się zdarzyło za sprawą władz na Księżym Młynie, powinno być wręcz przedmiotem zainteresowania prokuratury. Prawem kaduka szukano egzotycznych inwestorów i nic z tego nie wyszło. Na Księżym Młynie można było zlokalizować to, o czym teraz się mówi, jako o Nowym Centrum Łodzi. W ten nurt wpisuje się także zatracenie ulicy Piotrkowskiej. Nie twierdzę, że Piotrkowska w całości jest zabytkowa, ale była wyjątkowa. Nie znaleziono na nią żadnego sposobu. Drugą kategorią spraw jest to, co prezydent dwie kadencje z rzędu wyczynia z Teatrem Nowym. To był flagowy teatr tego miasta ze znakomitą historią, przepięknymi nazwiskami, z dorobkiem, teatr, o którym mówiło siew Łodzi i Polsce. Nie dość, że to wszystko zmarnował, to jeszcze dwukrotnie doprowadził do niewiarygodnej awantury wokół teatru, realizując swoje koncepcje personalno-artystyczne. Podczas pierwszej i drugiej kadencji ośmieszył Łódź na forum kraju, wyrzucając dyrektorów artystycznych i usadawiając tam swoich protegowanych. Trzecia sprawa, trochę się wiążąca z pierwszą, to chaos i oszustwo, bo inaczej tego nie mogę nazwać, jeśli chodzi o tak zwane Nowe Centrum Łodzi i te rzekome, służące kulturze inwestycje. To jest projekt wydmuszka. Nikt nie wie, czy na pewno, kiedy, za czyje pieniądze i do końca po co. Czy to jest w ogóle projekt realny -nie wiem. Jako produkt marketingu bardzo dobrze się sprzedaje, bo któż nie chciałby mieć takiego pięknego centrum, jakim jest zupełnie przyzwoita wizualizacja Roba Kriera. Tylko nic za tym nie idzie. To idea, fatamorgana, którą się mami łodzian, któryś rok z rzędu. Brakuje przygotowania biznes-planu, programu wykorzystania. Nie widać partnerów prywatnych. Ostatni akord tej rozgrywki to, co się dzieje z Centrum Festiwalowo-Kongresowym Camerimage. Jak na razie jest awantura, która znów nam wystawia fatalne świadectwo w Polsce. Nikt nie potrafi powiedzieć, jakie jest studium przydatności tego centrum, jak ono ma oddziaływać na życie społeczno- kulturalne w mieście. To potrzebna inwestycja, bo zawsze podkreślaliśmy nie mamy w Łodzi centrum festiwalowo-kongresowego. Tylko w międzyczasie różne instytucje w różnych punktach miasta przejęły tego typu funkcje. Co to oznacza dla filharmonii, Teatru Wielkiego, centrum przy ul. Łąkowej, Instytutu Europejskiego, uczelni wyższych, które zdobywają nowe powierzchnie konferencyjno-imprezowe? Wszystko, co się dzieje w obszarze kultury, dzieje się bez ładu i składu. Natomiast wysyp różnego rodzaju imprez i festiwali jest bardziej zasługą budzącego się młodego środowiska artystycznego niż polityki magistratu. Wolałabym, żeby się prezydent tym nie chwalił. Swoje słynne urzędowanie zaczął od zlikwidowania Parady Wolności. To też była impreza dla młodych ludzi i oni ją uważali za imprezę, jeśli niekulturalną, to kulturową.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji